niedziela, 8 stycznia 2017

Recenzja #82 - Prawda może okazać się niebezpieczna



Opis fabuły
Safi i Iseult są więziosiostrami. Ta pierwsza ma moc prawdodziejstwa - rozróżniania prawdy i fałszu. Trzyma swój dar w sekrecie, by nie paść ofiarą spisków oraz nie zostać marionetką potężnych władców królestw Czaroziemia. Iseult natomiast sama nie wie, kim jest. Obie dziewczyny pragną wolności i spokoju. Niestety, Rozejm dobiega końca i atmosfera w królestwach robi się gęstsza niż kiedykolwiek. Wojna wisi w powietrzu i nikt już nie gra fair. Do czego zdolni są posunąć się władcy i ich najemnicy, by schwytać Safi, gdy jej moc wyjdzie na jaw? A kto okaże się prawdziwym przyjacielem prawdodziejki?

Opinia
Ostatnio coraz częściej sięgam po fantasy i okazuje się, że coraz częściej mi się to podoba. Tym razem to Susan Dehnard przedstawiła mi swoje czarodziejskie uniwersum, w którym się zakochałam. 
Wszechobecna magia - tak w skrócie można opisać tę powieść. Muszę też zauważyć, że jest tu najżywszy opis tańca, jaki kiedykolwiek czytałam. W czasie lektury miałam wrażenie, że razem z głównymi bohaterkami uciekam uliczkami, wędruję po lasach i górach Czaroziemia, a zaczarowany wiatr Kullena i Merika muskał mnie po twarzy. Świat, w którym toczy się akcja jest równie oryginalny, jak jego mieszkańcy. Nie ma tu groźnych smoków ziejących ogniem ani walecznych rycerzy w lśniących zbrojach. Są za to czarodzieje i czarodziejki o naprawdę nietypowych imionach. Aeduan - co to ma być? Jednakże, właśnie imiona, takie jak Aeduan, Safiya i Kullen, sprawiają, że ta książka jest tak magiczna.
Od pierwszych stron zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, a akcja mknie najszybciej, jak to możliwe. Na każdej z prawie 400 kart powieści coś się dzieje. Osobiście, w trakcie lektury miałam rumieńce na twarzy, gdy tylko myślami przenosiłam się do zaczarowanej i tajemniczej krainy, wykreowanej przez Dehnard. W książce mamy ogromną wielowątkowość, a nic nie jest wspomniane przypadkowo. Każdy szczegół jest wart naszej uwagi, a wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Pod tym względem powieść jest niezwykle dokładnie dopracowana. Nic nie jest także powiedziane bezpośrednio. Czytelnik dostaje odpowiednią porcję faktów, by w odpowiedniej chwili odkryć prawdę i czerpać przyjemność z lektury w jej pełnym wymiarze. Wszelkie emocje bohaterów są tak znakomicie opisane, że sami możemy utożsamić się z postaciami Prawdodziejki. W gruncie rzeczy nie rozumiem jednak, czemu moc Safi jest aż tak pożądana. W końcu nie ma to żadnego znaczenia militarnego... Jednakże może akurat ja nie cenię sobie prawdy na tyle, by zrozumieć chęć wykorzystania Safi przez władców imperiów.
Okładka, tak jak cała powieść, jest przepełniona magią. Od Safi aż bije aura czarów i tajemniczości. Tłumaczom i korektorom udało uchronić Prawdodziejkę od błędów. Jak w każdej powieści, mamy jakieś niedomówienia, ale jest to kolejny powód, by sięgnąć po drugi tom, Wiatrodziej. Mam nadzieję, że tam rozwinie się ten wątek miłosny, który został tu wprowadzony i bardziej skupimy się na Meriku.
Ines de Castro
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu SQN.

7 komentarzy :

  1. Przyznam, że niezbyt często sięgam po ten gatunek, choć Twoja recenzja mnie zainteresowała:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie nie czytam książek ale po twojej recenzji widać że książka musi być naprawdę ciekawa :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam książki, ale wydaje się być interesująca;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja za fantasy nie przepadam, chociaż czasem sięgnę po taka książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za fantasy nie przepadam ale za to bardzo lubię książki i dobrze ze natrafiłam na twój blog :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio słyszę wiele dobrego na temat tej książki. Wkrótce zaryzykuję i ją przeczyta! ;)

    zapraszam do siebie KLIK

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie przepadam za fantasy, ale fabuła brzmi ciekawie. Okładka bardzo mi się podoba ;)
    Dziękuję za poklikanie :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.