Tym postem chciałabym zacząć nowy dział na blogu, który poświęcony będzie przedstawieniom teatralnym. Mam zamiar częściej odwiedzać teatry, głównie w ramach wycieczek szkolnych, więc uważam, że mogę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat występów. Zapraszam!
26 października pojechałam z klasą do Katowic, by w Teatrze Korez zobaczyć przedstawienie zatytułowane Cholonek, którego reżyserem jest Robert Talarczyk. Jest to oczywiście inscenizacja powieści Janosha Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny. Teatr Korez jest małym teatrem, jest tam jednak przytulnie i kameralnie. Mieliśmy dostęp do szatni, a przedstawienie zostało wystawione w niewielkiej sali. Z tego, co widziałam, to niektóre osoby musiały siedzieć na schodach, bo zabrakło dla nich krzesełek. Jest to lekkie niedopatrzenie ze strony organizatorów - powinni sprzedać tyle biletów, ile jest miejsc, a nie więcej, by takie sytuacje się nie zdarzały.
Przed rozpoczęciem występu, Mirosław Neinert, aktor grający Świętka, opowiedział co nie co o Janoshu i jego książce, która stała się podstawą tego spektaklu. A później ruszyła "karuzela śmiechu". Akcja toczy się na Śląsku, w jednym z familoków, gdzie rodzina Świątków dyskutuje o wydaniu córek za mąż. I tak oto Michcia wychodzi za Cholonka, a 29.02 po posmarowaniu stóp kremem Nivea (który jest dobry na wszystko) rodzi im się bajtel, mały Adolf. Tekla natomiast zostaje wydana za specjalistę od lewatywy, z którego umiejętności skorzystała także pani Świątkowa. Po tym, jak prawie cała widownia płakała ze śmiechu, spektakl wszedł w neutralną fazę, która w momencie rozpoczęcia wojny przeistoczyła się w tragedię. Aktorom znakomicie udało się zagrać na emocjach widzów, nie pamiętam, kiedy targały mną tak sprzeczne uczucia w tak krótkim czasie.
Ines de Castro
PS Pamiętajcie, z niczego nie ma nic!
PS Pamiętajcie, z niczego nie ma nic!
Ciekawy blog, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, nietuzinkowy pomysł z opisywaniem wycieczek do teatru!
OdpowiedzUsuń