23 grudnia 2018 wybrałam się do Cinema City w katowickiej Silesii, by obejrzeć film Fantastyczne zwierzęta. Zbrodnie Grindelwalda, będący drugą częścią przygód Newta Scamandera z uniwersum o Harrym Potterze.
Po wydarzeniach w Nowym Jorku Newt ma zakaz podróżowania za granicę, więc całą uwagę poświęca hodowli swoich fantastycznych zwierząt. Pewnego dnia okazuje się jednak, że Credance przeżył, a zbiegły z więzienia Grindelwald szuka chłopaka, by móc wykorzystać jego moc. Scamander dowiaduje się również, że w Paryżu, oprócz Credance'a szukającego swojej prawdziwej rodziny, przebywa Tina, z którą nie widział się przed długi czas. Razem z Jacobem Kowalskim czarodziej wyrusza do Francji, by odnaleźć siostry Goldstein i zapobiec katastrofie w magicznym świecie.
Już od samego początku zostajemy wprowadzeni w mroczny, magiczny nastrój filmu, który utrzymuje się przed ponad 2 godziny. Postacie korzystają ze znanych nam rozwiązań z produkcji o Harrym Potterze, ale dodają tutaj niesamowicie zrobione stworzenia, na których anatomię nie można się napatrzeć. Kolejnym atutem tego filmu jest z pewnością wspaniała obsada. Gra aktorska Eddiego Redmayne'a jako Newta pozostaje na bardzo wysokim poziomie. Johnny Depp jako Grindelwald jest już o wiele bardziej zauważalny, mimo że porzucił łatkę komika i wcielił się w znakomitego przywódcę. Nie rozumiem jednak tytułu filmu, ponieważ jego rzekome zbrodnie nie zostały tutaj pokazane - sprzeciwia się on tylko ogólnie przyjętym normom, co zawsze było i będzie postrzegane jako coś złego. Do wielkich gwiazd produkcji dołączył także Jude Law jako młody Albus Dumbledore, którego było tu jednak stanowczo za mało. Na drugim planie dali zauważyć się Zoë Kravitz w roli Lety Lestrange oraz Callum Turner, genialnie dopasowany brat Newta.
To, co na pewno zwraca uwagę to oczywiście fantastyczne stworzenia, z których kojarzymy tylko niuchacze i nieśmiałki. Reszta natomiast jest całkiem nowa i świetnie stworzona. Efekty specjalne zapierają dech w piersiach. Miałam ogromną frajdę z doszukiwania się powiązań między światem Newta a Harry'ego. Mogę jedynie domyślać się niektórych rzeczy, które być może rozjaśnią się w przyszłym roku, kiedy to planuję przeczytać całą serię jeszcze raz. Jestem bowiem w niesamowicie Potterowym nastroju i wprost nie mogę doczekać się lektury książek oraz kolejnej filmowej części przygód Newta Scamandera i jego walizki pełnej magicznych zwierząt.
Ines de Castro
Raczej się nie skuszę :) nie mój klimat :)
OdpowiedzUsuń