niedziela, 18 marca 2018

Recenzja #131 - ...tak jak jestem - Mów do mnie - Sonia Belasco



Nie ukrywaj przed ludźmi tego, co ważne. Pozwól, by Cię zobaczyli, by Cię poznali. Od Ciebie zależy, jak to zrobisz. Tylko się nie ukrywaj. Nie wybieraj samotności. Świat jest taki wielki i piękny - odkrywaj go, bądź tak wielka i piękna jak on.


Opis fabuły

Damon i Melanie cierpią z powodu nagłej straty ludzi, których kochali. Mama Melanie zmarła na raka, a dziewczyna była zmuszona patrzeć jak jej energiczna rodzicielka, będąca wspaniałą, ekscentryczną artystką odchodzi. Carlos, najlepszy przyjaciel Damona, odebrał sobie życie. Chłopak obwinia się za to, że nie zauważył żadnych znaków, że nie mógł pomóc kumplowi. Ci młodzi ludzie zanurzają się w sztuce, która niczym terapia ma choć trochę pomóc zrozumieć bliskich, którzy odeszli. Pewnego dnia Damon i Melanie spotykają się i od razu tworzy się między nimi więź zrozumienia. Czy będą w stanie sobie pomóc? A może czasem wystarczy, by ktoś nas wysłuchał?


Opinia

Wydawnictwo HarperCollins wysłało mi propozycję zrecenzowania tej książki i przyznaję, że gdy tylko przeczytałam jej opis, wiedziałam że to właśnie ją chcę przeczytać. Jakież było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że książka ma około 250 stron! Pochłonęłam ją w 2 dni i długo później nie mogłam się pozbierać...
Głównym tematem nie jest wbrew pozorom relacja głównych bohaterów, dzięki czemu autorce udało się uniknąć sztuczności taniego romansidła, gdzie ONA rzuca się JEMU w ramiona w poszukiwaniu pocieszenia.Wątek, wokół którego koncentruje się fabuła, to dochodzenie do siebie po stracie bliskiej osoby oraz to, jak zwykłe słuchanie i zrozumienie drugiego człowieka może mu pomóc. Narracja jest pierwszoosobowa, naprzemienna, a każdy rozdział rozpoczyna się słowami jednego z bohaterów do zmarłej osoby. Pozwala to czytelnikowi na zaobserwowanie zmian zachodzących w postaciach i ich stosunku do straty.


Melanie i Damon to osoby zupełnie różne, ale jednocześnie mające ze sobą wiele wspólnego, że jest to prawie niemożliwe (ale może się zdarzyć). Nie są oni jednak zbyt wyrazistymi postaciami, chociaż podejrzewam, że niewielka objętość tej powieści uniemożliwia dokładniejszą konstrukcję postaci. Muszę jednak przyznać, że Tristan znalazł się na podium moich ulubionych postaci drugoplanowych. Rzadko kiedy czytelnik ma okazję spotkać tak pozytywnego, opiekuńczego i wrażliwego bohatera. Nie bez znaczenia pozostaje tu też pewnie fakt orientacji seksualnej Tristana (zazwyczaj uwielbiam homoseksualistów w powieściach, ponieważ ich kreacje są niewinne, a sami bohaterowie zwykle wpisują się w moją definicję przyjaciela idealnego). Oficjalnie ogłaszam też Bryan i Tristan to parring życia! Przeczytajcie, to dowiecie się dlaczego.


Bohaterowie Mów do mnie zmagają się z wieloma problemami, ale całość działa na czytelnika jak katharsis - oczyszczenie z kłopotów, negatywnych emocji. Mimo tego, jak wielki ładunek emocjonalny niesie ze sobą powieść Belasco, a po skończeniu lektury jest się w totalnej rozsypce, to po jakimś czasie dociera do nas, że ta książka mogłaby być o kimkolwiek. Każdy może być Melanie lub Damonem i potrzebować tego, aby ktoś go wysłuchał. Myślę, że autorka porusza w tej powieści wiele ważnych tematów, z których znaczenia młodzi ludzie zazwyczaj nie zdają sobie sprawy. Na pewno nie jest to lektura szybka, łatwa i przyjemna, albowiem chyba nic nie wprowadza w tak nostalgiczny nastrój jak pisanie o śmierci. Muszę jednak przyznać, że Mów do mnie należy do tego typu książek, które jednocześnie chcemy i nie chcemy kończyć. Czytelnik z ogromnym napięciem wyczekuje dalszych losów bohaterów, a po przeczytaniu ostatniego zdania czuje w środku niewypowiedzianą pustkę. Powietrze jest ciężkie od ciszy, a nasz własny oddech wydaje się zbyt głośny, mącący pamięć po bliskich głównych bohaterów.



Język użyty w powieści jest bardzo dynamiczny, autorka zastosowała wiele dialogów, do których przeprowadzenia bohaterowie dojrzewają z każdą stroną. Tłumaczenie całej powieści jest bardzo dobre, logiczne i spójne, ale tytuł... podejrzewam, że miało to być przytoczenie kwestii z Otella: Mów o mnie tak jak jestem. No to gdzie tutaj mów DO mnie?
Okładka na pewno przykuwa wzrok i sięgnęłabym po tę książkę tylko ze względu na nią. Urzekł mnie piękny księżyc oraz cudowne połączenie kolorów. Całość jest delikatna i subtelna, tak jak relacja głównych bohaterów.
Polecam tę książkę każdemu, kto potrzebuje wsparcia w trudnych chwilach. Mam nadzieję, że odnajdzie tu zrozumienie, a lektura tej pozycji będzie dla niego formą terapii.
Ines de Castro
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 i 100 książek w rok, Olimpiada czytelnicza.

6 komentarzy :

  1. Mam tę książkę w planach. Może mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. okładka prezentuje się pięknie to fakt, dobrze też że ksiażka skrywa w sobie ciekawe wnętrze, dopisuje do swojej czytelniczej listy

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę miała ten tytuł na uwadze, tym bardziej,, że od dawna mam go na uwadze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, jednak mnie nie przekonuje taka tematyka. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja, zachęca do zakupu. Ja akurat czytam trochę inną tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna okładka <3 Twój opis mnie bardzo zachęcił :) ja z mojej strony mogę polecić świetną powieść "Dziewczyny chcą się zabawić" :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.