poniedziałek, 22 lutego 2016

Receznja #10 - ,, Umieszam wspólne zapiski w magicznej książce"

#10  #jatymy
Tytuł: ,,JA, TY, MY. Książka wspólnych zapisków"
Autor: Lisa Currie
Seria: -
Czytelnicze wyzwanie: -
Wydawnictwo: Feeria Young
Rok wydania: 2016
Ty i Twój najlepszy przyjaciel, ktoś z rodziny, druga połówka albo cała paczka znajomych i tysiąc pomysłów na minutę- oto, co jest potrzebne do ,,Książki wspólnych zapisków". A w niej znajdziecie mnóstwo zadań. Oto, co między innymi macie zrobić:

  • narysujcie Wasz wspólny pokój 
  • wypiszcie swoje niezwykłe umiejętności 
  • zaprojektujcie stroje na Halloween i tatuaże dla siebie nawzajem 
  • zabawcie się we wróża Macieja i przepowiedzcie sobie przyszłość 
To tylko namiastka tego, co znajdziecie w tej pozycji.
Jak więc zauważyliście, nie jest to zwykła książka. Jest to tak zwana ,,książka kreatywna". Ogółem jestem nastawiona do nich dość sceptycznie. Jakoś nie kręci mnie rysowanie, pisanie i cięcie książek. Nie bawi mnie wykonywanie zadań typu: ,,Wytnij i pokoloruj włosy" albo ,,Umieść tu plamę z ostatniej kolacji". Jest to dla mnie profanacja skarbu, jakim są książki. Zanim dostałam ,,JA, TY, MY", trochę się obawiałam, co odkryję w środku. Jednak potem moje wątpliwości zostały rozwiane. Zadania w książce Lisy Currie nie są banalnie proste. Aby je wykonać nie trzeba niszczyć książki, tylko wytężyć umysł i włączyć kreatywność oraz wyobraźnię. Wielką zaletą ,,Książki wspólnych zapisków" jest to, że można (a nawet trzeba) wypełniać ją z drugą osobą. To otwiera nas na kontakty międzyludzkie i integruje, najczęściej z przyjacielem. Dzięki ,,JA, TY, MY" można lepiej poznać swojego ,,BFF", rodzinę a nawet całą klasę. Zadania wymagają od nas wrócenia pamięcią do wspólnie przeżytych chwil oraz tworzenia całkiem nowych wspomnień. Jest to również świetny pomysł na przyjemne spędzenie czasu z drugim człowiekiem. Nie trzeba ślęczeć przed ekranem komputera lub telewizora. Tutaj potrzebny jesteś (jak to ujęła autorka w przedmowie) Ty i drugi Ty, by stworzyć coś oryginalnego i niepowtarzalnego. Mój egzemplarz zapełnia się kolorowymi wpisami i rysunkami. Część zadań będę mogła wykonać dopiero wtedy, gdy zobaczę się moją najlepszą przyjaciółką, która mieszka na drugim końcu Polski. Jednakże dotychczasowe polecenia wykonane razem przez Facebooka lub telefon pozwoliły nam dowiedzieć się więcej o sobie nawzajem. Dostarczyły nam również niesamowitej ilości dobrej zabawy, dzięki czemu jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy. Serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria Young za przedpremierowe wysłanie mi egzemplarza tej książki. 
Ocena książki: 10/10
 Ines de Castro

Recenzja #9 - ,, Odnajduję w wannie księżniczkę z lodu"

