Podczas IV Śląskich Targów Książki w Katowicach skorzystałam ze sposobności i przeprowadziłam wywiad z polską pisarką romansów z nutką fantastyki, książek naprawdę wyjątkowych, Melissą Darwood.
Świat Książkoholiczek: Zacznijmy tradycyjnie, dlaczego akurat pisanie?
Melissa Darwood: Dlatego, że jestem chyba trochę odludkiem i lubię spędzać czas sama ze sobą. Pisanie to mój sposób przelewania emocji, wydobywania ich z siebie. Pamiętam jednak, że już jako dziecko pisałam pamiętnik i tak to się zaczęło. Tylko teraz są książki.
ŚK: Czy obecnie w Polsce trudno jest być pisarzem?
MD: Trudno jest wydać książkę w dobrym wydawnictwie. Jest to mało dochodowy zawód, no chyba, że jest się już na tyle znanym pisarzem, że można się z tego utrzymać na godziwym poziomie. Ja cały czas się staram, mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.
ŚK: Piszesz pod pseudonimem, więc ciekawi mnie, jak reagują ludzie, że jednak jesteś nasza, z Polski?
MD: Niektórzy są rozczarowani moją polskością, ale inni zwyczajnie przyjmują, że jest to pseudonim literacki i nie mają z tym większego problemu.
ŚK: Jak wyglądają Twoje dalsze plany wydawnicze? Wiemy o tym, że niedługo wychodzi Guerra, w styczniu Gordian i co dalej?
MD: Mam jeszcze jedną powieść w zanadrzu, która jest już napisana i szukam dla niej wydawcy. Nosi tytuł Schizis, jest to historia o dziewczynie która ma... niezłe schizy. Myślę, że jest to warta poznania opowieść. Jestem w trakcie pisania trzeciego tomu Wysłanników, już znam tytuł, będzie to Cedyno. Ukaże się w Wydawnictwie Kobiecym, najprawdopodobniej w maju.
ŚK: O czym myślisz, kiedy piszesz nową książkę? O czytelnikach, żeby im się spodobało? Próbujesz określić jakąś grupę docelową? A może już zastanawiasz się, gdzie to będzie można wydać?
MD: Raczej się nie zastanawiam nad niczym, gdy piszę. Skupiam się na przelewaniu moich uczuć na papier. Dopiero gdy zbliżam się do końca, kończę powieść, zastanawiam się nad tym, gdzie ją wydać. Zdanie czytelników jest dla mnie bardzo ważne, ale to przede wszystkim ja muszę czuć książkę.
ŚK: Skąd czerpiesz pomysły? W swoich powieściach poruszasz, nie ukrywajmy, dość nietypowe tematy. Było Luonto, które stanowiło pewnego rodzaju manifest w obronie Matki Natury, później Tryjon, Wysłannicy - też inna tematyka. A w Gordianie zrobi się nam trochę gorąco...
MD: Tak, przede wszystkim to wyobraźnia, każdy ma wyobraźnię, a ja pozwalam mojej się otwierać. Nie wstydzę się po prostu swoich myśli, staram się je przelewać na papier. Ogółem dużo rzeczy mnie inspiruje, zarówno literatura, jak i kino, muzyka, sny... Tak naprawdę, to ogromny zbiór tego wszystkiego, co nas otacza może stać się inspiracją.
ŚK: I ostatnie pytanie. Czy możesz zachęcić czytelników mojego bloga do lektury Twoich książek?
MD: Mnie się moje książki podobają. Jeśli macie podobny gust czytelniczy do mnie, lubicie przed wszystkim wątek romantyczny w książkach, bo w każdej mojej powieści się taki pojawia; jeśli lubicie nieprzewidywalność, szybkość akcji, dużo zwrotów akcji, brak dłużyzn lub szukacie sobie książkowego męża to bardzo zachęcam.
ŚK: Ja również zachęcam. Dziękuję bardzo!
MD: Dziękuję.
Bardzo ciekawy wywiad!
OdpowiedzUsuń