niedziela, 24 września 2017

Recenzja #110 - Gdy zdrajca dobywa ostrza - Ostrze zdrajcy - Sebastien de Castell


Kiedy ktoś zabiera ci ostatnią dobrą rzecz w twoim życiu, to nie może pozostać bez odpowiedzi.





Opis fabuły

Król został zamordowany, więc Wielkie Płaszcze siłą rzeczy się rozpadły. Falcio, Kest i Brasti próbują trudnić się uczciwą pracą, ale problemy zaczynają się w momencie, gdy Lord Karawan, którego mieli ochraniać zostaje zabity a podejrzenia padają na głównych bohaterów. Kompani zostają zmuszeni do ucieczki przez prawie cały kraj w towarzystwie znienawidzonej pretendentki do tronu. Czy Wielkie Płaszcze pozostaną dzielnymi rycerzami, strażnikami sprawiedliwości a może rzeczywiście staną się trattari?



Opinia

Od dość długiego czasu słyszałam opinie, że Ostrze zdrajcy to niesamowita opowieść utrzymana w klimacie Trzech muszkieterów. Gdy więc dowiedziałam się, że wydawnictwo Insignis ma jeszcze to cudeńko na zbyciu, poprosiłam o egzemplarz bez cienia wątpliwości. Czy było warto?
Historię głównych bohaterów poznajemy z perspektywy Falcia, który oficjalnie się przedstawia dopiero pod koniec 1 rozdziału (co nie zmienia faktu, że nie wiem, jak wymówić jego imię). Oprócz opisów bieżących wydarzeń, Falcio przytacza nam swoje długaśne monologi wewnętrzne i liczne retrospekcje (średnio co drugi, co trzeci rozdział poznajemy przeszłość bohaterów). 
Falcio wydawał mi się na początku ogromną ciapą. Kest - mistrz rapiera, Brasti - łucznik wyśmienity a Falcio... dużo gada. Ciągle się obwinia i rozpamiętuje wydarzenia z przeszłości. Miałam do niego jednak neutralny stosunek, tak jak do Trin - tutaj jednak wynika to z tego, że chyba wiem o niej zbyt mało. Każdy z bohaterów jest inny, każdy ma indywidualną i bardzo złożoną osobowość. Jednakże, nikt nie wzbudził mojej przesadnej sympatii lub antypatii - w każdej postaci było coś, co lubiłam i coś co mnie irytowało. Jeżeli czytaliście więcej moich recenzji to wiecie, że taka sytuacja nie zdarza się zbyt często. 


Świat, w którym została umiejscowiona akcja, jest przepełniony magią i niesamowitym klimatem. Nie wiem czy Trzej muszkieterowie też mają w sobie coś tak mistycznego, ale tutaj wszystko emanuje mocą i emocjami. Mimo całkiem wyimaginowanego świata (jak on się właściwie nazywa...?), całość przypominała mi troszkę właśnie Francję muszkieterów, którą wielokrotnie widziałam w filmach. Bardzo podobał mi się motyw stworzenia różnych bogów i świętych, zupełnie różnych od chrześcijańskich. Sam pomysł na Wielkie Płaszcze jest czymś niesamowitym. Jestem miłośniczką wszelkich stowarzyszeń, zakonów, bractw i tym podobnych, a Wielkie Płaszcze weszły na zupełnie inny poziom. Ich honor, poczucie sprawiedliwości daje im coś wyjątkowego, czego nie sa się opisać - trzeba to po prostu poczuć.



Akcja toczy się bardzo szybko, właściwie w każdym rozdziale dzieje się coś dynamicznego, jak walka czy ucieczka. Język jest nacechowany lekko średniowiecznie, mamy sporo terminologii dotyczącej broni, ale bardzo łatwo jest się przestawić z normalnego języka na ten użyty w powieści. 
Okładka jest genialna, jedno spojrzenie już gwarantuje niezapomniane wrażenia. Korekta została zrobiona bardzo dokładnie, w całości znalazłam chyba 2 malutkie błędy. Koniecznością dla mnie jest sięgnięcie po kolejne tomy, gdy będzie taka możliwość, bo mam nadzieję na rozwianie wszystkich wątpliwości. Nie wiem też, co autor miał na myśli nadając swojej powieści taki tytuł... mogę się jedynie domyślać, chociaż mój pomysł na powiązanie tego z pseudonimem Kesta pewnie jest błędny.
Polecam tę książkę wszystkim szukającym niezapomnianych z fascynującą lekturą oraz osobom, które nie boją się przygód, walk i ucieczek - tego bowiem jest tu masa.
Ines de Castro
PS Co do sztyletu, to nie miałam pojęcia, że mam w domu takie cudo. Zakochałam się w nim, nie wiem co piękniejsze na tych zdjęciach - okładka czy sztylet. 

12 komentarzy :

  1. zapowiada się ciekawie, mam nadzieje że z moim "zapałem" do książek uda mi się kiedyś po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wymaginowany świat raczej "źle brzmi". Możesz pisać o świecie przedstawionym, uniwersum, albo znaleźć nazwę świata i ją używać [Narnia, Środziemie itd.].
    A co do sztyleciku - jest ładny, wyłączając pochwę. Wybacz, ale te koniki wyglądają dość kiczowato ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej używać ;)
      Dzięki za radę, skorzystam następnym razem. Chciałam uniknąć 'świata przedstawionego' że względu na polonistyczne znaczenie tego terminu.
      Wybaczam, ale nie się zgadzam. Nie będę się kłócić, bo o gustach się nie dyskutuje, ale mi się podoba wszystko - i sztylet, i pochwa :)

      Usuń
  3. zapowiada się ciekawie, chyba kolejna książka powędruje do mojej listy do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo, ale to bardzo podoba mi się Twój pomysł na zdjęcia !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka jest na mojej "liście czytelniczej" od bardzo dawna, jednak czas dalej nie jest moim sprzymierzeńcem :( a szkoda bo wydaje się ciekawa i na prwno w moim typie. :))

    OdpowiedzUsuń
  6. książka zupełnie w moim guście, wpisuję na listę czytalnicza moją

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja polubiłam całą trójkę bohaterów :) Książka bardzo mi się podobała, teraz czekam z niecierpliwością na kolejne tomy. Ostrze Zdrajcy to tak właściwie dobry poprawiacz humoru bo często się przy lekturze śmiałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O! Nigdy nie interesowały mnie tego typu książki, ale teraz wiem, że chyba jednak to jest coś co chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że nie zaglebiałam się w tą tematykę ale zainteresowała mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kompletnie nie moja tematyka książek, ale z pewnością amatorów tego gatunku zaciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Recenzja zachęca ale lubię bardziej mroczne i dołujące pozycje...

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.