niedziela, 25 lutego 2018

Recenzja #128 - Zapraszam na wystawę - Martwa jesteś piękna - Belinda Bauer



Nieśmiertelność to nie prawo, a przywilej pozostający poza zasięgiem miliardów ludzi, których życie nie ma żadnego znaczenia. Żeby zostać nieśmiertelnym, trzeba opracować plan, a potem skrupulatnie go realizować.


Opis fabuły

Eve Singer jest znaną i utalentowaną reporterką kryminalną. Ma swoją siatkę informatorów, zawsze chce znaleźć się pierwsza na miejscu zbrodni. Niestety, jej kariera jest zagrożona przez młodszą koleżankę, a Eva musi zrobić wszystko, by sprostać wymaganiom widzów i szefostwa. 
Morderca nie zabija. Tworzy sztukę, zaprasza na wystawy, chce aby inni podziwiali piękno umierania, które tak go fascynuje. Pewnego dnia, gdy nieświadoma niczego Eve prosi go o odprowadzenie do domu, morderca już wie. To ona zostanie jego uczennicą, będzie recenzować jego wystawy i razem stworzą niesamowity duet. Tylko czy dziennikarka jest gotowa na takie poświęcenie dla kariery?


Opinia

Otrzymałam tę książkę w paczce-niespodziance od wydawnictwa Muza. Udało mi się nawiązać z nimi współpracę w czasie ferii (to druga współpraca nawiązana w tym czasie) i pani Marta obiecała wysłać mi kilka książek. Po tygodniu, kiedy już prawie zwątpiłam, przyszła - porwana paczka (dzięki Poczto Polska!) z 3 książkami w środku - 2 przedpremierowe egzemplarze recenzenckie oraz 1 "normalna" książka. Za Martwa jesteś piękna zabrałam się właściwie od razu, by dodać recenzję przed premierą (28.02.). I już na wstępie przyznaję, że warto było.
Głównym wątkiem przedstawionym w powieści jest oczywiście kariera Eve oraz jej relacja z mordercą. Mamy tutaj jednak mnóstwo drugoplanowych motywów, takich jak życie prywatne głównej bohaterki czy przeszłość zabójcy. Trzecioosobowy narrator śledzi poczynania bohaterów, zarówno Eve, jak i mordercy. Co ciekawe, czytelnik może odnaleźć w powieści rozdziały poświęcone ofiarom. Ci ludzie są opisani w taki sposób, aby wzbudzić sympatię czytającego, zbudować z nim więź, a kilka rozdziałów później ponieść śmierć, która jest niczym grom z jasnego nieba.


Główna bohaterka została skonstruowana w bardzo nietypowy sposób. Jest kobietą sukcesu, która musi połączyć opiekę nad ojcem z karierą zawodową. Jest to dość znajomy nam obrazek z życia codziennego. Dodatkowo, Eve wydaje się być w jakiś sposób niezwykle ludzka. Wszystkie jej myśli, wątpliwości i wahania są umotywowane takimi samymi pobudkami, jakimi my kierujemy się przy podejmowaniu decyzji. Co ciekawe, nie obdarzyłam jej żadnymi głębszymi uczuciami. Po prostu wydała mi się zwykłą kobietą, jaką każdego dnia spotykam na ulicy. Eve wzbudziła we mnie jednak ogromną empatię. Doskonale ją rozumiałam i w jakiś sposób "weszłam" do jej głowy. Konstrukcja mordercy również jest wyrazista i rzadko spotykana. Ani razu on sam nie nazywa siebie po imieniu (nie robi tego także narrator) - zawsze jest mordercą. Autorka dokładnie zagłębiła się w jego psychikę, ukazując jego postrzeganie świata. Nie jest on pokazany jako człowiek chory czy zdemoralizowany - ma on swoją wizję, której się trzyma i którą realizuje. 


Świat, w którym autorka umieściła akcję swojej powieści wydaje się niezwykle bliski czytelnikowi. Ma on swoją symbolikę, jest tragiczny, czasem śmieszny, a może raczej groteskowy. Śmierć jest postawiona na pierwszym miejscu, jako spoiwo łączące Eve oraz seryjnego mordercę. Pod płachtą niezwykle mocnego, elektryzującego thrillera znajduje się prawda o świecie i tym, jak dużo jesteśmy w stanie poświęcić, by odnieść sukces. Belinda Bauer przemawia do wyobraźni czytelnika, w której ożywają wszystkie postacie i miejsca. Nie ma czasu na zastanowienie - czas leci nieubłaganie, ale kolejna wystawa tuż tuż.
Język, jakim posługuje się autorka jest bardzo dynamiczny, tak jak akcja powieści. Każdy użyty element i zabieg językowy wydaje się dokładnie przemyślany tak, aby oddać klimat powieści i odpowiednią ekspresywność. Zdarzają się oczywiście wulgaryzmy czy drastyczne opisy, ale jest to jak najbardziej potrzebne i potęguje wrażenie realizmu.


Mimo że egzemplarz, który otrzymałam jest przed ostateczną korektą, to literówki czy inne błędy można policzyć na palcach jednej ręki. Okładka jest bardzo intrygująca, ale nie do końca rozumiem jej powiązanie z tematem. Może chodzi o wystawę, ekspozycję motyli? Jeśli przeczytacie i znajdziecie jakiś związek, to koniecznie dajcie mi znać.
Polecam tę książkę każdemu, kto chce sięgnąć po mocny thriller, przy którym zarwie co najmniej jedną noc.
Ines de Castro
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 i 100 książek w rok, Olimpiada czytelnicza.

7 komentarzy :

  1. Bardzo podoba mi się tytuł, jest intrygujący :) jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa tej książki. Będę jej szukała po premierze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałam się czy przeczytać tą książkę, ale po Twojej recenzji już wiem, że to coś zdecydowsnie dla mnie! :) uwielbiam thrillery i kryminaly, a opis tej książki brzmi niezwykle intrygująco. Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wydaje się być ciekawa, chyba po nią sięgnę. :)

    Pozdrawiam,
    lunafisher.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi bardzo zachęcająco, muszę ją dostać w swoje ręce!

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.