#9 
Tytuł: ,,Księżniczka z lodu" - ,,Isprinsessan" 
Autor: Camilla Läckberg 
Seria: ,,Czarna Seria" 
Czytelnicze wyzwanie: 45. Książka z ,,Czarnej Serii" Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2009 
Eilert Berg ma co piątek przygotowywać dom na wizytę Alexandry. Jednak pewnego dnia mężczyzna znajduje młodą kobietę martwą w wannie z podciętymi żyłami. Zawiadamia o tym Erikę- przyjaciółkę z dzieciństwa Alex. A potem policja, pogotowie, dochodzenie. Okazuje się, że to wcale nie było samobójstwo, ale tak upozorowane morderstwo. Erika zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę, najpierw mimowolnie, a potemchce napisać książkę o Alex. Swoimi poczynaniami Erika dzieli się z Patrikiem- zakochanym w niej od dzieciństwa policjantem. Tropów jest niewiele, a pytania mnożą się razy pięć i razy dziesięć. Do tego Erikę gonią terminy z wydawnictwa, bo spóźnia się z napisaniem konspektu nowej książki. Z kolei siostra głównej bohaterki- Anna- cierpi w nieudanym małżeństwie. Erika chce pomóc siostrze, ale Anna utrzymuje, że wszystko jest w porządku. Czy sprawa morderstwa zbliży do siebie siostry? A może między Eriką i Patrikiem narodzi się jakieś uczucie? 
Jest to moja pierwsza książka napisana przez osobę ze Skandynawii. Faktem jest, że już od jakiegoś czasu ciągnęło mnie do ,,Czarnej Serii", ale zawsze brakowało mi odwagi, by po nią sięgnąć. Bardzo fajnie został przedstawiony klimat szwedzkiej wioski, gdzie toczy się akcja. Jest to bowiem typowa malutka mieścinka, w której poczta pantoflowa działa na najwyższym poziomie. Autorka świetnie ukazała problemy i pobudki mieszkańców Fjällbaki. Dobrze, że powieść nie skupia się tylko na morderstwie, ale także na problemach Eriki i Anny. Dzięki trzecioosobowej narracji na początku poznajemy każego z bohaterów osobno, a potem ich losy łączą się w jednej, niezwykłej historii. Natomiast minusem jest to, że czytelnik nie ma prawie żadnych informacji dotyczących tropów znalezionych przez bohaterów. Wiemy tylko, że ktoś coś znalazł, ale nie wiemy co. To uniemożliwia nam (przynajmniej uniemożliwiło mi) domyślenie się, kto jest zabójcą. Rozumiem, że zamysłem autorki mogło być całkowite zaskoczenie czytelnika, ale takie czytanie kryminałów nie ma dla mnie większego sensu. Opisów jest wystraczająco, język jest przyjemny. Ogółem, ,,Księżniczka z lodu" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i może w przyszłości przeczytam jeszcze jakieś powieści z ,,Czarnej Serii". 
Ocena książki: 8/10
 Ines de Castro

czwartek, 11 lutego 2016

Podsumowanie serii #1 - Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy

Wielki, okropny książkowy kac- to zostało mi serii ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Te pięć książek napisanych przez Ricka Riordana jest tak świetną, błyskotliwie napisaną serią, że nie da się od  nich oderwać. A kiedy skończyłam ostatni tom, czyli ,,Ostatniego Olimpijczyka", to najbardziej chciałabym wziąć to wszystko jeszcze raz do rączek i przeczytać ponownie. Żałuję, że JUŻ przeczytałam te pięć tomów, mimo że minął ponad miesiąc odkąd to dostałam i zaczęłam czytać. W ciągu tego miesiąca przeżyłam naprawdę niesamowitą przygodę z Percym, Annabeth, Groverem, Tysonem, Chejronem i wszystkimi mieszkańcami Obozu Herosów, potworami, bogami, tytanami i nieustraszonymi... ludźmi. Niewątpliwie jest to jedna z najlepszych serii, jakie miałam okazję czytać, ponieważ w każdym tomie jest prezentowane coś nowego, oryginalnego. Nawiązania do mitologii greckiej są naprawdę wspaniałe, a jeśli ktoś się tym interesuje, to nie może nie przeczytać przygód syna Pana Mórz. 
Mam szczęście, że powstała jeszcze jedna seria- ,,Olimpijscy Herosi". W niej też znajduje się pięć tomów, które z kolei od Świąt Bożego Narodzenia stoją na mojej półce i czekały, aż będę mogła się za nie zabrać po skończeniu ,,Ostatniego Olimpijczyka". Bardzo się cieszę, bo w tych pięciu tomiszczach na pewno będę mogła spotkać starych znajomych z serii, którą właśnie skończyłam. Niewątpliwie cała seria będzie czymś nowym, oryginalnym, bo Rick Riordan nie lubi się powtarzać, nie robi tego. Gdyby powtarzał się w każdym tomie, jego książki nie odniosłyby takiej popularności, jaką się cieszą i nie miałyby tylu wiernych fanów. Dla mnie czytanie tego samego jest po prostu nudne i uważam, że jest to naciąganie na wydawanie pieniędzy. W ,,Percym..." w każdym rozdziale, na każdej stronie dzieje się coś innego i wyjątkowego. Wszystko jest świetnie opisane, nawet najbardziej krwawe i brutalne walki. Dużym plusem są też opisy wszystkich potworów, które sprawiają, że trybiki w mózgu czytelnika kręcą się w szalonym tempie. ,,Ostatniego Olimpijczyka" skończyłam dziś w nocy, ale absolutnie nie żałuję kilku godzin czytania, bo naprawdę byłoby mi szkoda, gdybym tego dziś nie skończyła. Kolejną rzeczą, która mnie zachwyciła jest niesamowity ciąg przyczynowo- skutkowy. Nic nie dzieje się bez powodu, nikt i nic nie pojawia się ani nie jest wspomniane bez istotnej przyczyny. W ostatnim tomie wszystko składa się w jedną ogromną całość i wszystko się wyjaśnia, mimo że pojawiają się kolejne zagadki i tajemnice.

