środa, 22 listopada 2017

Recenzja #117 - Czasem los wystawia nas na próbę - Zdobyć Rosie. Czas próby - Kirsty Moseley + truskawkowe podgrzewacze Bispol



*może zawierać spoilery poprzedniej części, jej recenzja TU*





Opis fabuły

Nate ma szanse. Wie już wszystko o przeszłości Rosie i z dnia na dzień jest coraz bardziej w niej zakochany. Teraz staje się odpowiedzialnym mężczyzną, na którego Rosie i jej synek zawsze mogą liczyć. Związek głównych bohaterów robi się coraz poważniejszy, oboje zdają sobie sprawę, że są dla siebie stworzeni. Rosie nie potrafi wypowiedzieć jednak tych dwóch magicznych słów, bo demony przeszłości cały czas dają o sobie znać. Pewnego dnia parę czeka jednak najtrudniejsza możliwa próba. Czy uda im się ją przetrwać?



Opinia

Po przeczytaniu pierwszego tomu historii Nate'a i Rosie nie mogłam dłużej czekać i właściwie tego samego dnia sięgnęłam po drugą część. Czy się nie rozczarowałam?
Jeśli chodzi o narrację i wątki, zbyt dużo się nie zmieniło. Jedynie rozdziały opowiadane ze strony Rosie pojawiają się częściej, dzięki czemu mamy szerszą perspektywę na dziejące się wydarzenia. Pojawia się też więcej wątków obyczajowych i sensacyjnych, uwaga czytelnika nie jest skupiona tylko na romansie głównych bohaterów. Wszystkie tematy poruszane w powieści są rozłożone w bardzo dobrych proporcjach.


W zakochanych zaszły bardzo duże zmiany. Nate wydoroślał, stał się odpowiedzialny w pracy i w domu. Jest też jednak uroczo zdezorientowany w sprawach związku i tego, jak się zachowywać, gdy ma się dziewczynę na stałe. Oczywiście, popełnia gafy i mówi głupoty, ale gdyby tego nie robił, nie byłby naszym kochanym Natem Petersem. Rosie natomiast nareszcie przestała biadolić i zaangażowała się w łączące ją z agentem SWAT uczucie. Miło się czyta o dwójce zakochanych, którzy poświęcają się dla związku, który może być właśnie TYM aż do śmierci. DJ jest bardzo uroczym i rezolutnym chłopcem i przebywanie z nim musi być świetną zabawą. Josh natomiast został przedstawiony jako wszystko, co najgorsze, ale po jakimś czasie, na szczęście, zepchnięto go na boczny plan.


Świat, w którym toczy się akcja jest realistyczny, ale pełen dramatów i tragedii. Jeśli chodzi o rozplanowanie przestrzeni, to tak jak w poprzedniej części jest ono słabiutkie. Bardzo spodobał mi się jednak opis scen mających miejsce na plaży. Prawie dało się usłyszeć szum fal i zapach alg. Lektura tej powieści wywołuje na twarzy uśmiech i daje nam nadzieję. Mimo prób i trudnych doświadczeń, przez które przechodzą Rosie i Nate, w tej książce jest coś magicznego, co wypełnia naszą duszę każdym możliwym rodzajem radości. Autorka po raz kolejny mnie nie zawiodła i udowodniła, że nie bez powodu mam na półce tyle jej książek, bo są po prostu dobre.
Ponownie tłumacz i korektorka odwalili kawał dobrej roboty i właściwie nie ma się do czego przyczepić, oprócz... okładki, jak zwykle. Do doboru modelów mam te same zarzuty, co przy pierwszej części, bo są to te same osoby. Muszę jednak przyznać, że bardzo podoba mi się kolorystyczne zróżnicowanie napisów na okładkach książek Moseley oraz to, że wszystkie są wydawane w podobnym stylu.


Towarzystwa w czasie lektury ponownie dotrzymały mi truskawkowe podgrzewacze od firmy Bispol. Za każdym razem, gdy czytałam w domu, zapalałam tę małą świeczuszkę i w czasie lektury obu tomów zużyłam chyba tylko 2. Ponownie zachęcam Was do zaopatrzenia się w ten mały zestaw, który wypełni Wasz pokój zapachem lata i pysznych owoców.
Ines de Castro

1 komentarz :

  1. Uwielbiam czytać takie książki. Jak tylko mam dzień, to mogę przeczytać cała na raz:)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.