czwartek, 24 marca 2016

Wieczór filmowy #8 - ,,Za jakie grzechy, dobry Boże?"

#8

Tytuł: ,,Za jakie grzechy, dobry Boże?" - ,,Qu'est-ce qu'on a fait au Bon Dieu?"
Reżyser: Philippe de Chauveron
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Francja
Na podstawie: -

Komedia inna niż wszystkie, w swobodny i lekki sposób poruszająca tematy nietolerancji i uprzedzeń rasowych oraz religijnych.


Fabuła
Claude i Marie mają cztery córki. Chcą dla nich tego co najlepsze, w tym dobrego męża dla każdej. Ich marzenia po części się spełniają. Trzy córki wychodzą za mąż, ale mimo to rodzice nie osiągają pełni szczęścia. Dlaczego? Ponieważ ,,wymarzeni" zięciowie to: Chińczyk, Arab oraz Żyd. Każde rodzinne spotkanie kończy się kłótnią z powodu nieco rasistowskich poglądów i uwag autorstwa Claude'a. Gdyby tego było mało, szwagrowie spierają i dogryzają sobie nawzajem. Cała nadzieja na cudownego zięcia tkwi w Laure, najmłodszej z córek. Pewnego dnia oświadcza ona, że wychodzi za katolika. Co z tego, skoro jest on... czarnoskóry? Wydaje się, że rodziców sytuacja przerasta, ale okazuje się, że rodzice pana młodego też mają uprzedzenia co do ślubu z ,,białą". Jak zakończy się ta historia? Czy Laure i Charles będą razem szczęśliwi?
Ocena
Kiedy zaczęłam oglądać ten film, miałam pewne wątpliwości, czy na pewno trafi on w moje poczucie humoru. Bawią mnie komedie typu ,,Głupi i bardziej głupi", więc myślałam, że zobaczę w ,,Za jakie grzechy..." tylko film obyczajowy. Na szczęście tak się nie stało. Komedia jest świetnie wyważona, mamy komizm słowny oraz sytuacyjny. Jednakże nie jest to po prostu płytki film, przy którym można się pośmiać. Jest to opowieść poruszająca bardzo ważne tematy, takie jak nietolerancja oraz uprzedzenia rasowe i religijne. Problematyka filmu zahacza też o współczesny konflikt pokoleń. 

Aktorzy są dobrze dobrani, a postacie świetnie wykreowane. Podoba mi się, jak zięciowie Claude'a powoli dochodzą do porozumienia i wieczne kłótnie zamieniają się w przyjaźń. Najlepszym momentem była dla mnie scena Bożego Narodzenia, kiedy każdy z mężczyzn tłumaczył swojemu dziecku, kim był Jezus, a także scena, w której calusieńka rodzina wybrała się na pasterkę. Było to jednocześnie wzruszające i przezabawne. Na pewno kiedyś wrócę do tego filmu, bo jest naprawdę wart oglądania. W świetny, lekki sposób jest poruszana poważna problematyka. Natomiast wykreowany wizerunek rodziny jest po prostu idealny - rodziny wspierającej się, chcącej dla siebie nawzajem jak najlepiej.
Ocena filmu: 9/10
Ines de Castro

    

1 komentarz :

  1. Oglądałam ten film i bardzo mi się podobał. W pełni zgadzam się z Twoją opinią! ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.