Ogółem seria mi się podobała, szalenie mi się podobała. Tłumaczenie jest genialne, okładki cudowne a ja jeszcze posiadam je w pudełku przyozdobionym obrazkiem, który znajduje się na najładniejszej okładce, czyli na ,,Ostatnim Olimpijczyku". Książki się połyka, pochłania bez zastanawiania nad sensem zdania ani bez myślenia co autor miał na myśli. Na pewno wrócę kiedyś do tej serii, bo tych książek nie można przeczytać tylko raz. Podziwiam pana Riordana za niesamowitą wyobraźnię i wiedzę o starożytnej Grecji. Od dziś oficjalnie należę do fandomu herosów, a moim boskim rodzicem jest Atena. 
Wszystkie książki z tej serii oceniłam 10/10, ale całokształt oceniam na 11/10.
Ines de Castro



Recenzja #8 - ,,Oddaję Nadzieję Ostatniej Olimpijce"

#8
Tytuł: ,,Ostatni Olimpijczyk"- ,,The Last Olympian"
Seria: ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy"
Autor: Rick Riordan
Książkowe wyzwanie: 36. Książka ulubionego autora mojego przyjaciela
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2010
Wojna z Kronosem zbliża się nieubłaganie. Percy postanawia chwile odpocząć w towarzystwie Rachel, jednak sielankę psują Charles i Mroczny. Percy leci z nimi na ,,Księżniczkę Andromedę"- statek, gdzie gromadzi się armia Pana Czasu. Charles i Percy mają plan, by wysadzić jacht za pomocą ładunków wybuchowych z greckim ogniem. Jednak nie może obejść się bez komplikacji. Percy się ratuje, ale podczas eksplozji Charles traci życie. Percy natomiast przenosi się do królestwa Posejdona, gdzie Pan Mórz walczy ze starymi bogami i potworami morskimi. Nadchodzi czas, by stanąć do walki twarzą w twarz z Kronosem. Czy Percy skorzysta z niebezpiecznego planu Nico? Jak zakończy się ta historia? Czy herosi uratują świat?
Jest to chyba najlepszy tom z serii. Wszystko się wyjaśnia, pojawia się mnóstwo starych bohaterów. Dowiadujemy się też, jak wygląda dokładnie pałac Posejdona, na co czekałam od pierwszej części.Walki są opisana znakomicie, ale nie bardzo krwawo i brutalnie. Pan Riordan puścił wodze fantazji przy scenie z posągami. Potwory, ja zwykle, opisane są fantastycznie. Nareszcie trochę przekonałam się do Clarisse! A Percy? A Percy w końcu udowadnia wszystkim i, co najważniejsze, sobie, że to właśnie on jest herosem z Wielkiej Przepowiedni. Aby wszystko nie było aż tak bardzo oderwane od rzeczywistości, musieli pojawić się nasi kochani śmiertelnicy! Okazali się oni waleczniejsi od niektórych herosów czy potworów. Wszystko, co pojawiło się w poprzednich częściach teraz ma jakiś skutek, tajemnice zostają wyjaśnione... Okładka jest niesamowita, także najlepsza z tej serii. Uwielbiam Mrocznego, a Percy na Mrocznym... cud, miód i orzeszki :). Tłumaczenie jak zwykle świetne, logiczne i spójne. Po prostu CUD!
Ocena książki: 10/10
Ines de Castro

Nic tak nie cieszy, jak książka #2 + UNBOXING od wydawnictwa Feeria


#jatymy
Cześć kochani! 

Przed chwilą był u mnie kurier, który przywiózł mi cudowną paczuchę. 
W środku, jak można się spodziewać, była ,,Książka wszystkich zapisków" od wydawnictwa Feeria

Chciałabym za nią serdecznie podziękować i zaznaczyć, że wiem już jak ją wypełnię z moją najlepszą przyjaciółką, Julką. Mianowicie, zadania, które robi się dla drugiej osoby, zrobimy osobno i będziemy sobie przesyłać tę książkę pocztą :). Taki pomysł, może się uda. Natomiast nad wyzwaniami, które robi się razem musimy pomyśleć, ale na pewno je zrobimy, więc spokojnie. Przy tym poście możecie zobaczyć zdjęcia z UNBOXINGU :).
Ines de Castro

