sobota, 27 października 2018

Czwarta władza i wykład o mediach w kinie studyjnym AMOK

24 października 2018 wzięłam udział w kolejnym seansie zorganizowanym przez kino studyjne AMOK w Gliwicach w związku z Młodzieżową Akademią Filmową. Tym razem wybór mojej szkoły padł na film Czwarta władza, który poprzedzał wykład na temat mediów i ich wpływu na otaczający nas świat.


Produkcja Stevena Spielberga z 2017 roku przyciąga nie tylko wspaniałą obsadą, ale także nietypowym tematem. Traktuje bowiem o dziennikarzach z Washington Post, którzy zdecydowali się na publikację tajnych akt Pentagonu. Wcześniej The New York Times otrzymał zakaz ujawniania tych dokumentów, a jego złamanie może skutkować oskarżeniem o zdradę. Dziennikarze postanawiają walczyć o wolność słowa, działając na krawędzi prawa i tego, co dotychczas znali. Jak ujawnione rewelacje o przekrętach amerykańskiego rządu mogą wpłynąć na społeczeństwo i pozycję gazety?


Jak już wspomniałam, obsada filmu jest powalająca. W rolach głównych Meryl Streep i Tom Hanks. Dwójka wspaniałych aktorów, mistrzów w swoim fachu. Na uwagę zasłużyła też scenografia i kostiumy - wszystko zostało odwzorowane tak, by jak najlepiej przybliżyć nam czas akcji przedstawionych wydarzeń. Produkcja Spielberga, oprócz roli mediów, porusza też temat pozycji kobiet. Pani Graham zostaje wrzucona do twardego, męskiego świata, w którym musi walczyć o przetrwanie i stabilną pozycję. Ciekawie zostały też ukazane początki Washington Post, gazety, która przeciwstawiła się zakazom i walczyła o wolność słowa oraz dostęp do prawdziwych informacji dla wszystkich.


Czwarta władza wywarła na mnie ogromny wpływ. Koniec filmu to dokładnie wydarzenia sprzed afery Watergate, więc produkcję możemy potraktować jako swoisty prequel do Wszystkich ludzi prezydenta, których zaciekawiona tematem postanowiłam zobaczyć. By jeszcze bardziej zgłębić tę sprawę, zdecydowałam się na obejrzenie Nixona i przyznam, że są to trzy skrajnie różne produkcje. I nie chodzi tu nawet o czas powstania, ale o to, że każdy z nich pokazuje widzowi coś zupełnie innego, inną perspektywę, a wszystkie razem dają bardzo pełny obraz tego, co mogło wydarzyć się w latach 70. w Stanach Zjednoczonych. Następnym filmem w kolejce z tej tematyki pozostaje Tajne źródło z Liamem Neesonem w roli głównej.
Ines de Castro

sobota, 20 października 2018

4. Śląskie Targi Książki

Śląskie Targi Książki w Katowicach to jedno z takich wydarzeń, bez których nie wyobrażam sobie mojego czytelniczego roku. O ile myślę, że czasem Kraków będę mogła odpuścić, tak w Katowicach chcę pojawiać się co roku. Ma to związek z bardzo dobrym rozplanowaniem logistycznym całych targów i znakomitą organizacją. 


13.10. przyjechała do mnie Ania, przyjaciółka z Krakowa. Dzięki pomocy mojego taty nie musiałyśmy martwić się zbytnio dojazdem. Targi jak zwykle przyjęły nas serdecznie, niskimi cenami, małą ilością ludzi i przestronnymi korytarzami. Wstęp, jak co roku był za darmo. Najpierw udałyśmy się do Ryszarda Ćwirleja, który podpisał mi dwa zbiory opowiadań - Zabójczy pocisk oraz Rewers. Okazał się on bardzo sympatyczną osobą, z którą trochę porozmawiałam. 

 

Następnie ruszyłyśmy na zakupowe łowy, bym później mogła spotkać się z Robertem J. Szmidtem, autorem jednego z opowiadań w zbiorze Inne światy. Podziękowałam autorowi za zabranie mnie swoim krótkim tekstem myślami do Japonii i Chin.

