poniedziałek, 18 grudnia 2017

Recenzja #119 - A gdyby Kopciuszek był robotem... - Cinder - Marissa Meyer + truskawkowa świeczka Bispol


Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?



Opis fabuły

Cinder jest cyborgiem i jednocześnie najlepszym mechanikiem we Wschodniej Wspólnocie. Na swoim małym straganie w towarzystwie androida Iko pracuje na utrzymanie swojej opiekunki, Adri, i jej dwóch córek: Peony i Pearl. Pewnego dnia do Cinder przychodzi książę Kai ze zleceniem naprawy swojego robota. Jeden uśmiech i krótka rozmowa z następcą tronu wpędzają Cinder w zauroczenie, do którego nie chce się przyznać. Chwilę później będzie to jednak jej najmniejszym zmartwieniem - oskarżona o chorobę swojej przyrodniej siostry, planująca ucieczkę dziewczyna znajdzie się w środku międzygalaktycznej wojny, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje. Jaką rolę odgrywają w tym wszystkim zmarli opiekun Cinder oraz księżycowa księżniczka Selene?


Opinia

Już od pewnego czasu czytelnicy nie kryli oburzenia faktem, że wydawnictwo Egmont zaprzestało wydawania cudownej Sagi Księżycowej w połowie i jej wierni fani zostali skazani na nieoficjalne tłumaczenia lub wersje angielskie. Na szczęście, wydawnictwo Papierowy Księżyc spieszy wszystkim poszkodowanym z pomocą, wydając pełną serię w oryginalnej, twardej oprawie. Gdy tylko otrzymałam możliwość zrecenzowania Cinder, postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu. I dowiedziałam się. Jak widać po ocenie historia opisana przez Marissę Meyer porwała również mnie. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Głównym wątkiem są oczywiście losy głównej bohaterki, Cinder. Czasami przenosimy się jednak do pałacu, by towarzyszyć księciu Kaito. Dzięki narracji trzecioosobowej mamy dostęp do myśli głównej bohaterki. Nie ukrywam jednak, że gdyby to Cinder opowiadała swoją historię, wyszłoby to bardziej emocjonalnie, chociaż wtedy nie znalibyśmy sytuacji panującej w pałacu, co okazuje się przydatne w tej historii. 


Cinder jest powieścią na podstawie słynnej baśni o Kopciuszku (Cinderelli). Podobieństwa te są na tyle subtelne, że niezorientowany czytelnik ich nie zauważy. W bardzo ciekawy sposób została zarysowana różnica między główną bohaterką a jej siostrami. Cinder oznacza popiół, a imiona jej sióstr to w tłumaczeniu piwonia i perła. Oprócz różnic w warunkach życia i traktowaniu, dziewczyny różnią się nawet skojarzeniami związanymi z imionami - popiół kojarzy się z brudem (Cinder chodziła umazana smarem), a piwonia i perła są drogocenne, wartościowe, czyste i zadbane. Najzabawniejszą postacią w całej historii jest Iko, android głównej bohaterki. Mimo że ma ona kobiece kształty, mi bezustannie kojarzyła się z R2D2 lub BB8 z Gwiezdnych Wojen (których rzecz jasna bardzo lubię). Jej androidalna prostota i częsty brak wyczucia dostarczyły mi sporej dawki śmiechu. Mamy jeszcze oczywiście Kaia, szalenie przystojnego następcę tronu. Jest on odpowiedzialnym młodym mężczyzną, którego nie sposób nie kochać. Jeśli chcecie poznać moje wyobrażenie księcia, wpiszcie w Google Jing Boran, wejdźcie w grafikę i znajdźcie zdjęcie w koronie. Tak, to właśnie mój Kaito 😍.