 


wtorek, 9 lutego 2016

Recenzja #7 - ,,Szukając wyjścia z Labiryntu, znajduję Pana"

#7
Tytuł: ,,Bitwa w Labiryncie"- ,,The Battle of The Labyrinth"
Seria: ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy"
Autor: Rick Riordan
Książkowe wyzwanie: 4. Ma więcej niż 300 stron.
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2010
Nowa szkoła. Dla Percy'ego to nic dziwnego. Gdziekolwiek by nie wylądował, tam dzieje się coś nienormalnego. Teraz Percy zna przyczynę tych wydarzeń, ale nic nie może na nie poradzić. Dzień otwarty w TEJ szkole jest jednak inny, gdyż w placówce pracuje nowy partner pani Jackson. Podczas wizyty w szkole Percy spotyka Rachel, która widzi przez Mgłę (tę magiczną) oraz ,,uroczą" cheerleaderkę Kelli. Zapowiada się wybornie. Jak zwykle mamy wybuchy, eksplozje i problemy, a Annabeth jak zawsze ratuje głównemu bohaterowi tyłek. Okazuje się, że Luke i Kronos zbierają siły, a część herosów się do nich przyłąćzyła! Aby spróbować temu zaradzić, Percy, Annabeth, Grover i Tyson ruszają w głąb tajemniczego Labiryntu. Spotkają tam starych i nowych znajomych i, jak zwykle, spróbują uratować świat. Czy im się uda?
Kolejna część przygód Percy'ego była dla mnie dotychczas najlepszą z tej serii. Akcja toczyła się jeszcze szybciej (jak to możliwe?!)- już na 150 stronie bohaterowi byli w trakcie misji. Kolejny plus... Tyson! Gdzież on się podziewał? Jak ja się za nim stęskniłam! Typowo mamy dużo żartów, przepowiednię i misję, od której powodzenia mogą zależeć losy świata. Percy musi zmierzyć się z nowymi wrogami i wyrównać stare porachunki. Opis armii Kronosa, czyli wszystkich możliwych potworów jest znakomity, bo widzimy to wszystko oczyma wyobraźni. Ogromną zaletą książki jest także ukazanie prawdziwej mocy, która drzemie w Percym jako synu Posejdona. Wcześniej Percy był taką małą sierotką i Thalia naprawdę pokazywała, że jest dzieckiem boga z Wielkiej Trójki. Teraz czas na Percy'ego. Czas, by udowodnił, że jest synem Pana Mórz, że jest godzien nazywania się synem Posejdona. I Percy udowadnia nam, że nie jest skończoną łamagą, tylko potężnym herosem, który jest w stanie pokonać Kronosa.
Tą książką Riordan postawił sobie poprzeczkę hen wysoko. Do tłumaczenia i okładki jak zwykle nie mogę się przyczepić, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wystawić notę.
Ocena książki: 10/10
Ines de Castro

poniedziałek, 8 lutego 2016

Zapowiedź #1- ,,Ja, ty, my. Książka wspólnych zapisków"

#jatymy
Cześć! Od piątku chodzę wesoła, rozanielona i w ogóle w świetnym humorze. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie ,,Quo Vadis" czyhające na mnie na każdym kroku oraz coraz większa ilość recenzji, które trzeba skończyć i opublikować, specjalnie dla Was. Pewnie zastanawiacie się, co jest przyczyną mojego dobrego humoru. Mianowicie, wydawnictwo Feeria zaproponowało mi otrzymanie i zrecenzowanie ich najnowszej książki, której premiera (17.02) zbliża się do nas ogromnymi krokami. Książka nosi tytuł ,,Ja, ty, my. Książka wspólnych zapisków". Jest to książka z gatunku tych kreatywnych, do uzupełniania, które są ostatnimi czasy bardzo popularne. Dotychczas nie próbowałam się w to ,,bawić", ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Ta książka jest jednak trochę inna, gdyż wypełnia się ją z kimś innym. Więc, jeśli uda mi się zabrać ją na wyjazd, to niewątpliwie uzupełnię ją z mamusią <3. Myślę, że moje doświadczenie z książką pani Lisy Currie będzie należało do ciekawych i takich, które zostaną w pamięci na dłużej. Możecie więc spodziewać się recenzji tejże książki, która trafi też do wyzwania książkowego. Kurczę, nie mogę się doczekać!




       Ines de Castro

Recenzja #6 - ,,Zbierając maliny pod pijaną wierzbą..."

