Opis fabuły
Tash jest nieco zwariowaną dziewczyną. Jej popularnym "kraszem" jest Lew Tołstoj - jej pokój tonie w zdjęciach i cytatach sławnego pisarza. W związku z tą, nie da się ukryć, nietypową, miłością, Tash postanowiła stworzyć serial internetowy na podstawie Anny Kareniny. Tak oto wraz z grupką przyjaciół spotyka się i kręci kolejne odcinki, które mają być współczesną wersją słynnej powieści. Pewnego dnia... liczba subskrybentów jej kanału rośnie i rośnie, odcinki są wyświetlane po kilkanaście tysięcy razy. Wszystko dzięki krótkiej wzmiance o jej projekcie na innym, popularnym kanale. W ten oto sposób Tash staje się sławna. Pytanie tylko, czy sława rzeczywiście jest taka prosta? A co się stanie, jeśli w jej życiu pojawi się... miłość?
Opinia
Jest to książka opowiadająca o spełnieniu się marzeń każdego blogera i vlogera na świecie. Miliony wejść, obserwatorów i komentarzy - nie będę ukrywać, ja też o tym marzę.
Narratorem jest, jak można się domyślić, Tash. Czasami jednak jej narracja przypominała mi relację wydarzeń. Bardzo rzadko bowiem wpuszczała nas w swoje emocje. Informacji o jej uczuciach mogliśmy się właściwie tylko domyślać z kontekstu wypowiedzi. Tash bardzo często była niezdecydowana i trochę zagubiona w swoich myślach. Jej nagłe zyskanie popularności jest motywem przewodnim w książce, ale wątki drugoplanowe są o wiele bardziej poważne.
Moją największą sympatią cieszyli się Jay i Tony oraz Paul (przeczytajcie, a dowiecie się dlaczego). Tash przez większość czasu pozostawała dla mnie obojętna. Dopiero gdy Jack (o której na początku myślałam, że jest chłopakiem) powiedziała jej, co o niej sądzi, stwierdziłam, że podzielam jej zdanie. Bardzo podobało mi się jednak, że Tash wkładała całe serce w to, co robiła i kochała Tołstoja tak jak ja Remigiusza Mroza 😂.
Życie bohaterów bardzo często przypominało huśtawkę - raz dobrze, raz źle. Tym samym był to pas przeplatających się sukcesów i porażek, który zakończył się tak, jak się zakończył. Została tutaj poruszona kwestia, o której nie mówi się w książkach młodzieżowych. Mianowicie, aseksualność. Wydaje mi się jednak, że jest to ważne, ponieważ w obecnym świecie, gdy nasza świadomość seksualna jest tak dobrze rozwinięta, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje takie coś jak brak pociągu cielesnego do drugiej osoby. Problemy, z którymi borykają się bohaterowie (a jest ich dość sporo), są bardzo realne. Cała ta powieść, mimo jakiegoś bajkowego wymiaru spełniających się marzeń, jest bardzo realistyczna i mam wrażenie, że taka historia mogłaby się rozegrać gdzieś w Stanach.
Język jest, wydaje mi się, zrozumiały i nowoczesny. Nie ma zbytniej ilości wulgaryzmów czy specjalistycznych pojęć związanych z vlogowaniem. Wydaje mi się, że po tę powieść może sięgnąć każdy. Doszły mnie też słuchy, że książka jest porównywana do Fangirl, a wcale tak nie jest. Nie mogę się na ten temat wypowiedzieć, bo akurat tej książki Rainbow Rowell nie czytałam. Jednakże, Milion odsłon Tash jest sama w sobie książką, którą warto przeczytać.
Tłumaczenie jest jasne, chociaż poczułam się lekko zagubiona w momencie gdy Tash wyjaśniała, jak czytać swoje imię. Okładka jest bardzo dyskretna, można powiedzieć. Łagodnie przemyca, czego możemy się spodziewać. Natomiast tytuł jest dwuznaczny i obie interpretacje wpasowują się w charakter i historię głównej bohaterki.
Polecam tę książkę tym, którzy nie ustępują w pogoni za marzeniami i ciągle stawiają sobie coraz nowsze cele.
Ines de Castro
Za recenzenckiego ebooka dziękuję wydawnictwu Otwarte.
Ta pozycja wydaje się być naprawdę lekką i przyjemną lekturą na jeden dzień, idealną wprost dla blogerów bądź vlogerów! Ja sama z chęcią bym przeczytała! :) Pozdrawiam! włóczykijka z imponderabiliów literackich
OdpowiedzUsuń