piątek, 9 marca 2018

Recenzja #129 - Kochać to niszczyć - Miasto kości - Cassandra Clare



Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym. 



Opis fabuły

Clary spędza wieczór ze swoim przyjacielem Simonem w klubie Pandemonium. Nagle zauważa chłopaka o niebieskich włosach, podążającego za pięknością w białej sukni. Zafascynowana dziewczyna rusza za nimi, zwracając uwagę na fakt, że ktoś śledzi chłopaka. Po wejściu do mrocznego magazynu Clary staje się świadkiem zabójstwa, którego nie widział nikt oprócz niej. Okazuje się, że niebieskowłosy młodzieniec był demonem, a Clary nie miała prawa widzieć ani jego, ani ubranych na czarno zabójców. Czy dziewczyna oszalała? A może świat, w którym żyje ukrywa więcej, niż można przypuszczać?


Opinia

Gdy tylko zobaczyłam, że wydawnictwo MAG wydaje powieści Cassandry Clare w angielskiej, twardej oprawie, wiedziałam, że to właśnie ten moment, kiedy nareszcie zdobędę Dary Anioła. Po raz pierwszy czytałam tę serię kilka lat temu, jeszcze zanim rozpoczęła się sława Nocnych Łowców i nie wszystkie tomy były wydane w Polsce. Szczęśliwie namówiłam babcię na kupienie mi pakietu pierwszych trzech tomów Darów Anioła na święta i teraz czekam tylko na kolejne powieści autorstwa Cassie w tym cudownym wydaniu.


Po ponownym przeczytaniu Miasta kości okazało się, że pamiętam z niego o wiele mniej niż bym chciała. Między innymi, byłam święcie przekonana, że to główna bohaterka opowiada swoją historię, ale okazuje się, że Clare zastosowała narrację trzecioosobową, która tylko towarzyszy Clary. Mimo że główny wątek stanowią poszukiwania tajemniczego Kielicha Anioła, akcja została wzbogacona o opis perypetii (niekoniecznie miłosnych) i relacji między postaciami. Główna bohaterka odkrywa także głęboko zakopane sekrety swojej rodziny, przez co nie wie, komu może zaufać. Dziewczyna musi odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji i nowym świecie.


Clary jest niewiele młodsza ode mnie, ale muszę przyznać, że jak na swój wiek zachowuje się bardzo dojrzale. Nie irytuje wiecznym płaczem ani nie czeka na księcia w lśniącej zbroi, który mógłby ją uratować - nie, kiedy trzeba przeanalizować sytuację i działać! W swojej tragedii, jaką jest strata matki, zachowuje się bardzo ludzko, a czytelniczki bez problemu mogą wczuć się w jej rolę. Jace jest natomiast ucieleśnieniem naszych marzeń o niegrzecznych chłopcach i chyba do końca życia pozostanie jednym z moich ulubionych męskich bohaterów, nie tylko ze względu na noszenie czarnych ubrań i ładnej buzi. Muszę przyznać, że jego sarkastyczne podejście do życia jest dość podobne do mojego, a głupi też nie jest. Ideał! Z drugiej strony mamy rodzinę Lightwoodów, bardzo tajemniczych i początkowo wrogo nastawionej do naszej rudowłosej Przyziemnej. Podoba mi się to, w jaki sposób ich relacja z główną bohaterką ewoluuje. Nie możemy jednak zapomnieć o wyjątkowym (moim ukochanym) Magnusie, który pojawia się tu z całą swoją olśniewającą (dosłownie) osobowością, sprośnym humorkiem i kocim spojrzeniem. O tak, bohaterowie wykreowani przez Cassandrę Clare na długo zapadają w pamięć.

-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.

-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.


Autorka postanowiła stworzyć świat, w którym większość widzianych przez nas rzeczy znajduje się pod wpływem uroku i tak naprawdę należy do magicznego wymiaru. Nocni Łowcy, potomkowie ludzi i anioła Raziela, dbają o równowagę między światami Przyziemnych i Podziemnych, zabijając demony. Te relacje kontrolują również Przymierza. Co ciekawe, nie mamy tutaj do czynienia z czystą polityką, ale bardziej z konkretną ideologią przedstawianą przez jej zwolenników. Clare połączyła w swoim magicznym świecie znane już nam mityczne stworzenia, kreując zupełnie nowy wizerunek wampirów, wilkołaków i tym podobnych. Uroki, czary i zaklęcia wciągają czytelnika i sprawiają, że za nic nie chce on opuszczać tego świata, a wręcz stać się jego częścią.
Cassandra używa dość prostego, młodzieżowego języka, który został okraszony terminologią związaną ze światem Nocnych Łowców. Mimo że czytelnik nic z tego nie rozumie, czuje się dzięki temu jak Clary i razem z nią odkrywa tajniki magicznego uniwersum.



Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.

Ponownie w książce wydawnictwa MAG mamy do czynienia z dokładną redakcją i korektą. Muszę jednak zauważyć, że w pewnym momencie imię głównej bohaterki zostało zapisane jako Clarie i wątpię, aby był to celowy zabieg. Muszę się jeszcze trochę porozpływać nad okładką. Widzimy na niej wizerunek idealnego Jace'a i scena, w jakiej został ukazany jest niezwykle hipnotyzująca. Nie mogę sobie wyobrazić piękniejszych okładek niż to wydanie. Dodatkowo, grzbiety tych książek ustawionych obok siebie tworzą przepiękną ilustrację (na razie mam tylko jej połowę, ale mam nadzieję na ciąg dalszy i pozostałe książki Clare w tej formie lub przynajmniej w twardych oprawach - Diabelskie Maszyny są jeszcze piękniejsze, a z Kronikami Bane'a dałoby się coś wykombinować. Tym, gdzie bym to trzymała będę przejmować się później). Jestem absolutnie zakochana w tych wydaniach, brakuje im tylko autografu Cassie!
Z czystym sumieniem polecam tę książkę każdemu spragnionemu nowych wrażeń ze świata fantastyki oraz tym, którzy nie boją się romantycznych historii pełnych czarów i cierpienia.
Ines de Castro
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 i 100 książek w rok, Olimpiada czytelnicza.

5 komentarzy :

  1. Muszę przyznać, że historia mnie bardzo zaciekawiła. Chętnie poszukam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam "Dary Anioła", czytałam wszystkie kilka razy i chyba znów przyszła pora na powrót do ukochanej serii. :)

    Pozdrawiam,
    lunafisher.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa fabuła. Trzeba kiedyś po to sięgnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałabym przeczytać tą serię, bo słyszałam o niej wiele bardzo dobrych opinii :)
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.