#6
Tytuł: ,,Balladyna"
Seria: -
Autor: Juliusz Słowacki
Czytelnicze wyzwanie: 28. Ma minimum 100 lat
Wydawnictwo: Greg
Rok wydania: 2010
Romantyzm- epoka literacka przepełniona miłosnymi uniesieniami. zjawiskami nadprzyrodzonymi oraz dziwnymi i niezrozumiałymi zachowaniami bohaterów. 
,,Balladyna: to (prawie) typowy dramat romantyczny. Główną bohaterką jest tytułowa Balladyna mieszkająca z matką i siostrą Aliną. Pewnego dnia za sprawą Goplany (nimfy wodnej) oraz jej duszków: Skierki i Chochlika, do ubogiego domku trzech kobiet przybywa książę Kirkor. W magiczny sposób zakochuje się on w obu siostrach. Matka proponuje wysłanie córek do lasu na zbieranie malin. Ta, która zbierze szybciej cały dzbanuszek owoców, zostanie żoną Kirkora. Alina szybciej uzbierała dzbanuszek, więc Balladyna z zazdrości postanowiła ją zabić. Czuje się bezkarna, mimo że plama na czole przypomina jej o zbrodni. Nie wie jednak, że ktoś jeszcze widział to siostrobójstwo.
Romantyzm nie jest moją ulubioną epoką literacką, ale posiada swój urok. W ,,Balladynie" szalenie spodobał mi się wątek malin oraz toczące się w tle inne wydarzenia. Przeszkadzała mi jednak porywczość Kirkora i jego nieporadność (taka ciapa z niego). Balladyna jest przedstawiona jako postać strasznie negatywna. Nie potrafiłam dostrzec w niej dobrych cech, mimo że rozumiałam motywy i pobudki, które nią kierowały. Nie wiem też jakim cudem Balladyna nagle jest w ciąży i skąd Kostryn o tym wie. No i kto jest ojcem?! Tak... ,,Balladyna" to niewątpliwie jeden z klasyków dramatu polskiego. Każdy powinien znać tę historię, bo może dostrzeżemy w Balladynie, Kirkorze lub Wdowie samych siebie? Ciężko jest mi pisać recenzję o tym utworze Słowackiego, gdyż nie są to do końca moje klimaty. Po prostu nie mogę całkowicie wyłączyć mózgu, by sercem zrozumieć utwory powstałe w romantyzmie. 
Wybaczcie zły stan książki, ale pożyczyłam ją z biblioteki szkolnej...
Ocena książki: 5/10
Ine de Castro

niedziela, 7 lutego 2016

Wieczór filmowy #3 - ,,W sieci pająka"

Tytuł: ,,W sieci pająka" - ,,Along came a spider"
Reżyser: Lee Tomahon
Rok produkcji: 2001
Kraj produkcji: Niemcy, Kanada, Stany Zjednoczone
Na podstawie: ,,W sieci pająka"- James Patterson

Alex Cross jest znanym i uznanym detektywem pracującym w policji. Zazwyczaj rozwiązuje sprawy trudne, pozornie nie do rozwiązania. Tak jest i tym razem. Córka senatora zostaje porwana, a porywacz dzwoni do Crossa! Alex rozpoczyna śledztwo, w którym pomaga mu Jezzie Flannigan. Była ona członkiem ochrony w szkole, do której uczęszczała Megan. Cross skupia się na z pozoru mało znaczących szczegółach i w ten sposób wpada na trop. W tym samym czasie dziewczynka stara się uciec z łodzi, gdzie trzyma ją porywacz. Czy policja zdąży uratować Megan i Dimitriego? A może będzie już za późno?


Film był dość interesujący... Na pewno ogromna ilość intryg była dla mnie zaskoczeniem, jednak było ono bardzo pozytywne. Dodatkowo, główną rolę grał Morgan Freeman, który jest moim ulubionym czarnoskórym aktorem. Spisał się doskonale jako Alex Cross. W filmie wszystko jest pokazane w dość realistyczny sposób. Bardzo stereotypowe jest natomiast przedstawienie policjantów, którzy nie nie potrafią zrobić i żerują na głównym bohaterze, mimo że początkowo są do niego bardzo wrogo nastawieni. Film jest trochę zbyt brutalny, ale co począć?

