Czyny są ważniejsze niż słowa.
Opis fabuły

Opinia
Podeszłam do tej książki wiedząc właściwie tyle, że będą w niej trolle, a cała blogosfera się nią zachwyca i czci autorkę za ten cykl. Czy mnie również Porwana Pieśniarka powaliła na kolana?
Dwa główne wątki są oczywiście związane z narracją, tak przeze mnie lubianą naprzemienną pierwszoosobową. Zdecydowanie rzadziej oddajemy jednak głos Tristanowi, pewnie ze względu na otaczającą go aurę tajemnicy i sekrety, które razem z Cécile musimy odkryć.
Trolle. Z czym najbardziej kojarzy Wam się to słowo? Bo mi przykładowo kojarzy się z :
- trollem z Harry'ego Pottera, z różdżką młodego czarodzieja w nosie
- małymi, krępymi stworzonkami z kamieni (Kraina Lodu - na bajki nigdy nie jest się za starym)
Tutaj jednak nie ma ani jednych, ani drugich. Trolle wyglądają (w większości) normalnie, ale posiadają potężną magię. Nie mogą jednak kłamać, a ich moce mają swoje ograniczenia. Żyją w ciemnym, mrocznym Trollus pod Samotną Górą (a to kojarzy mi się z Hobbitem) i szukają sposobu, by złamać klątwę i wyjść na zewnątrz. W środek tego wszystkiego wkracza nasza Cécile, która okazała się zadziwiająco pojętna i mało irytująca. Nawet jej rozterki wewnętrzne mi nie przeszkadzały. Podobało mi się stopniowe odkrywanie wszystkiego w nowym świecie. Co to trolli, to Vincent i Victoria bawili mnie do łez. Natomiast mówcie sobie, co chcecie, ale dla mnie idealnym Tristanem jest Adam Driver z wyglądem z roli Kylo Rena (czyli bez zarostu itp.). Moja wyobraźnia robiła co mogła, ale za każdym razem czytając słowo Tristan, miałam przed oczyma właśnie Adama Drivera. Może to przez rolę z Gwiezdnych Wojen, ale już widzę, jak on by to zagrał. Natomiast jako księżna, przed oczami majaczyła mi Helena Bohnam Carter w kostiumie Królowej Kier.

O wydaniu nie mogę zbyt wiele powiedzieć, bo czytałam tę książkę w formie ebooka. Okładka mnie zachwyca, jest bowiem delikatna i subtelna, jednocześnie oddając ducha powieści. Do tłumaczenia nie mogę się przyczepić, bo mimo zawiłych konstrukcji zdaniowych udało się nie stracić wątku.
Porwaną Pieśniarkę mogę z pewnością zaliczyć do udanych przygód z literaturą. Z czystym sumieniem Wam ją polecam, a ja zabieram się za kolejne tomy.
Ines de Castro
Za możliwość przeczytania bardzo serdecznie dziękuję
Jeszcze nie spotkałam się z niepochlebną recenzją. U ciebie widzę nie inaczej. Chyba w końcu sama przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie czytam takich książek ale Twoja opinia mnie tak zaintrygowała, że aż dodam ją do listy!
OdpowiedzUsuń