 

W związku z dość długą przerwą do kolejnego spotkania, wróciłyśmy do zakupów, rozmów z wydawcami i ogólnego kręcenia się po hali targów. W międzyczasie udało nam się spotkać Kubę Ćwieka, po którego autograf pójdę w Krakowie. Zamieniliśmy kilka słów i przy wejściu na niebezpieczny temat Remigiusza Mroza, ktoś sprzątnął nam Kubę sprzed nosa. 
Poszłyśmy więc do Melissy Darwood, u której kupiłam Laristę z zakładką i zdobyłam na nich podpis. Udało mi się też przeprowadzić dość spontaniczny wywiad

  

Następnie ponownie pokręciłyśmy się po stoiskach wystawców, oddając się zakupom, gromadzeniu zakładek i innych gratisów. Rozdałam też kilka wizytówek, dopytałam o interesujące mnie współprace i no cóż, zobaczymy co z tego wyniknie. Około 14:00 poszłyśmy na stoisko wydawnictwa SQN, gdzie odbywało się spotkanie z autorami opowiadań w antologii Inne Światy: Anetą Jadowską, Jakubem Małeckim, Robertem J. Szmidtem (mimo że nie był uwzględniony w planie) oraz Łukaszem Orbitowskim. Aneta podpisała mi Diabelski młyn, sampler swojej najnowszej książki Dynia i Jemioła oraz Inne światy, a Kuba Małecki - Inne światy i Zabójczy pocisk

 

 

Łukasz Orbitowski niestety trochę się spóźniał, więc udałyśmy się do Kasi Haner, by zdobyć podpisy w Serii Mafijnej (Zakazany układ oraz Piekielna miłość) oraz Zapomnij o mnie.

 

Po powrocie do SQN zdobyłam podpis Orbitowskiego w Innych światach i Zabójczym pocisku.

 

W związku z dłuższą przerwą przed kolejnym interesującym nas wydarzeniem, postanowiłyśmy podjechać do centrum Katowic, odwiedzić księgarnię i coś zjeść. W pierwszym księgarskim przybytku kupiłam sobie Fałszywy pocałunek, ponieważ mój egzemplarz zaginął gdzieś w akcji, a premiera drugiego tomu zbliża się nieubłaganie. Po jedzeniu wróciłyśmy do Międzynarodowego Centrum Kongresowego i zaliczyłyśmy ostatni punkt naszego programu - spotkanie z Anetą Jadowską. Uwielbiam słuchać tej autorki i za każdym razem, gdy mam okazję idę na rozmowy z nią, by dowiedzieć się czegoś o planowanych premierach, sposobie pisania i innych sprawach z życia pisarza.


Po wszystkim Ania pojechała bezpiecznie do Krakowa, a ja wróciłam do siebie z ogromnym zapasem nowych książek i zakładek. Dodatkowo, w domu czekały na mnie dwie dodatkowe pozycje (Ostrożnie z miłością oraz Drugi legion), a w konkursie u Ani również wygrałam książkę (Brudna gra). To był męczący, ale satysfakcjonujący dzień.



14.10. pojechałam do Katowic jeszcze raz, tym razem tylko na spotkanie z Robertem Małeckim. Ludzi było niewiele, udało mi się zamienić kilka miłych słów z pisarzem, pod którego wrażeniem pozostaję razem z moją mamą, która mi towarzyszyła. Robert podpisał Skazę oraz Zabójczy pocisk, odejmując tym samym jeden z punktów mojego programu na targi w Krakowie. Po wszystkim wróciłyśmy do domu.


