Cześć!
Zaczął
się już rok 2019, więc wróćmy na chwilkę do poprzedniego roku w
celu czytelniczego podsumowania. Pod względem blogowania był on dla
mnie bardzo dobry, nawiązałam mnóstwo współprac, z których
jestem ogromnie dumna, a wszystkim autorom, wydawnictwom i
księgarniom dziękuję za okazane mi zaufanie.
W tym
poście chciałabym przedstawić Wam wszystkie książki, jakie udało
mi się przeczytać i pokazać ogólne liczbowe statystyki. Jak może
pamiętacie, na początku stycznia opublikowałam wpis z różnymi
wyzwaniami książkowymi, w jakich chciałam wziąć udział. Poniżej
znajdziecie również wyniki części z tych wyzwań, a resztę z
nich omówię w kolejnym poście. Sprawne podliczenie tego
wszystkiego ułatwiło mi prowadzenie Book journala - w moim
przypadku był to zwykły zeszyt z wypisanymi wyzwaniami oraz
miesiącami. Każdą przeczytaną książkę zapisywałam z jej
tytułem, autorem oraz liczbą stron, oznaczając, czy był to
egzemplarz do recenzji, czy nie.
Rok
2018
Przeczytanych
książek: 95
Po
polsku: 87
Po
angielsku: 8
Egzemplarzy
recenzenckich: 54
Najwięcej
książek (14) Remigiusza Mroza
Przeczytanych
stron: 36694
Po
polsku: 34300
Po
angielsku: 2394
52
książki w ciągu roku
To
wyzwanie udało mi się zrealizować już w lipcu i jest to norma,
którą spokojnie jestem w stanie wyrobić w ciągu roku
100 książek w ciągu roku
Tutaj
niestety mi się nie udało. Żeby wypełnić to wyzwanie, musiałabym
czytać po 8-9 książek miesięcznie, a zwykle było to gdzieś w
granicach 5-7. Nawet wakacyjne miesiące, intensywniejsze pod
względem czytania, nie zdołały mi pomóc, ale 95 pozycji to i tak
bardzo dobra liczba.
Co
najmniej dwa Mrozy miesięcznie
12*2=24.
Tyle książek Mroza chciałam przeczytać. Było trudno, bo
większość z nich pochodzi z moich własnych zbiorów, które
schodzą na boczny plan, gdy na horyzoncie pojawiają się
egzemplarze recenzenckie. W sumie przeczytałam 14 książek pana
Remigiusza i jestem z tego faktu i tak bardzo zadowolona.
12
książek po angielsku w rok
Tutaj
w pewnym momencie zrobiło się bardzo źle. Był czerwiec, a ja
miałam jedną przeczytaną książkę po angielsku... Jednakże, w
momencie gdy sięgnęłam po mangi o Sherlocku i książki Becky
Albertalli, mój wynik znacznie się poprawił i od czerwca
realizowałam początkowe założenie 1 książki po angielsku na
miesiąc. Pomógł mi w tym także mój czytnik ebooków z wbudowanym
słownikiem, ponieważ przekonałam się, jaką przyjemność może
dawać czytanie w oryginale.
Olimpiada
czytelnicza
Jest
to bardzo fajne wyzwanie, pod warunkiem, że regularnie zamieszcza
się recenzje. Pod koniec roku miałam jednak o wiele lepszy humor na
czytanie niż na pisanie i nie zgłosiłam wszystkich przeczytanych
przeze mnie książek, chociaż ilość stron i tak katalogowałam w
swoim zeszycie.
Ines
de Castro
Gratuluję! Naprawdę imponujące wyniki :)
OdpowiedzUsuń