sobota, 17 listopada 2018

Battle #4 book vs. movie - molly's game

Few years ago the whole world heard about Molly Bloom - a poker princess who was organising some gambling games. She decided to describe her story in a book called Molly's Game. In 2017 Aaron Sorkin decided to adapt it into a movie.
After an accident, Molly Bloom goes to Los Angeles to make her dreams about the big world come true. However, the reality isn't a dream and she has to face something that she would never expect. Her new boss makes her organise poker games and after some time she realizes that there's a possibility of earning a lot of money on it. Later Molly starts her own poker business, but at the same time she becomes the FBI's target...


Story of Molly's life in the poker world wasn't changed at all. However, her personal life isn't described at all because of focusing on the  main character's trial. We aren't informed about Molly's relationships - this aspect of her life was completely deleted. However, instead of it we receive something that wasn't in the book. We get to know about Molly's financial problems, the trial, her motivations and writing a book. As Molly's Game is her autobiography, it was highly intersting to see how it was written and changed through different events. What's more, I think that the movie showed how Molly's past affected her future, I felt that she was living in her brothers' shadow the whole time. In the book she realized that she might be important, she was in the limelight in the poker world. In the movie, the main character emphasised that all the events had happened in reality, however the book reminded me more of a fictional story not a biography.


I have to admit that I absolutely loved Jessica Chastain's acting. She was a perfect person for this role - she looked like a smart businesswoman, who knows what she wants and will do anything to acheive it. Unfortunately, I sometimes didn't like her costumes, in my opinion some of them simply didn't suit her. An unexpectaed solution was to hire Kevin Costner to play Molly's father. He did it well, as he always does, but I couldn't focus on his charater without seeing this actor in other movies. I also adored the shots - the director knew what to show and some of them were minimalistic but exposed everything that was necessary.
The movie shows Molly's professional  life as it really was. It tells about an incredible woman who conquered a men's world and faced the consequences with all responsibility and honour. She ended up as she did, but her story will stay inspiring and unforgettable.

Ladies and Gentlemen, the winner is...
MOLLY'S GAME by MOLLY BLOOM

poniedziałek, 5 listopada 2018

22. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie

W tym roku postanowiłam wybrać się do Krakowa na dwa dni, by spędzić je na Targach z moją przyjaciółką Anią. Niestety, już na samym początku pojawiły się problemy. 
Okazało się, że pociąg, którym miałam jechać i zdążyć na spotkanie z Anetą Jadowską ma dwugodzinne opóźnienie, które może ulec zmianie. W obliczu tej sytuacji, mój tata zdecydował się zawieźć mnie do Krakowa i nie wiem, co bym bez niego zrobiła. W rezultacie byłam pod EXPO o wiele wcześniej, niż się spodziewałam. Na Targi weszłam bez problemu, będąc wpisana do bazy  blogerów nie potrzebowałam nawet potwierdzenia rejestracji. Otrzymałam plakietkę, którą mogłam posługiwać się tego i kolejnego dnia, by wejść za darmo bocznym wejściem.


Od razu udałam się na stoisku wydawnictwa SQN, gdzie zrobiłam pierwsze zakupy książkowe. Jak zwykle można było załapać się tutaj na promocję 3 za 2, z czego skwapliwie skorzystałam, kupując: Dynię i jemiołę, Tryjon oraz Obserwuję cię dla Ani. Postanowiłam poczekać na Anetę Jadowską, do której już ustawiała się kolejka. Kilka minut po 11.00 miałam już autografy autorki oraz Magdaleny Babińskiej, ilustratorki w najnowszej, świeżo kupionej, premierze.

 

Następnie udałam się na stoisko #teamPocisk, gdzie kupiłam nowe opowiadania - Zabójczy pocisk. Polska krew. Zdobyłam tam autografy Katarzyny Kacprzak oraz Jacka Ostrowskiego. Niestety, nie miałam o czym zbytnio porozmawiać z autorami, ponieważ lektura wspomnianej książki będzie moją pierwszą przygodą z twórczością któregokolwiek z nich.

 

 

Tymczasem na stoisku wydawnictwa Czarnego ustawiła się już kolejka po autograf Jacka Hugo-Badera, w której musiałam trochę postać. Autor Długiego filmu o miłości, który wzięłam ze sobą okazał się bardzo serdeczną osobą, otwarcie mówiącą o swoich przeżyciach i doświadczeniach. Pomysł z odbiciem kciuka w książce był genialny!

  

W drodze powrotnej na stanowisko Pocisku wpadłam do wydawnictwa Replika, gdzie zakupiłam Denar dla szczurołapa i pd razu zdobyłam w nim autograf, ponieważ autor siedział przy stoliku całkiem sam. To była bardzo specyficzna, krótka rozmowa, ale tak to już jest, gdy idzie się do kogoś z nieprzeczytaną książką.
 

Następnie udało mi się zdobyć jeszcze dwa podpisy w drugiej odsłonie Zabójczego pocisku: Grzegorza Kalinowskiego oraz Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. 

 

 

Później już w towarzystwie Ani poszłam "kolejkować" do Samanthy Young. Z myślą, że sporo to potrwa, nim się do niej dostaniemy, pobiegłam jednak na stoisko Filii po autograf Magdy Witkiewicz w Biurze M. Mimo że autorka rozmawiała już z pracownikami wydawnictwa, bez problemu podpisała mój egzemplarz.


Tymczasem ogonek do Samanthy Young przesunął się w zastraszającym tempie i musiałam biec z powrotem na stoisko Burdy Książki. Brytyjka podpisała mi dwie książki: Wszystko przed nami oraz odebrany od wydawnictwa egzemplarz finalny Ostrożnie z miłością. Pisarka okazała się naprawdę urocza i udało nam się chwilkę porozmawiać. Z tego, co widziałam, nigdzie nie było niestety dostępnego tłumacza, więc osoby ze słabszym angielskim były zdane na siebie lub pomoc kolejkowiczów. 

  

W tym czasie przy stoisku SQN ustawiła się ogromna kolejka do Kuby Ćwieka, gdzie zostawiłam Anię, a sama ruszyłam w tłum z zamiarem spotkania Vincenta V. Severskiego. Okazało się, że zaplanowane spotkanie w jednej z sal to rozmowa z autorem, który nieoficjalnie siedział sobie na stoisku wydawnictwa. Więc ja nieoficjalnie podeszłam, podsunęłam książkę i zdobyłam podpis w Zamęcie. Nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależało, ponieważ była to dedykacja dla całej rodziny.

 

Następnie powróciłam do kolejki, która prawie wcale się nie ruszyła i tam spędziłam następne minuty. Gdy w końcu dopchałam się do Kuby, udało nam się porozmawiać trochę o Lokim, którego wznowione przygody przywiozłam do podpisu, ale było to dość krótkie spotkanie ze względu na mało czasu i dalej ciągnącą się kolejkę.

  

Clue tego popołudnia stanowiło spotkanie z Maxem Czornyjem, gdzie w kolejce ponownie zostawiłam Anię i po raz kolejny odwiedziłam stoisko Pocisku, gdzie wszyscy już mnie kojarzyli. Tym razem czekałam jednak na mojego ulubionego Księcia komedii kryminalnej - Alka Rogozińskiego. Spędziłam w jego towarzystwie urocze, jak zawsze, chwile i zaprosiłam w przyszłym roku do Zabrza. Alek podpisał mi Biuro M oraz swoje opowiadanie we wspomnianym już zbiorze.

 

Kolejka przy stoisku Filii ciągnęła się w nieskończoność, ale i tak była malutka w porównaniu do poprzednich lat z Mrozem. W ogonku poznałyśmy dwie świetne dziewczyny - Ewelinę i Natalię, miłośniczki Remigiusza Mroza, które nakłoniłyśmy do kupna Grzechu. Max Czornyj podpisał mi trylogię z komisarzem Deryło oraz swoje opowiadanie w drugim tomie Zabójczego pocisku. Autor okazał się przesympatyczny i mam ogromną nadzieję spotkać go jeszcze nie jeden raz. 

