Przesadna szczerość potrafi przynieść więcej szkody niż pożytku.
Opis fabuły
Mikołaj Popławski budzi się i nie pamięta, kim jest. Wie tylko, że musi pisać. Oderwanie się od notatek robionych non stop sprawia mu wewnętrzny ból. Zdezorientowany mężczyzna rozpoczyna wędrówkę po domu i dociera do piwnicy, a tam znajduje nagą, związaną i zakneblowaną dziewczynę. Pamięta jej imię. Izabel. To chyba jego dziewczyna. Mikołaj próbuje odnaleźć się na nowo w świecie, którego nie pamięta, rozgryźć grę, w którą został wplątany. Tymczasem kilka domów dalej rozpoczynają się poszukiwania zaginionej trzydziestolatki. Izabeli.
Opinia
Inna to kolejna tegoroczna nowość spod pióra Maxa Czornyja. Ciekawość i sympatia do twórczości autora nie dały mi przejść obojętnie obok tej pozycji, która wyróżnia się właściwie wszystkim między pozostałymi książkami młodego pisarza z Lublina.
Książka i jej akcja zostały podzielone na trzy dni, a narratorami zostało dwoje głównych bohaterów. Rozdziały Mikołaja noszą tytuły godzin, w których rozgrywa się akcja, a części opowieści Gabrieli noszą tylko jej imię i nazwisko. Czytelnik z łatwością może domyślić się, w jaki sposób połączone są dwa główne wątki powieści, ale zaufajcie mi - autor na pewno Was zaskoczy.
Mikołaj jest na pewno bardzo intrygującym bohaterem. Niby w związku z jego amnezją nie możemy go o nic posądzać, ponieważ on sam nie jest w stanie dostarczyć nam jakichkolwiek dowodów potwierdzających lub negujących jego winę. Jest on zupełnie zdezorientowany zaistniałą sytuacją i sam już nie wie, kim jest: ofiarą czyjejś chorej gry czy zwyrodniałym mordercą i porywaczem. Jeśli mam być szczera, to bardziej zaciekawiła mnie jednak postać Gabrieli, która pod względem psychologicznym jest bardzo dobrze skonstruowana. Z jednej strony matka chcąca odnowić więź z córką, a z drugiej kobieta ścigana przez demony z przeszłości oraz dawne nałogi i przyzwyczajenia. Jej poszukiwania Izy w pewnym momencie stają się maniakalne, co pokazuje, jak człowiek jest w stanie zmienić się w obliczu zagrożenia życia ukochanej osoby.
Ci, którzy mnie znają lub czytają mojego bloga, wiedzą, jakim brakiem sympatii darzę thrillery psychologiczne. Po prostu nie lubię, kiedy ktoś robi ze mnie oraz bohatera głupków. Przepraszam, ale tak to odbieram, a nie znoszę ciągłego poczucia skołowania. Postanowiłam dać jednak temu gatunkowi jeszcze jedną szansę, ponieważ przeczytanie wszystkich książek autora należącego do moich ulubieńców oprócz Innej byłoby dziwnym posunięciem. Jak się okazało, tragedii nie było. Czornyj stopniowo dawkował przekazywane informacje, pozwalał czytelnikowi łączyć niektóre wątki w odpowiednich momentach, dzięki czemu nie czułam się jak dziecko we mgle. Jak na moje oko, wkradło się tu jednak kilka niedociągnięć lub zwyczajnych niedomówień i z chęcią zapytam o nie autora przy najbliższej nadarzającej się okazji.
Opisy wydawały mi się czasem trochę poszarpane - zatrzymane w kluczowym momencie, a kiedy wracaliśmy do danego bohatera, ten znajdował się gdzieś indziej i dopiero później, z jego wspomnień, można było wyczytać zakończenie kulminacyjnego momentu. To wszystko wpłynęło na chęć dowiadywania się, co było dalej, ale mogło również trochę zmęczyć czytelnika.
Już na pierwszy rzut oka widać, że ta książka jest inna (jak wskazuje jej tytuł). Przede wszystkim biała okładka, co u tego autora nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Do tego dość spora ilość napisów, która może ma wypełniać pustkę białych drzwi, a może odjąć im trochę dramatyzmu. Na pochwałę zasługuje używanie innej czcionki do notatek Mikołaja, a innej do pozostałej treści. Niestety, po drodze przypałętało się kilka chochlików, odpowiadających za błędy i literówki.
Mimo że do thrillerów psychologicznych nadal się nie przekonałam, to nie jestem już ich dużą przeciwniczką. Uważam, że czasami warto dawać szansę tym książkom, ponieważ zwykle to one zaskakują najbardziej, a jeśli napisane są w taki sposób jak Inna, mogą sprawić dość dużo frajdy.
Ines de Castro
Nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuń