Pokazywanie postów oznaczonych etykietą relacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą relacja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 marca 2019

Kształt wody i wykład o baśniach w Hollywood w kinie studyjnym AMOK

28 marca 2019 udałam się do kina AMOK w Gliwicach, by kolejny raz zobaczyć film wybrany przez polonistów z mojej szkoły w ramach Młodzieżowej Akademii Filmowej. Tego dnia mieliśmy przenieść się w czasie i przestrzeni do świata wykreowanego w filmie Kształt wody, co poprzedził wykład na temat konwencji baśniowej w tym oraz innych filmach. Autorka prelekcji pokusiła się także o przestawienie nam kontrowersji związanych z Oscarami. Dodatkowo, wspomniała o kilku rzeczach, które można zaobserwować w filmie, podając nam tym samym tematy przyszłych rozważań i możliwych interpretacji.
Film Guillermo del Toro przenosi nas do Stanów Zjednoczonych, w czasy zimnej wojny. Niema Eliza pracująca jako sprzątaczka w laboratorium, pewnego dnia jest świadkiem przywiezienia tajemniczego stwora wprost z Ameryki Południowej. Podczas coraz częstszych wizyt w miejscu badań nad potworem, między kobietą a mistycznym stworzeniem wytwarza się więź porozumienia. To dla niego Eliza jest gotowa rozstać się z codzienną rutyną i złamać wszystkie zasady, by tylko ocalić go przed śmiercią w celach naukowych.


Oglądałam Kształt wody po raz drugi i bardzo mocno utwierdziłam się w przekonaniu, że fabularnie ma on, moim zdaniem, dość mało do zaoferowania. Nie mogę jednak nie oddać twórcom ogromnej dbałości o szczegóły oraz tego, że sam film jest najzwyczajniej w świecie ładnie, dobrze zrobiony. Gra aktorów również nie pozostawiała nic do życzenia, ponieważ włożyli oni w odgrywane role wiele emocji. Moją ulubienicą pozostaje Octavia Spencer, do której kreacji jeszcze powrócę. Ta aktorka ma jednak w sobie coś, co sprawia, że podoba mi się ona w każdej roli i cieszę się, że widzę ją w coraz większej ilości filmów. Jeśli chodzi zaś o Michael Shannon to niezmiennie chyba będzie on kojarzył mi się z czarnym charakterem i to sprawia, że nie mogę się do niego przekonać, mimo niezaprzeczalnych zdolności aktorskich.


Kształt wody to, jak wszyscy zaznaczają, baśń dla dorosłych, oparta na Pięknej i bestii, gdzie potworem stojącym na przeszkodzie prawdziwej miłości wcale nie jest istota, która na potwora wygląda. Ponadto, w filmie został poruszony temat dyskryminacji i wykluczenia społecznego. Eliza oraz jej przyjaciele Giles i Zelda to postacie intersekcjonalne, marginalizowane ze względu na wiele nakładających się czynników. Eliza jest niemą kobietą, wykonującą zawód sprzątaczki, Zelta to czarnoskóra sprzątaczka, a Giles to podstarzały homoseksualny artysta. W oczach takich ludzi jak agent Strickland mają oni niewiele więcej człowieczeństwa niż przywieziony przez niego znad Amazonki humanoid. Wydaje mi się, że to właśnie są wartości, jakie pokazuje i przekazuje widzowi Kształt wody i jeśli to miałaby być przyczyna zdobycia Oscara przez ten obraz kultury, jest ona w pełni przeze mnie zrozumiana.
Ines de Castro

sobota, 2 grudnia 2017

Spotkanie z Dmitrym Glukhovskym w Empiku w Katowicach

25.11.2017 pojechałam z tatą do Katowic, gdzie w domu towarowym Supersam miało odbyć się spotkanie z jednym z najwybitniejszych rosyjskich pisarzy młodego pokolenia - Dmitrijem Glukhovskym. Spotkanie o godzinie 18.00 organizowało wydawnictwo Insignis z okazji premiery najnowszej książki autora - Tekst (zapowiedź książki i spotkań mogliście zobaczyć TU). Prawie spóźniliśmy się na spotkanie ze względu na problem z parkingiem (czemu w Supersamie nie ma parkingu?!) - zaparkowaliśmy w Galerii Katowickiej i potem prawie biegliśmy do Supersama. Gdy tylko wyjechaliśmy na 1 piętro, okazało się, że spotkanie nie jest w Empiku, ale we wnęce w korytarzu - ilość ludzi była zastraszająca! Około 300 osób siedziało i stało w oczekiwaniu na autora takich bestsellerów jak Metro 2033, 2034, 2035 czy Futu.re. Zupełnym przypadkiem udało mi się spotkać moją dobrą koleżankę z podstawówki, co już było miłym akcentem na początku wydarzenia. Niestety, musieliśmy się rozdzielić, bo ochroniarz wygonił część osób na tyły, ale na szczęście wepchnęłam się między siedzących a ścianę, dzięki czemu coś widziałam. Dmitry trochę się spóźnił, ze względu na problemy z dojazdem oraz opóźnienie we Wrocławiu, gdzie rano też miał spotkanie autorskie. 


Rozmowę z pisarzem przeprowadzał Adam Szaja, znany mi już ze spotkania z Alkiem Rogozińskim. Była też tłumaczka z rosyjskiego na polski (bo Glukhovsky chciał udowodnić, że jest prawdziwym Russian writer), która niestety okazała się największą klapą spotkania. Na szczęście, Dmitry, widząc nasze niepocieszone miny, szybko przeszedł na angielski i spotkanie do końca zostało poprowadzone właśnie w tym języku. Rozmowa skupiła się na najnowszej premierze (Polska jest pierwszym krajem, w którym przetłumaczony Tekst został wydany). Nie rozmawialiśmy tylko o treści książki, autor zagłębił się w psychologiczny aspekt tej powieści oraz zwrócił uwagę na rolę smartfonów w każdym życiu, co stanowi tematykę Tekstu. Pytania od fanów dotyczyły jednak głównie Metra, gdyż jest to najbardziej znane "dziecko" Dmitrija. 


Po jakiejś godzince spędzonej w okropnej duchocie i gorącu (bo nikt nie włączył klimatyzacji!) nadszedł czas na autografy i zdjęcia. Najpierw ruszyły osoby siedzące, rzędami, czego skrupulatnie pilnował pracownik wydawnictwa. Wszystko było zorganizowane tak, by kolejka była niewielka i dochodziło do niej po kilka osób. Otrzymaliśmy też karteczki, na których można było zapisać swoje imię, by autor mógł zadedykować książkę tej osobie. Po około godzinnym oczekiwaniu udało mi się dotrzeć do Dmitrija i onieśmielona zapomniałam o owej karteczce z imieniem, ponieważ skupiam się na powiedzeniu dzień dobry po rosyjsku. Na szczęście autor zrozumiał moje przejęcie i w ramach docenienia moich niewielkich zdolności lingwistycznych zadedykował mi książki, pisząc cyrylicą. Szkoda mi tylko, że ma on tak mało wyrafinowany podpis, wyglądający jak pętelka. Ale cóż, wszystkiego mieć nie można. Po krótkiej rozmowie zrobiliśmy sobie zdjęcie i przytuliliśmy się (bo czemu nie?). Wdzięczna tacie oraz pisarzowi za poświęcenie mi chwili, wróciłam do domu z szerokim uśmiechem na twarzy.


Spotkanie nie było zbyt wyrafinowane, jeśli chodzi o organizację. Zdecydowanie wolę bardziej kameralne rozmowy z autorami, a tutaj poczułam się trochę jak na Targach Książki w Krakowie. Myślę też, że lokalizacja nie była odpowiednia ze względu na wspomniany wcześniej brak parkingu w Supersamie oraz brak wentylacji. Tłumaczka również się nie popisała, ale muszę przyznać, że czytelnicy byli traktowani fair i zadbano o to, abyśmy nie musieli stać w kilkudziesięciometrowej kolejce. Całe spotkanie oceniam jednak na plus, ponieważ większość niedociągnięć wynikła bardziej z winy placówki niż organizatorów (proszono o klimatyzację, a nikt chyba nie spodziewał się takich tłumów). Uważam, że była to dość ciekawa przygoda i na pewno chciałabym się jeszcze spotkać z Dmitrijem, ale raczej nie w takim ścisku.
Ines de Castro

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.