   


W międzyczasie kupiłam też, za zaskakująco niską cenę, najnowszą książkę Remigiusza Mroza - Władzę absolutną. No bo Mróz jest u mnie na każdych targach, nawet jak go nie ma. 
Przypieczętowaniem wieczoru stało się jednak spotkanie z autorami Innych światów. W sali odbyła się godzinna rozmowa z nimi, a następnie na stoisku podpisywali oni ten przepiękny zbiór. Zdobyłam autograf Aleksandry Zielińskiej, niesamowicie ucieszonej z faktu, że jestem Ślązaczką, oraz Jakuba Różalskiego, wilkołaka i autora obrazów.

 

 

 

Z zakupowymi i autografowymi łupami pojechałyśmy do miejsca naszego noclegu, by następnego dnia wrócić do EXPO po więcej wrażeń.
W niedzielę dojechałyśmy na Targi idealnie na spotkanie z Melissą Darwood, która podpisała mi Tryjon oraz wręczyła paczuszkę z zakupioną u niej Guerrą. Uwielbiam pozytywną energię tej autorki oraz rozmowy z nią. Liczę na więcej takich ciepłych spotkań w przyszłości!

   

Jako że było dość wcześnie, rzuciłam się w wir zakupów. W ten oto sposób moje książkowe zbiory zasiliło trochę prezentów dla rodziców, Leah gubi rytm oraz odebrany egzemplarz Powiedz, że zostaniesz. Udało mi się też spotkać moje koleżanki z dnia poprzedniego, stojąc w kolejce do Marty Matyszczak po jej podpisy w obu tomach Zabójczego pocisku

  

Udałam się też po autografy do Marty Guzowskiej - w Zabójczym pocisku 1 i 2 oraz Regule nr 1, prezencie dla mamy. Autorka okazała się przesympatyczna i troszkę porozmawiałyśmy na temat jej opowiadań oraz twórczości.

  

Moim ostatnim targowym spotkaniem była wizyta u wydawnictwa Znak, zakupienie Zaufaj mi oraz podpisanie tego i poprzedniego tomu The Last Regret u Ani Bellon, która pamiętała mnie sprzed dwóch lat, kiedy się spotkałyśmy i przeprowadziłam z nią wywiad. Przed takie momenty aż się człowiekowi robi ciepło na serduszku!

   

Po późniejszym zdobywaniu autografów przez Anię pojechałyśmy do Kawiarenki Literackiej, gdzie odbywało się spotkanie z bojkotującym targi Zygmuntem Miłoszewskim. Rozmowa z autorem była bardzo ciekawa, ale nie ukrywam, że pod koniec było mi trudno wysiedzieć, ponieważ bałam się, że spóźnimy się na tramwaj jadący na dworzec. Na szczęście udało mi się być pierwszą w kolejce po podpis w Bezcennym i w pełni usatysfakcjonowana mogłam jechać do domu. 

 

Tym razem, zgodnie z dedykacją Maxa Czornyja, nie było żadnych opóźnień.

A co mogę powiedzieć o Targach samych w sobie? Było wszystkiego za dużo. Za dużo wystawców, ludzi, zaplanowanych spotkań. Nie ukrywam, że ogarnął mnie targowy szał, ale teraz już wiem, że jechanie tam na 2 dni to dla mnie o wiele za dużo. Byłam potwornie zmęczona i po raz kolejny obiecuję sobie, że za rok: mniej autorów! A jak to będzie w praktyce, zobaczymy. Jeśli chodzi o moje cele, to odpuściłam spotkanie z Bartoszem Szczygielskim, ale zamiast tego kolejnego dnia byłam u Marty Matyszczak. Te Targi pokazały mi, jak bardzo liczą się też na nich ludzie - serdeczni książkoholicy, obdarzający uśmiechem i umilający czas rozmową.
Ines de Castro

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.