sobota, 18 czerwca 2022

Recenzja: Wilczy trop - Patricia Briggs


Opis fabuły

Anna nigdy nie chciała być wilkołakiem. Nie prosiła o przemianę, życie w stadzie i podporządkowanie Alfie. Jej los ma jednak szansę się odmienić, gdy dziewczyna łamie zakaz Alfy, a do Chicago przyjeżdża Charles Cornick. Mężczyzna jest jedynym ratunkiem Anny przed nieszczęśliwym życiem w stadzie, jego obecność nareszcie przynosi spokój i ukojenie. Czy Annie uda się pogodzić z życiem wilkołaka? Po koszmarze z Chicago dziewczyna niełatwo obdarza ludzi zaufaniem. Ale Charles zrobi wszystko, by na to zaufanie zasłużyć.

Opinia

Patricia Briggs jest jedną z najpopularniejszych autorek Urban Fantasy. Jej cykl o Mercedes Thompson to właściwie klasyka gatunku. Alfa&Omega opisuje losy pobocznych bohaterów tamtej serii, ale po moim doświadczeniu stwierdzam, że swoją przygodę z autorką można zacząć właśnie od Wilczego tropu i nasz odbiór lektury nie ucierpi na tym w żaden sposób.

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza opisuje życie Anny w Chicago i jej pierwsze poznanie z Charlesem. W drugiej przenosimy się już do Montany, gdzie wraz z główną bohaterką poznajemy watahę Marroka i uczymy się w niej funkcjonować. Narracja trzecioosobowa zapewnia nam wgląd do uczuć zarówna Charlesa, jak i Anny, którzy niekoniecznie rozumieją, co się z nimi dzieje, ale czują ewoluujące emocje.

Anna jest jedną z najbardziej realistycznych postaci, z jakimi miałam styczność w literaturze. Absolutnie nie dziwi mnie jej brak zaufania po wszystkim co przeszła. Nic nie jest w jej przypadku idealne, co bardzo doceniam, ponieważ nie zniosłabym gdyby, po okropieństwach z Chicago od razu rzuciła się nowopoznanemu Charlesowi w ramiona. W dodatku, nie jest ona jedynie straumatyzowaną dziewczynką, ale potrafi wziąć sprawy w swoje ręce (lub łapy) i walczyć o dobro oraz życie swoje, swojej watahy. Jeśli zaś chodzi o Charlesa, to na początku miałam co do niego trochę wątpliwości, ponieważ jest on typowym (nomen omen) samcem alfa: rozmowy o uczuciach są fuj, ale w ramionach ukochanej jest najsłodszym pysiaczkiem na świecie. Może niekoniecznie zdobywa tym moje serce, ale imponuje mi cierpliwość i wyrozumiałość jaką okazuje Annie. Jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się ich relacja, ponieważ na razie nie są moją ulubioną literacką parą, ale zajmują dobrą pozycję startową do tego tytułu.

Patricia Briggs stworzyła świat, w którym żyją wilkołaki oraz ich własne reguły. Hierarchia stada to coś, co kilkukrotnie przewinęło się w znanych mi powieściach, ale w każdej, tak jak tu, ma inny wymiar. Dlatego też bardzo ciekawie obserwuje się jak nowa dla mnie autorka zinterpretowała ten element po swojemu. Podział książki na dwie części jest moim zdaniem bardzo dobrym zabiegiem. Każda z nich ma wstęp, pełne akcji i napięcia rozwinięcie oraz zakończenie, które w przypadku pierwszego fragmentu bardzo płynnie przechodzi w rozpoczęcie drugiego. W obu częściach występują także pewnego rodzaju retrospekcje, które pozwalają na lepsze poznanie bohaterów i zrozumienie wydarzeń, które ukształtowały ich wersje, jakie poznajemy w powieści.

Jedną z rzeczy, na które zwróciłam uwagę podczas czytania powieści było oddziaływanie opisów na moje zmysły. Określanie zapachów oraz dźwięków umożliwiało pogrążenie się w historii oraz oderwanie od świata rzeczywistego. Momentami jednak opisy otoczenia okazały się trochę zgubne, zwłaszcza przy bardziej dynamicznej akcji, gdzie wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach, ale zabrakło pewnego przyspieszenia w sposobie pisania. Jeśli chodzi o występujące w książce stresory, to na pewno najsilniejszym jest przemoc i rozlew krwi, oprócz tego jest trochę erotyki, ale bez przesady (zgorszony nikt się raczej nie poczuje).

Grafika okładkowa bardzo mi się podoba, ponieważ wyczytać z niej można całą mieszaninę gatunkową, jaką tu otrzymujemy: jest mrocznie, tajemniczo, jest silna bohaterka, są wilkołaki i bliskość między bohaterami. Korekta i redakcja zostały bardzo poprawnie wykonane, całość czyta się dość dobrze, aczkolwiek parę razy musiałam się mocno zastanowić i ponownie przeczytać jakieś zdanie, by je zrozumieć. Wydaje mi się jednak, że jest to po prostu specyfika stylu autorki lub tłumaczki, ale na potwierdzenie mojej tezy poczekam do lektury drugiego tomu.

Jeśli lubicie Urban Fantasy i chcecie poznać nowe ujęcie teoretycznie oklepanego tematu, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić Wam Wilczy trop. Myślę, że czeka Was naprawdę dobra zabawa, ponieważ główna intryga oraz plastyczne opisy walk momentami zapierają dech w piersi!

Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.