niedziela, 24 lutego 2019

Recenzja #228 - W poszukiwaniu prawdy - Nieodgadniona - Remigiusz Mróz

Wybaczanie nie służy do zmieniania tego, co było, tylko tego, co będzie.

Opis fabuły

Minął już rok od kiedy Kasandra Reimann zniknęła z życia Damiana Wernera. Pogrążony w rozpaczy mężczyzna myśli, że już na zawsze. Niestety, pewnego dnia na progu jego mieszkania w Opolu pojawia się najbardziej znienawidzona przez niego osoba. Okazuje się, że zaginął jej syn, a trop urywa się w Opolu. To nie może być przypadek. Damian będzie musiał raz jeszcze stawić czoła demonom z przeszłości. Nawet nie wyobraża sobie z czym przyjdzie mu się mierzyć. A to może być dopiero początek...


Opinia

Nieodgadniona to jedna z takich nowości, o których szeptano na rynku wydawniczym, ale których pojawienia nikt się nie spodziewał. Podeszłam do lektury, jako pierwszej mroźnej w tym roku, entuzjastycznie, z nadzieją na znalezienie odpowiedzi na dręczące mnie od dawna pytania. Czy Mróz postanowił wyjaśnić wszystkie wątpliwości? A może namieszać jeszcze bardziej?
Cała sytuacja przedstawiona tutaj jawi się jako dość skomplikowana, a autor postanowił zmusić nas do myślenia już samą różnorodnością w narracji. Początkowo perspektywa Kasandry i Damiana przeplata się dość regularnie, tak jak było to w pierwszej części. W miarę jak akcja nabiera tempa, narratorzy zmieniają się w większych odstępach i często zupełnie niespodziewanie. Dodatkowo, pod koniec książki pojawia się jeden epizod opowiedziany w narracji trzecioosobowej. To wszystko mogło trochę dezorientować czytelnika, mimo widocznych różnic między perspektywami Damiana i Kasandry. Dlatego szkoda, że nikt nie pomyślał o jakimś oznaczeniu odpowiednich rozdziałów.


Damian jest rozgoryczony, zły i smutny przez to, co go spotkało. W niezrozumiały dla mnie (i siebie samego chyba także) sposób nie traci jednak nadziei na odnalezienie Ewy. Najbardziej dziwiło mnie jednak to, jak łatwo mężczyzna dał się wmanipulować w kolejną nieczystą rozgrywkę, w której nie wiadomo kto jest łowcą, a kto ofiarą. Po poprzednich wydarzeniach ja robiłabym wszystko, by nie wplątano mnie w podobną sytuację, nieważne jak zdesperowana bym była. Tymczasem Kasandra musi odnaleźć się w nowej roli. Nagle nie ma kontroli i to nie jej wszyscy są podporządkowani. Z rozdziału na rozdział możemy obserwować jak kobieta traci grunt pod nogami, chcąc odzyskać to, co najcenniejsze dla matki. Główni bohaterowie przechodzą katusze pod względem psychicznym. Nie rozróżniając prawdy od manipulacji, stają się narażeni na ataki z każdej strony i sterowanie nimi niczym marionetkami.
Jeśli chodzi o moje odczucia podczas lektury, to w pewnym momencie miałam po prostu dość. Poczułam się zmęczona ciągłym wodzeniem za nos i wieloma wersjami tych samych wydarzeń, z których nikt już chyba nie potrafił wybrać tej prawdziwej. Nagle uświadomiłam jednak sobie, że na tym polega ta książka - żeby czytelnik poczuł się tak, jak jej bohaterowie. Żeby nie wiedział, kto stoi po czyjej stronie i rozważał porzucenie całej sprawy. Jednakże, chęć odkrycia prawdy okazała się silniejsza, tylko dzięki mojemu i Damiana uporowi w dążeniu do rozwikłania sprawy skończyłam tę książkę i wystawiłam jej taką, a nie inną ocenę.


Autor zdecydował, że Nieodgadniona będzie zawierać w sobie odpowiedzi na pytania, które pojawiły się po lekturze Nieodnalezionej. I pod tym względem jest naprawdę dobrze i tak, jak oczekiwałam. W końcu dostajemy jedną wersję wydarzeń, która na pewno zaskoczy miłośników skomplikowanych zagadek kryminalnych. Pojawia się jednak pytanie: czy ta książka była w ogóle potrzebna? Myślę, że tak, ponieważ zamiast pogłębiać naszą frustrację i zasypywać Remigiusza Mroza pytaniami możemy przeczytać, co autor ma na myśli i chciał nam przekazać w pierwszym tomie. Niekoniecznie jednak chciałabym przeczytać kolejne tomy tej historii, które potencjalnie można napisać. Zakończenie zostawia czytelnika z uśmiechem satysfakcji i, w moim przypadku, z poczuciem wyjścia ze świata Wernera i Kasandry. Nieodgadniona stanowi też pewnego rodzaju kontrast dla swojej poprzedniczki - akcja i szaleńcze poszukiwania zwalniają, pozwalając słowom przejąć władzę nad nami i postaciami powieści. Dzięki temu nasz mózg nie skupia się aż tak na poszczególnych wydarzeniach, ale chce objąć jak najwięcej elementów tej skomplikowanej układanki.


Jeśli chodzi o język i styl, to muszę rozczarować miłośników wulgaryzmów i brutalności - tych jest tu niewiele, zwłaszcza w porównaniu z Nieodnalezioną. Mróz skupił się jednak na nazwiskach i powiązaniach między osobami tak, aby każdy odegrał w jego przedstawieniu właściwą rolę. Nie spodziewał się jednak, że bohaterowie przejmą stery i namieszają jeszcze bardziej.
Okładka pasuje ładnie do poprzedniej części, ale nadal nie mogę przyzwyczaić się do dziwnego podziału tytułu. Rozumiem względu estetyczne, ale to raczej nie moja bajka. Na pochwałę zasługuje jednak korekta - znikoma ilość błędów na pewno nie zniechęci nikogo do lektury.
Kończąc już tę opinię, chciałabym stwierdzić jedną rzecz, która chodzi mi po głowie od lektury ostatniej strony: Mroza stać na więcej, ma już zresztą na koncie lepsze książki. Jednakże, ta powieść miała być uzupełnieniem poprzedniej, powrotem do tego, co było i zaspokojeniem ciekawości czytelników. I w tej roli sprawdziła się znakomicie.
Ines de Castro

2 komentarze :

  1. Nie czytałam pierwszej części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam część pierwszą i jestem jej fanką. Muszę się w końcu zabrać też za "Nieodgadnioną" i jestem wręcz pewna, że równie dobrze ją odbiorę jak "Nieodnalezioną". Zresztą sam Remigiusz Mróz piszę dobre książki i jestem jego fanką :)

    Pozdrawiam,
    Fantastic Chapter

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.