piątek, 12 lutego 2021

Recenzja: Jaki jest numer na sto dwanaście?! - Dywan z wkładką - Marta Kisiel

Opis fabuły

A miało być tak pięknie... Tereska Trawna za sprawą swojego własnego prywatnego małżonka przeprowadza się z rodziną na wieś, kiedy to ich lodówka zaczyna wydawać odgłosy erotycznych uniesień. Niestety, wyobrażenie sielskiego i spokojnego życia zostaje zburzone przez brak stawu, Ordynata z podwyższonym kortyzolem i pewnego dziada olchowego. Nie jest to jednak nic, z czym rady nie da sobie kubek kawy i garść kasztanków. Zestaw ten przestaje być jednak skuteczny, gdy na głowę Tereski spada teściowa, która zmusza synową do porannego joggingu, podczas którego odnajdują mało smakowitą sajgonkę z dywanu z wkładką w postaci ludziny...


Opinia

Przed lekturą tej powieści nie wiedziałam absolutnie nic na temat twórczości Marty Kisiel. Jednakże, opis Dywanu z wkładką oraz elementy tworzące fabułę tak bardzo do mnie przemówił, że nie mogłam się oprzeć tej komedii kryminalnej. Mamy tu bowiem kultowe wręcz w tym gatunku relacje na płaszczyźnie teściowa - synowa, zamieszanie związane z przeprowadzką oraz jakże upierdliwych sąsiadów. Tej książki z pewnością nie należy czytać w miejscach publicznych!

Autorka zdecydowała się na narrację trzecioosobową, aby czytelnik mógł śledzić losy różnych członków rodziny Trawnych. Głównym wątkiem jest oczywiście sprawa tytułowego dywanu, ale to nie wszystko. Nie brakuje rodzinnych walk o router, przeprowadzkowego zamieszania oraz małego śledztwa prowadzonego przez najmłodsze pokolenie Trawnych. A to zdecydowanie składa się na świetną i pełną humoru lekturę!


Tereska Trawna to bohaterka, z którą nie mogłam nie poczuć nici porozumienia. Ta kobieta ma swoje rytuały, które zawsze ją uspokajają (jedzenie kasztanków) oraz czynności, których nienawidzi jak niczego na świecie (bieganie). Oprócz tego jest kochającą matką, żoną, właścicielką Pindzi i najlepszą na świecie księgową. Wie jak walczyć o swoje, nawet jeśli wymaga to pokonania kilku kanalii i dziadów olchowych. Marta Kisiel stworzyła swoich bohaterów, nadając im po jednej wyrazistej cesze charakteru i budując ich zachowania oraz pozostałe elementy osobowości wokół tej właśnie cechy. Dzięki temu postacie zyskują wielowymiarowość i naprawdę mogę sobie wyobrazić całą rodzinę Trawnych mieszkających na działce obok mnie.


Intryga kryminalna w Dywanie z wkładką jest ułożona w sposób wprost mistrzowski. Razem z Tereską próbowałam użyć mojej (wątpliwej) zdolności dedukcji i analizy faktów. Udało mi się domyślić znaczenia pewnych elementów, ale nigdy nie wpadłabym na to, kim jest morderca. Wielkie gratulacje dla Marty Kisiel za ułożenie tej jakże interesującej i zaskakującej zagadki! Jedyne, do czego mogłabym się "przyczepić" w konstrukcji akcji Dywanu z wkładką jest to, jak późno rozpoczęło się śledztwo w sprawie naszej sajgonki. Wydarzenia, które nastąpiło po niecodziennym odkryciu również momentami były dość powolne, a sama końcówka przebiegła błyskawicznie. Nie jest to żadna poważna wada książki, ja jednak wolę powieści z jednakowym tempem akcji. Bardzo spodobał mi się również humor Marty Kisiel. Autorka wprowadza bowiem różne zabiegi i elementy, wywołując uśmiech na twarzy czytelnika w najmniej spodziewanym momencie. Mogą to być rozmowy między bohaterami, wstawki polityczne, ale także spostrzeżenia narratora czy skojarzenia dotyczące innych mieszkańców (mało) sielskiej okolicy. W niektórych momentach nie mogłam się wręcz powstrzymać i postanowiłam zaznaczać najzabawniejsze cytaty, ponieważ czułam, że w jakiś sposób mnie one dotyczyły i zawsze będą w stanie mnie rozbawić.

Oprócz komizmu słownego, w kwestii języka powieści, trzeba zwrócić też uwagę na dbałość o szczegóły i pewnego rodzaju elegancję. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale ogromnie spodobała mi się konstrukcja zdań oraz sposób opisywania świata przedstawionego. Wszystkie elementy wykazujące powiązania z erotyką lub wulgaryzmami zostały zastąpione eufemizmami lub pozostawione naszej wyobraźni. Z tego względu uważam, że książką zachwycą się zarówno starsi, jak i młodsi czytelnicy, a każda osoba będzie w stanie znaleźć ulubionego bohatera lub cytat.


Egzemplarz, który otrzymałam przedpremierowo był wersją tekstu przed korektą, więc nie będę się wypowiadać pod tym względem. Nie można jednak zaprzeczyć, że  okładka przyciąga wzrok i nie sposób jej nie zauważyć na księgarnianej półce. Na uwagę zasługuje również kampania reklamowa wydawnictwa, zorganizowana przy wysyłaniu egzemplarzy recenzenckich. Był to bowiem zestaw awaryjny teściowej Tereski, który chyba wyląduje na stałe w mojej torebce, by zawsze mieć pod ręką latarkę, rękawiczki i parę innych drobiazgów... 

Dywan z wkładką jest bardzo mocną pozycją na rynku polskiej komedii kryminalnej i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam Tereskę i Mirę na kartach powieści. Książkę Marty Kisiel polecam wszystkim , którzy szukają przyjemnej lektury, podczas której można płakać ze śmiechu oraz rozwiązywać jakże fascynującą zagadkę tytułowej wkładki.
Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.