niedziela, 18 lutego 2018

Recenzja #127 - Czy masz odwagę...? - Zakazany układ - K.N.Haner





Opis fabuły

Nicole chce umrzeć. Nie chce być więcej bita i gwałcona przez mężczyznę, którego kocha. Gdy wreszcie decyduje się na tak dramatyczne posunięcie, jakim jest skok ze skały, jest świadkiem egzekucji. Jeden krzyk, zmieszany z echem wystrzału, pozbawia ją szansy na odebranie sobie życia. Trafia do domu gangstera, Marcusa Accardo, który nie pozwala jej umrzeć. Początkowa nienawiść między Nicole a niebezpiecznym mafioso powoli przeradza się we wzajemną fascynację i namiętność. On imponuje jej swoją siłą i opanowaniem, ona jemu - pragnieniem śmierci i odwagą. Postanawiają zawrzeć więc układ. Zakazany układ.


Opinia

Kasia Haner od dość dawna kusiła blogerki w swojej grupie namiętnymi fragmentami Zakazanego układu. Kiedy w końcu pojawiła się zapowiedź tej prawie walentynkowej premiery, wszystkie byłyśmy wniebowzięte. K.N.Haner słynie ze swojego tytułu królowej dramatów i tym razem również nas nie rozczarowała. Książkę dostała ze względu na objęcie ambasadorstwa tej powieści, co wiązało się z otrzymaniem również ślicznej bransoletki z symbolami związanymi z historią głównych bohaterów.
Jak w większości powieści romantycznych/erotycznych narracja jest podzielona między głównych bohaterów. Ich historia nie jest jednak tak prosta, jak w większości romansideł dostępnych na rynku. To wcale nie miłość gra tu główną rolę, ale niebezpieczeństwo i mafijne porachunki. Autorka zabiera czytelnika w podróż w świat gangsterów, gdzie przemoc, narkotyki i ogromne pieniądze to codzienność. 


Nicole jest jedną z tych bohaterek, co do których mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony wydaje się silna, odważna i niezależna, ale czasami jej rozterki doprowadzały mnie do szału. Muszę jednak przyznać, że jak na taką niepozorną osóbkę potrafi nieźle namieszać w mafijnym świecie Marcusa Accardo. Sam gangster jest skonstruowany tak, aby rozpalać wyobraźnię i pobijać serca kobiet. Bardzo miło zaskoczył mnie też fakt, że Marcus nie chce być od niczego uzależniony i nie ma tatuaży, wygląda bardziej jak biznesmen. Trochę łamie tym samym stereotypowy wizerunek handlującego narkotykami bandziora. Muszę jednak przyznać, że moje serduszko skłania się bardziej w stronę Aleksandra. Podobało mi się również to, jak zagubieni w nowej sytuacji byli bohaterowie. Było to niezwykle ludzkie i bliskie temu, jak zachowałby się każdy inny normalny człowiek. Oprócz tego, w książce znalazło się też miejsce na urocze docinki ze strony głównych bohaterów oraz ociekające sarkazmem wypowiedzi.


Na temat tego, czy świat wykreowany przez autorkę jest realny, nie mogę się zbytnio wypowiedzieć. Jest on jednak pokazany tak, jak mógłby wyglądać, gdybyśmy o nim wiedzieli. Życie gangstera jest tu ukazane takim, jakie zazwyczaj je sobie wyobrażamy - dosadne i brutalne. Tutaj jednak świat Marcusa Accardo chwieje się w posadach przez jedną, małą osóbkę... Opisy pomieszczeń i krajobrazów są bogate, ale nie przydługie czy nudne - wszystko jest bardzo ładnie wyważone i skomponowane. Znajdzie się również kilka gorętszych scen, więc wrażliwe i pruderyjne czytelniczki raczej nie powinny po nią sięgać. Osobom, których nie gorszy opis scen erotycznych, mogę zagwarantować, że będą przewracać strony z wypiekami na twarzach i nieodpartą ciekawością tego, co będzie dalej.
Język, jakim posługuje się autorka idealnie wpasowuje się w klimat powieści i gangsterskiego świata. Jest bowiem dosadny, bezpośredni, ale pełen żądzy i pragnienia. Odradzam tę powieść czytelnikom, którzy nie przepadają za wulgaryzmami, bo tutaj znajdziecie tego dość dużo. Kim jednak byłby mafioso, który od czasu do czasu nie wrzuci w swoją wypowiedź jakiejś panienki lekkich obyczajów?


Książka została wydrukowana na delikatnym papierze, którzy nie męczy oczu. Okładka ze skrzydełkami stanowi dodatkowy atut, nie wspominając o całkiem niezłej klacie na froncie. Widać, że ktoś przyłożył się do korekty, bo literówek czy innych chochlików właściwie nie ma.
Polecam tę książkę każdej dziewczynie/kobiecie, która nie boi się wyzwać i pragnie wejść w namiętny układ z Marcusem Accardo.
Ines de Castro
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 i 100 książek w rok, Olimpiada czytelnicza.

6 komentarzy :

  1. Już od dłuższego czasu mam ochotę sięgnąć po książki tej autorki, budzą we mnie ogromną ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam ją w księgarni i przeszłam obok niej obojętnie. Ale po twojej recenzji zdecydowanie wzbudziła moje zainteresowanie. Z jednej strony boję się, że na potencjale się zakończy k historia okaże się płytka, a z drugiej... zdecydowanie zachęciłaś mnie do przekonania się o tym na własnej skórze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sięgnę po tę książkę, bo nie znoszę romansów mafijnych. Mimo wszelkich starań autorów historie te są potwornie schematyczne i pojawia się w nich niezbyt dopracowany wątek syndromu sztokholmskiego. Dlatego też spasuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pragnę tego typy namiętnych romansów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta pozycja mnie intryguje już dłuższy czas.
    Kasię kocham za Mafijną miłość. "Na szczycie" mam nadal przed sobą i nie mogę się za to zabrać - zdecydowanie nie dlatego, że Mafijna mi się nie podobała. Wręcz przeciwnie. Co jeśli po przeczytaniu Na szczycie mój świat się zawali?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele o niej słyszałam i bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.