piątek, 12 maja 2017

Recenzja #96 - Mechaniczni powstają - Powstanie - Ian Tregillis








Opis fabuły

Jax odrodził się w ogniu Wielkiej Kuźni i nareszcie jest wolny. Brak geas, palącego przymusu, by wypełniać rozkazy, jest dla niego czymś nowym i przepięknym. Klakier chce jednak pomóc innym mechanicznym poczuć smak wolności. Tymczasem Berenice popełniła błąd i z mistrzyni szpiegostwa (trochę nierozważnej i szalonej, fakt) zmienia się w więźnia sekretnej drakońskiej policji. Jest traktowana niczym księżniczka - a to tylko wzmaga jej podejrzenia. Hugo Longchamp ma natomiast za zadanie bronić Zachodniej Marsylii, podczas gdy jego "wojsko" składa się z kupców i rzemieślników. Nie da się ukryć, nie jest zbyt wesoło...


Opinia

Poprzednia część odniosła wielki sukces i zebrała mnóstwo pochlebnych opinii w gronie recenzentów. Znakomicie wykreowany świat, konkurencja dwóch mocarstw oraz poruszenie filozoficznych tematów. To wszystko złożyło się na znakomitą powieść steampunkową, niewątpliwie wyróżniającą się na księgarnianych półkach, nie tylko wydaniem. Czy drugi tom okazał się równie porywający?
Narracja trzecioosobowa śledzi Jaxa i Berenice. Pojawia się też znacznie zarysowany wątek Longchampa, którego historia została wprowadzona kosztem pastora, którego losy były bardzo ciekawie prowadzone. Jednakże to nadaje powieści pewnej świeżości, której nie ma tak wiele świat, który znamy z poprzedniej części. Autor jednak zdał sobie z tego sprawę i postanowił nam to wynagrodzić licznymi zwrotami akcji i zaskakującymi wydarzeniami.
Pastor Visser znacznie schodzi tutaj na drugi plan i przyznaję, że brakowało mi tego kombinatora. Berenice natomiast nie próżnuje i nie wychodzi ze swojej świetnie dobranej roli. Jest to chyba jedna z najlepiej wykreowanych postaci kobiecych w świecie literackim! Plany Jaxa dotyczące uwolnienia mechanicznych są odważne, kreatywne i zdecydowanie pobudzają wyobraźnię. Najbardziej z tego wszystkiego żal mi było Longchampa, bo został postawiony w naprawdę trudnej sytuacji.


Świat Tregillisa już tak nie zaskakuje, ale jak już wspomniałam akcja została znacznie wzbogacona. Mnóstwo tajemnic i sekretów, pytań bez odpowiedzi - zwłaszcza te dotyczące Mab... Wszystko to pochłania czytelnika bez reszty, nie pozwala się oderwać od czasami trudnej lektury. Całe szczęście, że trzeci tom ukaże się jeszcze w tym roku! Aż mnie skręca na myśl o tym, co przydarzy się dalej Jaxowi, mimo że tytuł wiele sugeruje. Mam nadzieję, że autor dosięgnie bardzo wysoko postawionej poprzeczki i połączy wszystko, co dotychczas otrzymaliśmy: ciekawy świat, alchemię, filozofię i mnóstwo przygód. Podobno w ostatnim (niestety) tomie ma zostać poszerzony wątek pastora oraz królowej Mab i Zagubionych Chłopców. Liczę również na ciekawe zwroty akcji w konflikcie dwóch państw.

Język jest baaardzo skomplikowany, muszę to przyznać. Oprócz wulgaryzmów, mamy sporo trudnych nazw oraz długaśne opisy. Te ostatnie są wręcz poetyckie i mogą czasem męczyć. Jednakże warto przez nie przebrnąć, by otrzymać fantasy z wysokiej półki w steam punkowym wydaniu.
Okładka znowu przykuwa uwagę, ładnie się komponuje z pierwszą częścią. Szkoda, że końcówki rozdziałów nie zostały wzbogacone o rysunki tej rączki... ale wszystkiego mieć nie można.
Polecam wszystkim, którzy czekali z niecierpliwością na dalsze losy Jaxa - nie zawiedziecie się!
Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.