Świat, w którym toczy się akcja to Ziemia 126 lat po Czwartej Wojnie Światowej. Dawno temu część ludzkości przeniosła się na Księżyc, gdzie ewoluowała i stała się Księżycowymi obdarzonymi nadzwyczajnym darem. W tym samym czasie na Ziemi zaczęła się rozprzestrzeniać zaraza (prawdopodobnie przywieziona z Księżyca), nastąpił też rozwój techniki (cybernetyczne modyfikacje ludzkiego ciała czy latające autoloty to coś normalnego), a państwa połączyły się w kontynentalne republiki i wspólnoty. Głównym miejscem akcji powieść Meyer jest Wschodnia Wspólnota (powstała z połączenia się krajów azjatyckich), Nowy Pekin. Umiejscowienie akcji w Chinach nadaje książce niezwykle przyjemnego orientalnego klimatu. Jestem zafascynowana Chinami oraz Japonią, więc idealnie się złożyło, że bohaterowie jedzą pałeczkami, a pałac cesarski przypomina pagodę. Marissa Meyer stworzyła świat, w którym wszystko zachowuje równowagę i proporcje, gdzie robotyka przeplata się z człowieczeństwem. Bohaterowie poznani przez nas na kartach tej powieści są niezwykle ludzcy - kochają, podejmują trudne decyzje i boją się tego, co nieznane. Cinder jest moim zdaniem znakomitym wprowadzeniem do całej serii, dziejącej się w tym świecie. Nie pozostaje mi nic innego, niż czekać na kolejne tomy.


Język, jakim została napisana powieść jest bardzo przystępny i łatwy. Jest kilka trudniejszych fragmentów zawierających skomplikowane naukowe pojęcia, ale w rozmowach bohaterowie przekładają to "z polskiego na nasze". Jest to bardzo dobra pozycja dla osób, które rażą wulgaryzmy i erotyka - tego tutaj nie znajdziecie.
Zachowanie oryginalnej wersji graficznej na pewno wyszło tutaj na dobre, twarda oprawa również robi swoje, sprawiając, że Cinder jest kolejną ślicznie wydaną perełką na mojej półce. Dodatkowo na stronach możemy znaleźć graficzne zdobienia, a tłumaczeniu i korekcie chyba nie można niczego zarzucić.
Polecam tę powieść wszystkim, którzy lubią poszybować myślami gdzieś niezbyt daleko i przemiło spędzić kilka wieczorów w towarzystwie cudownych bohaterów. Wiek czytelnika nie ma tu znaczenia, bo Cinder wciągnęła nawet moją mamę, która przez tę książkę poszła spać ponad 2 godziny później niż zamierzała. Nie ma chyba lepszego dowodu na to, że książka wciąga niż zarwana noc!
Przy lekturze i zdjęciach towarzyszyła mi świeczka w szkle o zapachu truskawkowym otrzymana od firmy Bispol. Jest ona niewielka i prosta, ale urocza w swojej prostocie. Pachnie jeszcze delikatniej niż podgrzewacze, ma dość ładny różowy kolor (stwierdziła osoba nielubiąca różowego). Świeczka wydziela intensywniejszy zapach w czasie palenia się, który nie pozostaje zbyt długo w pomieszczeniu po zgaszeniu płomienia. Jest bardzo miłym dodatkiem i umilaczem czasu spędzonego na lekturze. Swoją prostotą idealnie pasuje do zdjęć książek z pięknymi, bogatymi okładkami, ponieważ łagodzi przepych swoją delikatnością.
Ines de Castro

3 komentarze :

  1. Już od dłuzszego czasu mam tą książke na oczku. Niech teraz tylko pojawi sie w moich łapkach..:D
    Obserwuję!
    Buziaczki i zapraszam do nas.<33
    https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. "Cinder" to świetna powieść, która w bardzo fany przeobraża zwykłą baśń w futurystyczną opowieść. Chociaż czytałam ją bardzo dawno to muszę przyznać, że jest świetna chociaż jedną z jej wad jest przewidywalność. :)
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecala mi ja kiedys przyjaciolka ktora była zachwycona ta powieścią. Zapisze ją sobie na liscie pt "przeczytam jak dzieci sie wyprowadza":D

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.