wtorek, 26 marca 2019

Recenzja #239 - Książki cenniejsze niż życie - Książki, przez które zginiesz - Jan Szymański



Opis fabuły

Paweł wyjeżdża do Meksyku, kraju, w którym zwykle pracuje jako archeolog. Tym razem chce jednak odpocząć, odwiedzić starych znajomych. W hostelu poznaje Australijkę Annie. Od razu rodzi się między nimi nic porozumienia i postanawiają wspólne wyruszyć ku przygodzie. W tym samym czasie w centrum Tegucigalpa Jorge, utalentowany złodziej, ma poważne kłopoty. Okazuje się, że miejscowa mafia ma dla niego zlecenie, które chłopak, chcąc nie chcąc, musi przyjąć. Jak potoczą się losy turystów i młodego miłośnika literatury? Na czym tak bardzo zależy gwatemalskiej mafii?


Opinia

Przyznam się bez bicia, że po tę powieść sięgnęłam z powodu miejsca akcji, którym jest Meksyk i Gwatemala. Nie ukrywam, że Ameryka Środkowa i Południowa to moje ulubione części świata ze względu na wspaniałą kulturę, zabytki oraz niesamowitych ludzi.
Główny wątek stanowią oczywiście losy Pawła, Annie i Jorge, których opisy występują w naprzemiennych rozdziałach, by później się połączyć. Autor zdecydował się na narrację trzecioosobową ze szczególnym uwzględnieniem dostępu do myśli polskiego archeologa oraz złodziejaszka z Tegucigalpa.


Paweł jest bohaterem dość specyficznym, mającym, jak sam przyznaje, lekkie roztrojenie jaźni. Różne osobowości, charakteryzujące się odmiennymi punktami widzenia, walczą o władzę w jego umyśle, co zdecydowanie nie wzbudzało mojej sympatii. O wiele bardziej chciałabym poznać prawdziwe uczucia bohatera aniżeli rozterki wewnętrzne, na temat tego, kto powinien przemówić w danej chwili. Podobała mi się jednak relacja archeologa z jego nową przyjaciółką, ponieważ Annie okazała się bardzo zaradną osobą, mimo że czytelnikowi nie jest dane dowiedzieć się o niej czegoś więcej niż to, co ona sama zdradza Pawłowi. Czytelnicy moich recenzji wiedzą, że zwykle udaje mi się znaleźć w książkach ulubionego bohatera i tym razem nie było inaczej. Mowa tutaj o Jorge, który jest naprawdę fascynującym człowiekiem, nie tylko ze względu na swoje talenty akrobatyczne i przeżyte przygody, ale także miłość do książek. Czuję, że bez problemu byśmy się dogadali, a wycieczka po jednym z największych miast Gwatemali u boku złodzieja byłaby niezapomnianym przeżyciem.


Już od samego początku widać, że autor pochodzi ze środowiska związanego z archeologią i interesuje się Mezoameryką, ponieważ posiada on wiedzę, jakiej nie można znaleźć ot tak w książkach. Ponadto, nie traktuje on czytelnika jak kogoś głupszego od siebie, ale z pasją dzieli się swoim doświadczeniem i ciekawostkami. W dodatku umieścił on tajemnicę związaną z kulturą Majów w centrum swojej powieści, co tym bardziej podbiło moje serce. Niestety, czasem wydawało mi się, że wyjaśnienia niektórych sytuacji są trochę przekombinowane - jakby Szymański chciał połączyć poszczególne wątki, ale coś w pewnym momencie nie wyszło. Widać także, że autor nie ma jeszcze doświadczenia w pisaniu, ponieważ język powieści jest czasem dość trudny, ale kiedy tylko się wciągniemy, nie możemy się od niej oderwać. Jeśli mam być szczera to widzę Jana Szymańskiego jako jedno z ciekawszych nazwisk polskiej powieści sensacyjno-archeologicznej i mam nadzieję przeczytać jeszcze niejedną pozycję spod jego pióra.
Autor posługuje się bardzo plastycznym i opisowym językiem, ale jak wspomniałam - należy się do niego przyzwyczaić, by móc czerpać przyjemność z lektury. Bardzo podobało mi się uwiarygodnienie opisywanej sytuacji poprzez używanie zwrotów w języku hiszpańskim lub angielskim. 


Jako ogromna miłośniczka czaszek, zwłaszcza tych meksykańskich, nie mogę nie zachwycać się wydaniem. Znajdują się one w zewnętrznych górnych rogach każdej ze stron, co podkreśla dbałość o wygląd publikacji. Dodatkowo, wydaje mi się, że udało się całkowicie uniknąć błędów wynikających ze słabej korekty lub redakcji. Książka ma też dość nietypowy format - jest szersza niż większość pozycji na półkach - i to sprawia, że czyta się ją wolniej, ponieważ na jednej stronie mieści się więcej tekstu.
Podsumowując, stwierdzam, że Książki, przez które zginiesz to dobra, ciekawa powieść napisana przez człowieka z ogromną wiedzą, któremu brakuje po prostu praktyki w pisaniu. Polecam wszystkim lubiącym zagadki i przygody oraz nietypowych bohaterów.
Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.