piątek, 2 kwietnia 2021

Recenzja: Z Widoków na koniec świata - Beniamin Ashwood - A.C. Cobble

Problemem, jaki nastręcza życie w społeczeństwie dającym ci wolność jest to, że daje też ono wolność wszystkim innym.
Opis fabuły

Życie w Widokach mija Beniaminowi Ashwoodowi spokojnie, na warzeniu piwa, pogawędkach w gospodzie i zabawie na miejscowych festynach. Wszystko zmienia się, gdy w pobliskim lesie pojawia się demon. Jest to dla Beniamina pierwsze spotkanie z istotą z legend opowiadanych w karczmie przy kuflu piwa, a zarazem początek niezwykłej przygody. W Widokach pojawia się bowiem czarodziejka i mistrz mieczy, którzy wspólnymi siłami pokonują demona i ruszają w dalszą podróż. W wyniku splotu okoliczności Beniamin zostaje członkiem kompanii udającej się do baśniowego Miasta. A tam nic nie jest tak piękne, jak na pierwszy rzut oka...


Opinia

Beniamin Ashwood ciekawił mnie od momentu zobaczenia pierwszej zapowiedzi tego tytułu. Jest to klasyczne fantasy oparte na motywie podróży grupy, która stanowi zbieraninę zupełnie niepasujących do siebie bohaterów. Wydawać by się mogło, że to wszystko już było, że autor nie jest w stanie mnie zaskoczyć absolutnie niczym. A jednak, okazało się, że Beniamin Ashwood jest po prostu szokująco dobrą książką!

Najważniejszą rolę w powieści odgrywa wątek podróży i poznawania świata, pierwsze zetknięcie z bohaterami i kulturą różnych krain. Nie ma tutaj oficjalnie ogłoszonego "złola", który uciskałby wszystkich mieszkańców oraz wybrańca, który ma go pokonać. Zamiast tego jest całkiem sporo polityki, co pozwala nam wyrobić sobie opinię na temat poszczególnych władców oraz ich działań. Autor zdecydował się na narrację trzecioosobową, ale czytelnik przez cały czas nie odstępuje Bena na krok. Jest to bardzo dobry wybór, umożliwiający nam chłonięcie przedstawionego świata oraz poznanie myśli i uczuć głównego bohatera. 


Na początku miałam dość mieszaną opinię o Beniaminie. Klasyczne fantasy przyzwyczaiło nas bowiem do niezwykłych postaci, wybrańców i ich tajemnych mocy. Tymczasem Ben to prosty chłopak ze wsi, który ma okazję przeżyć przygodę życia. Z jednej strony może wydawać się on trochę naiwny lub nieogarnięty, ale z drugiej ma on w sobie instynkt odkrywcy i poszukiwacza przygód, który siedzi głęboko w każdym z nas. Można odnieść wrażenie, że historia chłopaka to typowy przykład "od zera do bohatera", ale jest tutaj pokazana jego ciężka praca oraz to, że "zwykłe" machanie mieczem wcale nie przychodzi tak łatwo. Jeśli chodzi o towarzyszy Beniamina, to stanowią oni naprawdę ekscentryczną mieszankę. Najbardziej polubiłam chyba Saalę, czyli mistrza mieczy. Jest bardzo cierpliwy i wytrwały w szkoleniu Bena, a za zasłoną stanowczości da się wyczuć pewne mentorskie ciepło. Bardzo lubię w kulturze wątek treningów oraz relację uczeń-nauczyciel, zwłaszcza jeśli doprawiona jest dowcipem oraz obopólną nauką.


Zawsze kiedy wkraczam w nowy świat w literaturze fantasy mam pewien problem: czy będę umiała się w nim odnaleźć? Jak dużo informacji zaserwuje mi autor? W przypadku Beniamina Ashwooda moje lęki okazały się zupełnie nieuzasadnione. Zarówno dla głównego bohatera, jak i dla czytelnika, Widoki są pewnym punktem wyjścia, jest to teren, który znamy, poruszamy się po nim dość pewnie i nie zawracamy sobie głowy niepotrzebnymi komplikacjami. Kiedy Beniamin wyrusza w podróż, towarzyszymy mu w niej i wspólnie odkrywamy tajemnice wielkiego świata. Chłopak nie ma pojęcia o polityce, zwyczajach i kulturze innych miejsc, więc co rusz zadaje towarzyszom pytania. A są to pytania o dokładnie takie kwestie, które mogłyby ciekawić czytelnika rozpoczynającego podróż z prozą A.C. Cobble'a. 
Cechą dobrej powieści fantasy jest nie tylko szczegółowe zbudowanie świata, ale także umiejętne opisanie go. Skłamałabym mówiąc, że autorowi poszło coś nie tak na tym polu. Podczas lektury o Fabrizo miałam wrażenie, jakbym stała między straganami, chłonąc ich kolory, egzotyczne zapachy i targowy zgiełk. W lesie razem z Benem czujnie rozglądałam się za demonem, a w gospodzie prawie posmakowałam nietypowych posiłków przygotowanych przez właściciela karczmy. Właśnie te cechy sprawiają, że nie mam ochoty wychodzić z tego świata - chcę dalej towarzyszyć Benowi w jego szalonych przygodach.

Akcja toczy się w realiach przypominających nieco średniowiecze, co odwzorowane zostało również w języku. Sposób mówienia Bena znacznie różni się od tego, jak wypowiada się lady Towaal. Autor świetnie poradził sobie z ukazaniem w ten sposób pochodzenia geograficznego i społecznego postaci. Oprócz fenomenalnych opisów, w powieści nie brakuje odrobiny rubasznego humoru, a także moralnych rozterek czy politycznych rozważań. Wszystko to świetnie spina stworzony przez A.C.Cobble'a świat i utwierdza nas w przekonaniu, że nic nie ludzkie, nie jest autorowi obce.


Tym, co od początku zachwyciło mnie, jeśli chodzi o wydanie, były fenomenalne ilustracje Leszka Woźniaka. Dokładnie odzwierciedlają to, co pojawiało się w mojej wyobraźni podczas lektury. Również okładka przyciąga wzrok i zapowiada niezwykłe czytelnicze przygody. Jako że czytałam egzemplarz przed ostateczną korektą, nie mogę wypowiedzieć się na temat literówek czy innych błędów, bo byłoby to nie w porządku. Z tego co widziałam, książki dostępne w księgarniach mają również mapę, która z pewnością jest bardzo przydatna podczas śledzenia losów Beniamina.

Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom fantasy. Nie jest to bardzo innowacyjna czy odkrywcza powieść, ale ma niezaprzeczalne walory w niszy, do której przynależy i gwarantuję, że będziecie się przy niej dobrze bawić.

Ines de Castro

2 komentarze :

  1. Ta książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. serdecznie polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka świetna, ilustracje świetne, recenzja Ines de Casto oraz zdjęcia do recenzji też świetne. Polecam i życzę wciągającej lektury.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.