3 kwietnia 2018 wybrałam się z rodzicami do zabrzańskiego Multikina, by zobaczyć najnowszą produkcję z Jennifer Lawrence w roli głównej, zatytułowaną Czerwona Jaskółka. Udało się nam skorzystać z promocji związanej z płatnością MasterCard (niestety, już się ona zakończyła), dzięki czemu bilety wyszły nas naprawdę niedrogo.
Dominika Egorova jest znaną i podziwianą w całej Rosji baletnicą. Niestety, pewnego dnia podczas występu ma straszliwy wypadek, po którym nie wiadomo czy będzie mogła chodzić, o tańcu nie wspominając. Dziewczyna opiekuje się też chorą matką, więc za wszelką cenę stara się wyzdrowieć. Niestety, wszystko związane z jej utrzymaniem było zagwarantowane przez teatr, w którym występowała Dominika, więc musi ona znaleźć inne źródło dochodu. Zrządzeniem przypadku oraz intryg jej wuja, baletnica zostaje zmuszona, by odbyć szkolenie dla tak zwanych jaskółek - uwodzicielek, mających użyć najskrytszych pragnień drugiego człowieka, by wydobyć od niego potrzebne informacje.
Mimo że film trwa blisko 3 godziny, ani na chwilę nie przestaje nas interesować. Cechuje się on ogromną dynamiką - utracona kariera zawodowa Dominiki płynnie przechodzi w szkolenie jaskółek oraz w wykonywaną przez nią misję. Główna bohaterka jest jaskółką doskonałą, knuje i kręci tak, by wymierzyć sprawiedliwość w swoim rozumieniu, a jednocześnie wypełniać swoje obowiązki. Pod tym względem jest to chyba jeden z najlepszych filmów szpiegowskich, ponieważ dopiero na końcu, gdy twórcy filmu przedstawią nam odpowiednie elementy, zaczynają one nabierać sensu i układać się w całość. Jennifer Lawrence jest w dodatku moją ulubioną aktorką i nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto mógłby tak znakomicie odegrać rolę Dominiki. W dodatku możemy ją zobaczyć w jej naturalnym kolorze, czyli blondzie oraz jako brunetkę, tak jak występowała w Igrzyskach Śmierci. Jednakże, Jen nie jest jedyną gwiazdą na ekranie. Obok niej błyszczą takie nazwiska jak Jeremy Irons, Joel Edgerton czy Matthias Schoenaerts. Mimo że może to komuś niewiele mówić, to fani dobrego kina na pewno rozpoznają tych znanych aktorów z twarzy i skojarzą z odpowiednimi produkcjami.
Za reżyserię odpowiadał Francis Lawrence, który pracował z Jen także przy Igrzyskach Śmierci. Szczegółowe zaplanowanie każdej sceny i nakręcenie jej tak, aby pokazać nam istotne elementy, jednak bez przyciągania uwagi to istny majstersztyk. Mimo że rola jaskółek (które naprawdę istniały i kto wie, może nadal istnieją?) ma charakter głównie erotyczny i uwodzicielski, a ich szkolenie właśnie na tym się opiera, filmowi daleko jest do wulgarności. Jest on raczej brutalnie prawdziwy, ale także dopracowany w każdym stopniu. Intrygi, kłamstwa i oszustwa to coś, co cechują historię Dominiki Egorovej, do której na pewno niejednokrotnie wrócę. Obecnie planuję też przeczytać książkę o tym samym tytule, na podstawie której powstał film. Mimo że znam zakończenie, śledzenie losów tytułowej jaskółki na papierze powinno dostarczyć mi niezapomnianych przeżyć, tak jak zrobił to Francis Lawrence w swoim filmie.
Ines de Castro
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz