niedziela, 20 listopada 2016

Recenzja #63 - Mówiłam Ci już, że Cię kocham?


Wybaczenie to nie jest coś, czego należy oczekiwać. Na to trzeba sobie zapracować.

Opis fabuły
Eden po trzech latach ma się spotkać ze swoim ojcem. Ten zaprasza ją do Santa Monica, by dziewczyna spędziła wakacje z nim i jego nową rodziną. Dziewczyna zgadza się i tak znajduje się w słonecznej Kalifornii. Poznaje Ellę - nową żonę swojego ojca - oraz swoich trzech przybranych braci: Jamiego, Charliego i Tylera. Ten ostatni wzbudza w niej niezwykłe uczucia, ze względu na ich moc i różnorodność. Ten antypatyczny buntownik przyciąga ją do siebie w tajemniczy sposób i Eden postanawia odkryć jego drugą twarz, kryjącą się za imprezami, alkoholem i narkotykami. Czy w trakcie szukania prawdy o Tylerze Eden zdoła ujarzmić swoje uczucia do przybranego brata? A może zupełnie straci nad nimi kontrolę i stanie się coś, co nigdy nie powinno było się wydarzyć?

Opinia
Odkąd pamiętam, jakaś rzecz pociągała mnie w tej książce. Podejrzewam, że chodziło o tematykę tej zakazanej miłości. Wiesz, ja akurat lubuję się w takich rzeczach (każdy ma swoje zboczenia) i uczucie między przyszywanym rodzeństwem w jakiś sposób mnie pociągało. Kiedy dostałam możliwość przeczytania tej książki do recenzji (oraz pozostałych 2 tomów) byłam bardzo szczęśliwa. Gdy je dostałam, ułożyłam i w końcu po kilku dniach usiadłam wygodnie z tym tomem w ręku i stwierdziłam, że czytać czas zacząć. I... no właśnie. Słuchaj, żadnego szału nie było.
Eden jest troszkę zakompleksiona, ale z drugiej strony imprezy, pocałunki i inne sprawy nie są jej aż tak obce. Jest zraniona przez swojego ojca, który nawiasem mówiąc jest strasznym dupkiem, i nie dziwię się jej podejścia do całej tej, trochę chorej, sytuacji.  O dziwo autorka nie zrobiła z niej płaczliwej, niekochanej dziewczynki, ale zdecydowaną kobietkę, której brakuje wiary w siebie. Tyler natomiast jest buntownikiem z wyboru, takim trochę Hardinem, tyle że bez loków, tatuaży, kolczyków, ale ze szmaragdowymi oczami, dziewczyną i nałogami. W jego kreacji spodobały mi się przejścia i kontrasty między dwoma stronami jego osobowości. Czytelnik razem z Eden zaczynał zauważać sztuczność jego niektórych zachowań oraz prawdziwość innych. Postacie drugoplanowe były w porządku, szkoda tylko, że były bardzo jednostronne. Rachel to typowa dobra wróżka, Meghan jest pozytywnie nakręcona, Tiffani jest jaka jest, Jake to pacan, a Dean to Dean - dobry, czuły i troskliwy.
Jak dla mnie, to całej tej historii można było dodać trochę dramaturgii. Na przykład, sprawa Jake'a została moim zdaniem za szybko wyjaśniona, a Tyler tak znikąd poczuł do niektórych osób to, co poczuł (wiesz, co mam na myśli. Nie wiem, po co wysilam się na te zagadki i tajemniczość). Potem jednak zrozumiałam, że chodziło o to, żeby nie przedłużać i zamknąć część historii, by w kolejnym tomie stworzyć jej następny... tom. Ta powieść też początkowo była publikowana na Wattpadzie i jedyne, co o tym świadczy to kiepskie umiejscowienie akcji w czasie, bo nagle mija 6 miesięcy, a ja tego nie czułam. Szkoda też, że La Breve Vita to nie prawdziwy zespół, bo z przyjemnością bym sobie ich posłuchała. No, chyba że ja o czymś nie wiem.


Wątek relacji rodzinnych między Jakiem, Charliem i Eden mógł zostać bardziej dopracowany. Chociaż w sumie chodziło tu o romans, a nie obyczajówkę w stylu: "jak Eden poradzi sobie z nową rodziną swojego ojca?". W całej powieści nie było jakiegoś mnóstwa emocji, ale niewątpliwie wywoływała ona uśmiech na mojej twarzy. Początkowe przepychanki słowne między głównymi bohaterami ubawiły mnie do łez i w sumie żałowałam, że tak szybko się skończyły. Z drugiej strony, do połowy książka nie wciągnęła mnie, może nawet lekko męczyła, bo wiedziałam, kto z kim będzie i czekałam tylko na to. Zakończenie natomiast w ogóle mi nie podpasowało, bo Eden straciła przez nie w moich oczach.
Moim zdaniem, nadając taki tytuł swojej powieści, autorka mogła gdzieś wpleść to zdanie w jej treści. Sama okładka jest bardzo klimatyczna. Modelka, chyba mająca być Eden, wygląda mi za staro jak na przedostatnią klasę college'u. Ale jeśli to jest Tyler, to... omnomnom. Tłumaczenie jest okay, ale czasem z Tylera robił się Taylor. Mimo swoich  nielicznych wad, książka na pewno zasługuje na uwagę. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom, bo książka spełniła moje wymagania. W czasie jej lektury jednak nie patrz za okno - zepsujesz wakacyjny klimat powieści!
Ines de Castro

Za egzemplarz tej powieści dziękuję Księgarni Interentowej Pan Tomasz!


6 komentarzy :

  1. Super, ciekawa recenzja, interesująco napisana. W zasadzie temat zakazanej miłości przewija się już przez wiele lat, dosłownie przez epoki i zawsze fascynuje. Jeśli lubisz taką tematykę to koniecznie przeczytaj "Ponad Wszystko " Nicoli Yoon! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) ,,Ponad wszystko" czytałam, recenzja gdzieś się kręci na blogu :)

      Usuń
  2. Awesome products! Thanks for sharing *-*
    Great blog! I'm following you! Follow back? <3
    Kisses
    http://omundodajesse.blogspot.pt

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie super napisana recenzja. Cytat - trafił u mnie w samo sedno. Az sobie go przepisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Cieszę się, że dobrze dobrałam cytat.

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.