Ogółem, historia była ciekawa, ale nie jestem pewna czy przeczytam książkę, bo film zbytnio mnie nie porwał. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po ekranizacji, więc może spróbuję. Czas pokaże.
Ocena filmu: 7/10
Ines de Castro

sobota, 6 lutego 2016

Wieczór filmowy #2- ,,Niezłomny"

Tytuł: ,,Niezłomny"- ,,Unbroken"
Reżyser: Angelina Jolie
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Na podstawie: ,,Niezłomny"- Laura Hillenbrand
Akcja filmu rozpoczyna się w samolocie wojskowym. Właśnie tu poznajemy głównego bohatera- Louisa Zamperiniego. Gdy samolot zaczyna być ostrzeliwany przez wroga, na pokładzie wybucha panika. Wszystko zaczyna się psuć. Właśnie w tym momencie Zamperini przypomina sobie początki swojej kariery biegacza. Sytuację udaje się unormować (w miarę możliwości) i mimo niesprawnych hamulców, maszyna ląduje w bazie. Krótko po tym zostają wysłani na kolejną misję. Nowy samolot, proste zadanie. A tu nagle wszystko się sypie- dosłownie. I w ten oto sposób Louis ląduje z dwóją przyjaciół na środku oceanu...
Film jest bardzo ciekawy, przybliża historię wybitnej osoby, jaką był Zamperini. Świetnie ujęta była kariera sportowa głównego bohatera. Jednakże sceny w obozie jenieckim należały do brutalnych i nieprzyjemnych. Było to jednak ujęte realistycznie i prawdziwie, bo najgorszym potworem dla człowieka może być drugi człowiek. Film motywuje i szalenie zachęca do samozaparcia. Czułam się tak, jakby Zamperini mówił do mnie: Dasz radę. Musisz tylko w to wierzyć. 
Historia biegacza pokazuje nam, jak być dobrym i to, że trzeba walczyć ze wszelkimi przeciwnościami losu, jakie staną nam na drodze. Zastanawiam się, jak to możliwe, że ten film był nominowany do tylu OSCARów, a nie otrzymał ani jednej statuetki. Świetny dobór aktorów jest tym, na co muszę zwrócić uwagę. Nie są oni zbyt znani (przynajmniej dla mnie), a poradzili sobie znakomicie. Emocje postaci, które grali były szalenie prawdziwe i widać było, że nie jest to zwykła gra aktorska. A to nie jest zwykły film. To ,,NIEZŁOMNY".
Ocena filmu: 9/10
Ines de Castro

środa, 3 lutego 2016

Nic tak nie cieszy jak książka... #1- ,,7 razy dziś"

Cześć! Tym postem zaczynam nową kategorię wpisów. Będą one dotyczyć książek, które akurat zdobędę i którymi będę chciała się pochwalić. Mam nadzieję, że to dobry pomysł, bo dzięki temu już po zobaczeniu tytułu będziecie mogli się zorientować, o czym jest post poniżej- takie małe ułatwienie :).
Dziś otrzymałam powiadomienie, iż mogę odebrać paczkę z książką Lauren Oliver ,,7 razy dziś". Troszkę się zdziwiłam, bo miała przyjść dopiero 08.02, ale dzięki temu już mogę się nią cieszyć. Pisałam o niej w poście dotyczącym stosiku TBR na luty, ale jeśli ktoś nie czytał, to przypomnę. Jest to obowiązkowa lektura do finału konkursu z j.polskiego, w którym biorę udział. Już wcześniej chciałam się w nią zaopatrzyć, jako lekką lekturę na wieczór lub trochę dłużej. Teraz nadarzyła się okazja i rodzice w nagrodę za awans do finału kupili mi tę powieść. Książka jest ładnie wydana, okładka z żywymi i kontrastującymi kolorami zachęca do lektury. Ładnie prezentuje się na półce i po prostu nie mogę się doczekać, aż po nią sięgnę. Jednakże muszę zostawić ją sobie na wyjazd, a teraz zająć się ,,Quo vadis", które woła mnie z głębokiej otchłani znajdującej się na moim tablecie... Myślę, że jutro się zawezmę i przeczytam chociaż kilka stron, bo sama historia jest ciekawa, ale po co tyle opisów? Natomiast w niedzielę zabiorę się za ,,Ostatniego Olimpijczyka", gdyż będzie to mój wkład w Bookathon z Percy'm Jacksonem organizowanym przez stronę na Facebooku Tysiąc Żyć Czytelnika (a tu link do tego wydarzenia). A co Wy ciekawego czytacie? Pochwalcie się w komentarzach, może mi coś polecicie?
Ines de Castro


wtorek, 2 lutego 2016

Wieczór filmowy #1- ,,Teoria wszystkiego"

