środa, 24 października 2018

Recenzja #180 - Za Askir - Drugi Legion - Richard Schwartz


Opis fabuły

Tajemniczy gość zajazdu pod Głowomłotem nie wzbudził ufności niektórych pozostałych przy życiu przybyszy. Posiada on jednak cenne informacje, jak dotrzeć do Askiru, który wcale nie został całkowicie zniszczony. Havald i Leandra postanawiają mu zaufać i wkrótce odkrywają, jak działają magiczne portale, dzięki którym mogą udać się do Starego Królestwa, by ostrzec je przed najazdem Thalaku oraz prosić o pomoc. Taka okazja może się już nie powtórzyć, zwłaszcza gdy u boku ma się najlepszych możliwych kompanów. 


Opinie

Na kontynuację Pierwszego rogu czekałam naprawdę długo i z utęsknieniem, ponieważ jest to jedno z lepszych high fantasy, z jakim miałam do czynienia. W końcu dostałam - Drugi Legion od razu pochłonął mnie bez reszty i zapewnił niesamowite wrażenia przez kilka dni. Ale co dokładnie było takie wspaniałe?
Historia ponownie została opowiedziana przez Havalda, coraz lepiej radzącego sobie w roli narratora. Powoli sprawia mu przyjemność dzielenie się z nami swoimi przeżyciami i stara się to robić jak najlepiej, nie zagłębiając się w uczucia, lecz pokazując przyczyny swoich zachowań. Jego opisy stają się bardziej płynne, oddziałują na nasze zmysły, przenosząc nas do mroźnych, skutych lodem krain lub na suche, pustynne ścieżki.
Relacje między bohaterami znanymi już z poprzedniego tomu polepszają się. Jest to tak różnorodna grupa, że to naprawdę niesamowite, że dali radę się dogadać. W dodatku powoli poznają oni swoje historie, a różnice między rasami zacierają się. Każda postać ma w sobie coś charakterystycznego i mimo subiektywnych opisów Havalda jesteśmy w stanie wykształcić własne zdanie na temat każdej osoby. Co pojawiło się już w Pierwszym rogu, to duża ilość bohaterów drugoplanowych. Autor czeka z wprowadzeniem niektórych postaci aż do ostatnich stron powieści. To wszystko podkręca akcję, dodaje napięcia i sprawia, że już czekam na trzeci tom serii. 


Schwartz w swojej książce nie ogranicza się tylko do fantasy, niesamowitego świata i wspaniałych przygód bohaterów. Pod powłoczką genialnie skonstruowanego uniwersum kryją się wątki o podłożu moralnym oraz sprawy aktualne współcześnie. Dyskryminacja Zakory, ze względu na jej pochodzenie, strach i stereotypy sprawia, że elfka zachowuje się tak, jak ludzie o niej myślą. Sprawa Poppet pozostaje tajemnicza i niewyjaśniona, ale porusza motyw odkupienia grzechów, a jej pani wykazuje się miłosierdziem w najtrudniejszym momencie. Bohaterowie znajdują się w świecie, gdzie moneta i tytuł stanowią prawo - tym, którzy ich nie mają może zostać odebrane wszystko. Barbarzyński świat Starych Królestw tak bardzo różni się od współczesnego Havaldowi, że cała kompania musi poważnie się zastanowić, czy jest w ogóle sens prosić ich o pomoc. Jednak tajemniczy wrogowie z Thalaku nie ustępują i trzeba chwytać się wszystkich możliwych środków, by pomóc Królestwu.


Bohaterowie nagle z krainy, gdzie panowała burza śnieżna przenoszą się do zupełnie innego miejsca - pustynnych rejonów Besarajnu, przywodzących mi na myśl Bliski Wschód lub północną Afrykę. Tam muszą sobie poradzić nie tylko z innym klimatem i brakiem wody, ale także piętrzącymi się spiskami. Bardzo podobało mi się, jak Havald musiał radzić sobie z obcymi obyczajami oraz podejmowaniem indywidualnych decyzji. Z prostego woja stał się nagle księciem, panem, który musi się właściwie zachowywać. Razem z energią witalną i młodością wysysanymi przez Rozpruwacza Dusz, uzyskuje on uczuciowość i uczy się doceniać każdą piękną chwilę. Schwartz w swojej powieści pokusił się o wprowadzenie nie dość, że nowych bohaterów i krain, ale również magicznych istot. Smoki, nocne pająki i inne szkarady stają na drodze grupie pod przywództwem Havalda. Muszą radzić sobie z wieloma przeciwnościami losu, ucząc się przyjaźni i lojalności.


Powieść zawiera bardzo precyzyjne opisy, które nie są przydługie i na pewno nie nudzą. Jednocześnie wszystko jest opisane z największymi detalami tak, by czytelnik mógł sobie to wyobrazić. Co więcej, każda rzecz jest dostosowana do świata przedstawionego - łącznie z nazewnictwem miar i wag oraz walut. Najbardziej bawiło mnie to, kiedy bohaterowie odkrywali coś, co dla nas jest oczywiste (na przykład istnienie czekolady) i doświadczali tego w sposób, w jaki nam nigdy nie będzie to dane. Postacie nie wysławiają się jak banda dzikusów, ale wulgaryzmy czy bardziej drastyczne sceny też się czasami pojawiają. 
Okładka jest bardzo ładna i pasuje do poprzedniej części. Wpasowuje się również w klimat powieści i bardzo przypadła mi do gustu. Również treść - tłumaczenie, skład tekstu i korekta są absolutnie bezbłędne. Tajemnica Askiru to niesamowita seria fantasy, a Schwartz to zdecydowanie moje odkrycie tego roku!
Polecam tę powieść wszystkim fanom poprzedniego tomu oraz miłośnikom dobrego high fantasy.
Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.