czwartek, 24 stycznia 2019

Recenzja #220 - Nie uciekniesz przeznaczeniu - Ostatnie królestwo - Bernard Cornwell

Przeznaczenie jest wszystkim.

Opis fabuły

Gdy do Anglii w IX w. przybywają Duńczycy, niedawno schrystianizowana ludność jest przerażona. Ci doskonali żeglarze i tym samym bezwzględni łupieżcy dopuszczają się krwawych mordów, a żaden skarb nie pozostanie poza ich zasięgiem. Gdy wikingowie brutalnie zabijają brata Osberta, chłopiec musi przybrać imię swoich przodków - Uhtred. Podczas bitwy rzuca się on na dowódcę Duńczyków, zyskując jego uznanie oraz opiekę po wymordowaniu mieszkańców Bebbanburga. Pod okiem Ragnara Uhtred będzie się szkolił na wojownika, czując się jak u swoich. Jednakże, czy Anglik może wyprzeć się swojego dziedzictwa i na zawsze stać się Duńczykiem?


Opinia

Bernarda Cornwella znam już ze swojej półki, jako autora Trylogii arturiańskiej, której jeszcze nie przeczytałam. Jednak nowe, wspaniałe wydanie Wojen wikingów od Wydawnictwa Otwartego to coś, obok czego nie mogłam przejść obojętnie. Na początku spodziewałam się jakiegoś mocnego fantasy, które przeniesie mnie w inny świat, a otrzymałam powieść historyczną, która również podbiła moje serce.
Narratorem powieści jest Uhtred, opowiadający nam o swoim życiu. Jego historia ma formę gawędy, często zwraca się on do czytelnika, zdarzają mu się pewne dygresje lub nieznaczne wyprzedzanie wydarzeń. Czyni to jednak powieść niezwykle naturalną, łatwą w odbiorze - jakbyśmy siedzieli z Uhtredem w gospodzie przy kuflu piwa, a on, pewnie już w średnim lub podeszłym wieku, opowiadał nam o swoim życiu. W ten nastrój wprowadza nas także wielokrotnie powtarzane na kartach powieści motto - Przeznaczenie jest wszystkim. Skłoniło mnie ono do refleksji nad moim losem i tym, co trzy prządki z nim robią.


Na kartach powieści Uhtred się zmienia, nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Czytelnik może obserwować jego dorastanie i to, jak perspektywa dziecka, które skupia się na swoich emocjach i tym, czego doświadcza, przeistacza się w opowieść dorosłego mężczyzny, zagłębiającego się w polityczne szczegóły i intrygi. W pewnym momencie dostrzegamy, że opisy postaci stają się subtelniejsze i bardziej obiektywne, nieprzysłonięte władającymi dzieckiem uczuciami. Uhtred to typowy samiec alfa, twardy wojownik, wewnątrz którego kryje się wrażliwość i miłość okazywana tylko wybranym. Musi on poradzić sobie z oczekiwaniami innych wobec niego, nową kulturą oraz wyborem religii - czy ufać starym bogom, czy zawierzyć życie chrześcijańskiemu Bogu wymagającemu braku uciech w życiu.


Autor opisuje przygody młodego Anglika jak najlepszą powieść fantasy, trzymając się historycznych faktów. W umieszczonej na końcu nocie historycznej pokazuje, co musiał zmienić, co wydarzyło się naprawdę, a co było tylko fikcją. Nie mam wątpliwości, że Cornwell przyłożył się do researchu, by usatysfakcjonować swojego czytelnika, a przez wybrany sposób narracji udało mu się nawiązać ze mną pewnego rodzaju więź. Co bardzo ciekawe, nie mamy tutaj powolnego budowania napięcia i późniejszego efektu wow. Jest za to wiele bitew i ciekawych wydarzeń, które umieszczone między (równie interesującymi!) opisami życia codziennego nadają powieści lżejszy, doskonale zbilansowany wymiar. Osobiście, nie mogłam oderwać się od pasjonujących losów Uhtreda i ze zniecierpliwieniem czekam na ich ciąg dalszy. Jak przez kolejne tomy potoczy się życie głównego bohatera? Czy uda mu się spotkać swych bliskich?


Jak już wspomniałam, powieść ma charakter gawędy i dzięki temu pozwala nam doskonale poznać świat wykreowany przez Cornwella. Pozycja narratora, jego niezdecydowanie, po której stronie chce stanąć, ułatwia nam poznanie wartości i ideałów Anglików oraz ich najeźdźców.
Nowe wydanie jest po prostu nieziemskie. Twarda oprawa, wklejka z mapą i druga z rysunkiem oraz fragment rysunku na grzbiecie, będący częścią większej ilustracji. Wszystkie pomyłki i niedociągnięcie korektorsko-redaktorskie zostały ograniczone do minimum. Jedyne co mnie dziwi to nietypowe przetłumaczenie tytułu, który dosłownie powinien brzmieć Upadłe Królestwo. Książka jest niestety dość podatna na uszkodzenia lub rysy, więc zalecałabym czytanie jej w domu, najlepiej w specjalnym pokrowcu i nienarażanie jej na mróz lub inne destrukcyjne źródła.
Polecam tę książkę miłośnikom powieści historycznych oraz wielotomowych cyklów. Okładkowe sroki również poczują się usatysfakcjonowane, a lubiący przygody otrzymają możliwość poznania zupełnie innego świata, który porwie ich bez reszty.
Ines de Castro

4 komentarze :

  1. Okladka mi tez sie podoba,tredc również!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka okładka natychmiast przykuwa uwagę i rozbudza wyobraźnię, książkę chce się przytulić, zagłębić w przygodę czytelniczą. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytałabym te książkę, lubię historyczne :-)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.