#1
Tytuł: ,,Teoria wszystkiego"- ,,The theory of everything"
Reżyser: James Marsh
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Wielka Brytania
Na podstawie: ,,Podróż do nieskończoności. Moje życie ze Stephenem"- Jane Hawking
Stephen Hawking jest zwyczajnym studentem fizyki na uniwersytecie w Cambridge. Pewnego dnia poznaje Jane, w której się zakochuje. Miłość młodych rozkwita, mimo że żadne z nich nie zastanawia się nad wspólną przyszłością. Są idealnym przykładem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Gdy Stephen rozwiązuje ,,tylko" 9 na 10 pozornie niemożliwych do rozwiązania zadań, jego geniusz zostaje dostrzeżony. Następnie wysnuwa teorię dotyczącą czarnych dziur, wszechświata i jego początku- teorię wszystkiego. W tym samym etapie jego życia, rozpoczyna się jego choroba- stwardnienie zanikowe boczne postępujące i nieuleczalne schorzenie polegające na niszczeniu komórek i zaniku władzy w mięśniach. Lekarze dają mu 2 lata życia. Mimo to, Jane chce z nim być, kocha go. Czy ich miłość zwycięży wszystko? Czy młodzi spełnią swoje marzenia? I, co najważniejsze, czy Stephen odkryje teorię wszystkiego?
Film jest wzruszający; bardzo chwyta za serce. Za mało jest w nim jednak informacji dotyczących naukowej kariery Hawkinga. Jest to nieco denerwujące, bo niezwykły geniusz jego osoby został stłumiony. Mało jest też historii jego choroby, jednak dla mnie jest to dużym plusem, gdyż nie lubię patrzeć na cierpienie innych, nawet udawane na filmach. Eddie Redmayne wcielający się w Hawkinga poradził sobie doskonale, fenomenalnie. Potrzeba niesamowitych umiejętności, by zagrać osobę z taką chorobą. Nic dziwnego, że aktor otrzymał za tę rolę OSCARA- nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł zagrać postać Hawkinga lepiej niż Redmayne. Nie podobały mi się niektóre kwestie Jane (w tej roli Felicity Jones). Były one tak dobrane, iż dołowały Stephena w najważniejszych momentach jego życia (kto wie, może tak było naprawdę). Ale to nie jego wina, że jest chory! Jane sama chciała z nim być, mimo wszystko, a potem wyrzucała mu jego schorzenie, które dla niego nie było niczym przyjemnym. W filmie można było zobaczyć wielu znanych aktorów, jednak dla mnie absolutnym numerem 1 i strzałem w dziesiątkę okazał się Eddie Redmayne. Film został nakręcony w ciekawy, wzruszający sposób. Cieszy mnie to, iż dotyczy on osoby Hawkinga i jest oparty na prawdziwej historii. Porusza on niewątpliwie trudne tematy, ale są to zagadnienia, których absolutnie nie można porzucić. Na pewno jeszcze parę razy zobaczę ten film, bo naprawdę warto.
Ocena filmu: 9/10
Ines de Castro


poniedziałek, 1 lutego 2016

Notka

Cześć. Już wkrótce można się spodziewać recenzji ,, Balladyny" oraz ,, Bitwy w labiryncie". Muszę się po prostu troszkę ogarnąć,  załatwić ostatnie sprawy przed wyjazdem, więc mam nadzieję że okażecie zrozumienie.  Chciałabym też poinformować,  że planuję dodawać na bloga także recenzje filmów, których tytuły będą się zaczynały od Wieczór filmowy.  Czasem pojawi się też recenzja serialu (ale to naprawdę sporadycznie) i w tytule będzie można zobaczyć słowo Serialowo. Mam nadzieję,  że pomysł Wam się spodoba.
Ines de Castro