  

Jak już mówiłam, Targi w Katowicach zawsze będą dla mnie wyjątkowe. To właśnie tu można poczuć prawdziwą czytelniczą atmosferę - nie wśród ściskającego tłumu, ale przechodząc swobodnie między stoiskami i poświęcając odpowiednią ilość uwagi wszystkiemu, co mnie interesuje. Co bardzo mnie ucieszyło to to, że część autorów pamiętała moje imię lub mnie kojarzyła, co jest dla mnie ogromnym sukcesem. Każdy, z kim się spotkałam otrzymywał ode mnie zakładkę z logo bloga, stworzoną specjalnie na tę okazję. A z Katowicami widzę się w przyszłym roku, tym razem... w grudniu!
Ines de Castro

niedziela, 14 października 2018

Wywiad z Melissą Darwood

Podczas IV Śląskich Targów Książki w Katowicach skorzystałam ze sposobności i przeprowadziłam wywiad z polską pisarką romansów z nutką fantastyki, książek naprawdę wyjątkowych, Melissą Darwood.
Świat Książkoholiczek: Zacznijmy tradycyjnie, dlaczego akurat pisanie?
Melissa Darwood: Dlatego, że jestem chyba trochę odludkiem i lubię spędzać czas sama ze sobą. Pisanie to mój sposób przelewania emocji, wydobywania ich z siebie. Pamiętam jednak, że już jako dziecko pisałam pamiętnik i tak to się zaczęło. Tylko teraz są książki.
ŚK: Czy obecnie w Polsce trudno jest być pisarzem?
MD: Trudno jest wydać książkę w dobrym wydawnictwie. Jest to mało dochodowy zawód, no chyba, że jest się już na tyle znanym pisarzem, że można się z tego utrzymać na godziwym poziomie. Ja cały czas się staram, mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.
ŚK: Piszesz pod pseudonimem, więc ciekawi mnie, jak reagują ludzie, że jednak jesteś nasza, z Polski?
MD: Niektórzy są rozczarowani moją polskością, ale inni zwyczajnie przyjmują, że jest to pseudonim literacki i nie mają z tym większego problemu.
ŚK: Jak wyglądają Twoje dalsze plany wydawnicze? Wiemy o tym, że niedługo wychodzi Guerra, w styczniu Gordian i co dalej?
MD: Mam jeszcze jedną powieść w zanadrzu, która jest już napisana i szukam dla niej wydawcy. Nosi tytuł Schizis, jest to historia o dziewczynie która ma... niezłe schizy. Myślę, że jest to warta poznania opowieść. Jestem w trakcie pisania trzeciego tomu Wysłanników, już znam tytuł, będzie to Cedyno. Ukaże się w Wydawnictwie Kobiecym, najprawdopodobniej w maju.
ŚK: O czym myślisz, kiedy piszesz nową książkę? O czytelnikach, żeby im się spodobało? Próbujesz określić jakąś grupę docelową? A może już zastanawiasz się, gdzie to będzie można wydać?
MD: Raczej się nie zastanawiam nad niczym, gdy piszę. Skupiam się na przelewaniu moich uczuć na papier. Dopiero gdy zbliżam się do końca, kończę powieść, zastanawiam się nad tym, gdzie ją wydać. Zdanie czytelników jest dla mnie bardzo ważne, ale to przede wszystkim ja muszę czuć książkę.
ŚK: Skąd czerpiesz pomysły? W swoich powieściach poruszasz, nie ukrywajmy, dość nietypowe tematy. Było Luonto, które stanowiło pewnego rodzaju manifest w obronie Matki Natury, później Tryjon, Wysłannicy - też inna tematyka. A w Gordianie zrobi się nam trochę gorąco...
MD: Tak, przede wszystkim to wyobraźnia, każdy ma wyobraźnię, a ja pozwalam mojej się otwierać. Nie wstydzę się po prostu swoich myśli, staram się je przelewać na papier. Ogółem dużo rzeczy mnie inspiruje, zarówno literatura, jak i kino, muzyka, sny... Tak naprawdę, to ogromny zbiór tego wszystkiego, co nas otacza może stać się inspiracją.
ŚK: I ostatnie pytanie. Czy możesz zachęcić czytelników mojego bloga do lektury Twoich książek?
MD: Mnie się moje książki podobają. Jeśli macie podobny gust czytelniczy do mnie, lubicie przed wszystkim wątek romantyczny w książkach, bo w każdej mojej powieści się taki pojawia; jeśli lubicie nieprzewidywalność, szybkość akcji, dużo zwrotów akcji, brak dłużyzn lub szukacie sobie książkowego męża to bardzo zachęcam.
ŚK: Ja również zachęcam. Dziękuję bardzo!
MD: Dziękuję.

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.