Grimm City to mroczne, tajemnicze miejsce, którym rządzi opowieść. Ponure ulice, czarny tłusty deszcz i wiecznie zachmurzone niebo - to zdaje się domena tego niebezpiecznego miasta. Na przestępczą arenę, gdzie dotychczas rządziły 3 gangi, wkracza Nowy Gracz, związany z seryjnymi zabójstwami taksówkarzy. W to wszystko zupełnie przypadkiem zostaje wplątany Alfie. Pewnego dnia zawozi na most tajemniczą nieznajomą w czerwonym płaszczyku z kapturkiem, dostaje pracę u bogatego biznesmena i... ledwo uchodzi z życiem. Wszystko to ma dodatkowo związek z zabójstwem oficera policji Wolfa. Czy może być gorzej? Co z całą sprawą ma wspólnego zawód wykonywany przez ofiary brutalnych zabójstw? A może wcale nie chodzi o taksówkarzy...?
Opinia
Kiedy za oknem pada, jest szaro i pochmurno, a Wam nic się nie chce, weźcie do ręki Grimm City. Wilk! i zanurzcie się w opowieści. Tam bowiem... jest dokładnie tak samo jak w tej chwili za oknem.
Powieść Jakuba Ćwieka została napisana w narracji trzecioosobowej i składa się na nią kilka głównych wątków. Pierwszym z nich jest historia Alfiego, drugim - życie Dragosavalija, a kolejnymi - prowadzone przez Evansa i McShane'a śledztwa oraz udział w tym galimatiasie Palli Di Neve. Z czasem wszystkie części tej niesłychanej opowieści łączą się, przeplatają i zazębiają, by doprowadzić czytelnika do rozwiązania zagadki i ukazać obraz skorumpowanego, mrocznego Grimm City.
Bohaterowie są niezwykle zróżnicowani, a wnioski na temat ich charakterów czytelnik musi wyciągnąć sam. Nic nie jest ot tak podane na tacy ani jasno powiedziane. Dzięki temu autor nadał im tak dużą wielowymiarowość, że mogą wydawać się prawdziwi. Nie poczułam z nimi zbyt dużej emocjonalnej więzi, czułam się raczej jak obserwator wydarzeń, stojący na ponurych ulicach Grimm City. Wszyscy bohaterowie mają jednak swoją rolę w skorumpowanej siatce mieszkańców tego miasta. Nie zawsze jest ona jasna i czasami może wydać się nawet przypadkowa lub złudna. Mistrzynią w zmienianiu "masek" jak dla mnie okazała się Palla Di Neve, która może być postrzegana jako manipulantka. Jest jednak bardzo dobrą dziennikarką i potrafi wywęszyć okazję. Alfie może natomiast sprawiać wrażenie trochę zagubionego, małej biednej sierotki rzuconej na głęboką wodę, w sam środek całej brutalności i korupcji trawiących miasto powstałe niegdyś na ciele olbrzyma.
Język użyty w powieści jest dokładnie taki, jak cała książka - brutalny i niezwykle realistyczny.
W całym teksie nie doszukałam się ani jednej literówki lub pomyłki (chyba Welma robiła korektę - kto czytał, ten wie :)). Okładka natomiast przedstawia dokładnie taki wizerunek miasta, jaki ukształtował się w mojej wyobraźni. Czego chcieć więcej?
Polecam tę książkę każdemu, kto chce zanurzyć się w brutalny, lecz baśniowy świat inspirowany amerykańską przestępczością lat dwudziestych i trzydziestych. Jesienna, ponura pogoda sprzyja lekturze, a ten, kto chce ujrzeć Grimm City w swoim mieście może sięgnąć po audiobook i w czasie spaceru zagłębić się w to osobliwe miasto, które skrywa swoje tajemnice.
Ines de Castro
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz