Dora, Miron i Joshua utworzyli pierwszy międzygatunkowy, międzysystemowy Triumwirat i wiedzą, że sprawy z pewnością nie będą miały się lepiej. W oczekiwaniu na reakcję Niebios, Piekła i społeczności magicznych postanawiają wyjechać na wieś, do dawnego domu Dory. Szybko okazuje się jednak, że nie będą to idylliczne wakacje pełne beztroski. Nowe nadprzyrodzone połączenie między przyjaciółmi powoduje nie tylko nabycie nowych mocy, ale także emocjonalne huśtawki i awantury. W dodatku na horyzoncie pojawia się nowy wróg, z którym Dora będzie musiała stoczyć walkę. I nie wiadomo, czy wyjdzie z niej zwycięsko...
Opinia
Zwycięzca bierze wszystko to kolejny tom przygód Dory Wilk, wiedźmy i Namiestniczki Thornu. Tak jak w poprzednich częściach serii nie brakuje tu humoru, zwrotów akcji, szalonych przygód i mrocznych tajemnic... To już trzecia okazja do spędzenia kilku godzin świetnej zabawy przy książce, od której naprawdę nie można się oderwać.
Dla nikogo zaskoczeniem nie będzie przedstawienie wszystkich wydarzeń w książce z perspektywy Dory. Tak było, jest i na 99% będzie. Bardzo ciekawym zabiegiem było "widmo" pojedynku - wiadomo, że się odbędzie, ale nikt nie wie, komu Dora będzie musiała stawić czoła. Daje to ogromne pole do popisu wyobraźni i dedukcji czytelników (ja się domyśliłam). Mamy tu również do czynienia z typową dla autorki wielowątkowością. Relacje między bohaterami oraz pewne podejmowane przez nich decyzje wynikają z wydarzeń z poprzednich tomów. Inne sprawy są jednak całkiem świeże i być może to one będą ciągnięte dalej w kolejnych częściach serii.
Nie ma chyba sensu rozwodzić się nad charakterkiem Dory ani faktem, że nie wiem, co bym zrobiła, gdyby ktoś kazał mi wybrać między Mironem i Joshuą. Pierwsza sprawa nie stanowi żadnego problemu, bo bohaterki z osobowością Namiestniczki to najlepsze postaci kobiecie, jakie spotyka się w literaturze. Druga wspomniana przeze mnie kwestia to już wewnętrzne rozdarcie między dwoma przystojniakami, ale spokojnie. Autorka wie o dylematach swoich czytelniczek i w celu ich rozwiązania (lub większego namieszania w naszych głowach i sercach) wprowadziła do powieści Nathaniela. Jest on najbardziej uroczym, tajemniczym i ciekawym chłopakiem, jakiego poznałam na kartach książek. Mam ogromną nadzieję, że przewinie się w którymś z kolejnych tomów, ponieważ fascynuje mnie sposób, w jaki autorka połączyła go z historią, która towarzyszy Dorze od samego początku. Co więcej, w tej części spotykamy Nikitę, od której przygód rozpoczęła się moja miłość do prozy Anety Jadowskiej. Z tego powodu czułam, że moja literacka podróż zatoczyła pewien krąg: od zupełnego wstrętu do polskiego fantasy do absolutnego uwielbienia dla tego gatunku, zwłaszcza w wykonaniu tej autorki.
Mimo może początek powieści może wydawać się trochę powolny, to nikt nie powinien się martwić. Mogę zapewnić, że późniejsza akcja to absolutne szaleństwo. Muszę oddać jednak autorce, że tak prozaiczną rzecz jak pobyt bohaterów na wsi potrafi opisać w taki sposób, że przez kolejne strony po prostu się płynie. Czytelnik czuje zbliżające się niebezpieczeństwo oraz sekrety, które w końcu wyjdą na światło dziennie, ale historie z wakacji Dory czyta z takim samym zaangażowaniem jak najlepsze sceny walki. To, co również bardzo cenię w książkach Anety Jadowskiej to nieoczywistość. Nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka i potrzeba czasu, by wspólnie z bohaterami odkryć prawdę. Uwielbiam również brak monotonii i to, że postaci zawsze muszą mierzyć się z wieloma problemami jednocześnie, które koniec końców łączą się i cała historia wygląda z tego powodu zupełnie inaczej. Czy to normalne, że nawet nie skończyłam czytać tej serii po raz pierwszy, a już mam ochotę zacząć od początku? Te książki są zbyt dobre! I uzależniają jak narkotyk...
Po raz kolejny nie mogę nie zachwycać się nowym wydaniem Heksalogii o Dorze Wilk. Zarówno okładka, jak i ilustracje (wszystkie autorstwa Magdaleny Babińskiej) są niezwykle piękne i szczegółowe, po prostu zapierają dech w piersiach. Jeśli chodzi o kwestię redakcji i korekty, to tutaj jest już trochę słabiej. Pojawiło się dość sporo błędów, jak na moje standardy: brak kropek i myślników, literówki. Niektórym może to absolutnie nie przeszkadzać, ale ja z czasem stałam się dość wybrednym pod tym względem czytelnikiem.
Dla fanów Dory, Mirona i Joshui jest to absolutny must-read, o ile jeszcze tego nie zrobili. Aneta Jadowska to dla mnie mistrzyni polskiego fantasy i z całego serca polecam jej książki tym, którzy boją się sięgnąć po ten gatunek. Mnie przekonała kilka lat temu i wpadłam jak śliwka w kompot!
Ines de Castro
Fantastyczna recenzja fantastycznej książki i to nie tylko jeśli chodzi o gatunek literacki( ha ha. Pozdrawiam serdecznie i życzą fantastycznej lektury.j.h.
OdpowiedzUsuń