Stosik TBR na luty, czyli moje plany na ten miesiąc

Cześć! W związku z tym, że dziś zaczął się drugi miesiąc roku 2016, przygotowałam dla Was mój pierwszy stosik TBR (To Be Read). Obejmuje on 13 pozycji, które chcę przeczytać z tym miesiącu. Wiem, jest to dość duża ilość, ale połowa tego miesiąca to moje ferie zimowe, więc będę miała mnóstwo czasu, by czytać, mimo że wyjeżdżam. Nawet nie wiecie jak się cieszę! Jeszcze tylko 2 tygodnie i drugie tyle spokoju od szkoły, nauczycieli, nauki i problemów. A potem... byle do wakacji! No nic, zajmijmy się moim cudownym stosikiem... Zacznę od książek, które mam zamiar przeczytać w wersji papierowej:
  •  ,,Ostatni Olimpijczyk"- piąta część sagi o Percym Jacksonie. Już nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie dowiem się wszystkiego i niewyjaśnione sprawy nareszcie się rozjaśnią! A jeśli chodzi o czwartą część, to recenzja powinna niedługo być (skończyłam czytać wczoraj w nocy, a dziś musiałam wstać o 6:00, więc wybaczcie mały poślizg)
  •  ,,Tylko martwi nie kłamią"- kryminał sławnej polskiej pisarki Katarzyny Bondy. Posiadam go w wydaniu kieszonkowym i jest on dosyć przyjemną cegiełką :) W dodatku kroi się jakiś romans w tle zbrodni, więc zapowiada się bardzo ciekawie.
  •  ,,7 razy dziś"- muszę to przeczytać na konkurs z j.polskiego (zakwalifikowałam się do finału), ale uczynię to z przyjemnością, bo i tak miałam zamiar zaopatrzyć się w tę pozycję z własnej woli. Książkę zamówiłam dwa dni temu, więc jeszcze nie ma jej na zdjęciu, ale nie mogę się doczekać, gdy dostanę paczuszkę z tą powieścią w środku.
  •  ,, Krocząc wśród cieni"- książka należąca do mojego taty, którą pewnie podkradnę mu na wyjeździe, gdy będę miała dość tabletu i ebooków. A zapowiada się ciekawie: mafia, tajemnice, morderstwo... może przy okazji uda mi się zobaczyć film?
A teraz czas na książki, które posiadam w wersji elektronicznej na moim tablecie. Jest tego znacznie więcej- umysły ścisłe już pewnie policzyły, że będzie aż 9 pozycji :)
  • skończyć ,,Quo vadis"- za jakie grzechy jest to moja lektura i muszę przeczytać ją na 01.03?! Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać powieść Sienkiewicza przed wyjazdem i nie będę musiała zawracać sobie głowy mieszkańcami starożytnego Rzymu na wyjeździe.
  • ,,Serena"- na podstawie tejże powieści nakręcono film z Jennifer Lawrence w roli głównej. Naczytałam się na temat książki i filmu wiele dobrego, więc zaopatrzyłam się w obie rzeczy. Oczywiście najpierw książka, potem film :)
  • ,,Requiem dla snu"- sięgamy po literaturę... dziwną, inną, ciekawą. Jest to książka dotycząca uzależnienia od narkotyków, więc temat trochę trudny. Myślę, że jest ona napisana na tyle zrozumiale, że będzie to przyjemna lektura. A ile ja się naszukałam tej książki...
  • ,,Sklepik z marzeniami"- nareszcie coś mistrza horrorów znanego na całym świecie. Podobno to dzieło Kinga jest idealne dla osób zaczynających swoją przygodę z jego twórczością. Oby to okazało się prawdą i nie zniechęciło mnie do powieści tego autora.
  • ,,Ręka mistrza"- kolejne dzieło Kinga. Stwierdziłam: raz kozie śmierć. Będę czytać. Najwyżej będę miała koszmary, a co tam :)
  • ,,Księżniczka z lodu"- taa... słynna skandynawska ,,Czarna seria" kryminałów. Chciałam sięgnąć po ,,Millenium", ale jednak zdecydowałam się na tę powieść. Tytuł i opis brzmią zachęcająco, więc czemu by nie spróbować?
  • ,,Do widzenia profesorze"- po kryminałach i horrorach spod pióra samego mistrza nadszedł czas na romans. Nie jest to typowa historia miłosna, gdyż z tego co wiem, to opowiada o Kai, która zakochała się w swoim nauczycielu. Lubię takie tematy, bo są subtelne i delikatne oraz dają nam inną perspektywę na miłość.
  • ,,Anna i pocałunek w Paryżu"- no to teraz coś totalnie na odmóżdżenie. Typowy romans dla nastolatek. Ale, co poradzić- sama nią jestem i znając życie zakocham się na zabój w głównym bohaterze. Pożyjemy, zobaczymy.
  • ,,Dwie karty"- powieść polskiej autorki, Agnieszki Hałas. Nigdy o niej nie słyszałam, ale z tego co widziałam, zapowiada się przyjemna lektura, przy której całkowicie ulotnię się z tego świata. Wiadomo mi, że jest to powieść fantastyczna połączona z lekka z kryminałem, więc trafia w mój gust.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o mój stosik książek do przeczytania na luty. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać je wszystkie, a jeśli nie, to niewątpliwie nadrobię zaległości w marcu. Na koniec lutego dodam podsumowanie tego miesiąca, spodziewajcie się też częstych recenzji. Jeśli podobał Wam się taki początek miesiąca, to dajcie mi znać na dole, co o tym wszystkim sądzicie. Z chęcią wysłucham Waszych opinii.
Ines de Castro




Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.