niedziela, 29 maja 2016

Recenzja #27 - ,,Wyruszam na poszukiwania zagubionego herosa"

#27

Tytuł: ,,Zagubiony heros" - ,,The lost hero"
Autor: Rick Riordan
Seria: ,,Olimpijscy herosi
Czytelnicze wyzwanie: 37. Zaczęłam, ale nie skończyłam
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2011

Opis z okładki
JASON MA PROBLEM. Kiedy budzi się w autobusie pełnym nastolatków jadących na szkolną wycieczkę, nie pamięta niczego. Wszystko wskazuje na to, że ma dziewczynę, Piper i najlepszego przyjaciela, Leona. Są uczniami Szkoły Dziczy, szkoły z internatem dla ,,złych dzieciaków". Co Jason zrobił, że skończył w takiej szkole? I gdzie właściwie jest? Jason nie wie nawet, kim jest. Wie tylko, że to wszystko wygląda bardzo źle.
PIPER MA SWOJĄ TAJEMNICĘ. Jej ojciec, słynny aktor filmowy, przed trzema dniami gdzieś zaginął, a ona miała sen, w którym tata ma jakieś poważne kłopoty. Piper nie potrafi odkryć znaczenia tego snu, nie rozumie też, dlaczego jej chłopak, Jason, nagle jej nie poznaje. Podczas szkolnej wycieczki wybucha dziwna burza, podczas której atakują ich straszne potwory. Piper, Jason i Leo zostają przeniesieni do miejsca zwanego Obozem Herosów. Piper czuje, że musi za wszelką cenę znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytania.
LEO MA NIEZWYKŁE ZDOLNOŚCI TECHNICZNE. Kiedy w Obozie Herosów przydzielają mu domek pełen narzędzi i części maszyn, czuje się jak w domu. Ale dzieją się tam również dziwne rzeczy. Wszyscy mówią o ciążącej na domku klątwie i o jakimś chłopaku, który zaginął. Mało tego, jego współtowarzysze twierdzą, że wszyscy - łącznie z nim - są dziećmi jakichś bogów. Czy ma to coś wspólnego z utratą pamięci przez Jasona albo z tym, że Leo wciąż widzi jakieś duchy?

Informacje o autorze (z okładki)
RICK RIORDAN jest autorem Czerwonej Piramidy i Ognistego Tronu z cyklu ,,Kroniki rodu Kane", a także serii ,,Percy Jackson i bogowie olimpijscy", w której skład wchodzą: Złodziej pioruna, Morze Potworów, Klątwa tytana, Bitwa w Labiryncie i Ostatni Olimpijczyk. Jego książki zajmowały pierwsze miejsce na liście bestsellerów ,,New York Timesa". Do jego publikacji dla dorosłych należy popularna seria ,,Tres Navarre", która otrzymała trzy najwyższe nagrody w kategorii powieści grozy. Mieszka w San Antonio w Teksasie, z żoną i dwoma synami.

Opis fabuły
Jason, Piper i Leo jadą autobusem na ,,wycieczkę” szkolną. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Jason niczego nie pamięta, a wszyscy oprócz trenera Hodge'a zachowują się tak, jakby chłopak był z nimi w klasie od początku. Na wycieczce, nastolatkowie zostają zaatakowani przez duchy burzy, które usiłują ich porwać. Jednakże trener Hodge powstrzymuje vestusy, ale sam zostaje uprowadzony. Okazuje się, że trójka przyjaciół jest półbogami, a Annabeth i … zabierają ich do Obozu Herosów. Tam czekają ich rzeczy nowe, wiadomość o tym, że Percy Jackson zaginął a także niebezpieczna misja…

Ocena

Ufff… od czego by tu zacząć? Wiem, powinno się zaczynać od początku, więc zacznijmy od moich uczuć na tym feralnym początku. Pierwsze kilka zdań powalają na łopatki. Jednak potem nie jest już tak wesoło... Przez pierwsze 200 stron czułam się tak, jakbym czytała przygody Percy'ego w zmienionej wersji. Trójka przyjaciół (jedna dziewczyna i dwóch chłopaków) wyruszają na misję, na której wykonanie mają czas do przesilenia. Od jej powodzenia zależą losy świata. Natomiast główny bohater jest dzieckiem kogoś w Wielkiej Trójki i w Obozie wszyscy traktują go jako innego, odmieńca. No i oczywiście nosi on imię mitycznego herosa, z którym bogowie i potwory mają mniej lub bardziej miłe wspomnienia. Brzmi znajomo? Dla mnie bardzo i dlatego w pewnym momencie (tuż po skończeniu ,,Ostatniego Olimpijczyka”) odłożyłam książkę na półkę i powiedziałam NIE. Jednak po kilku miesiącach (wiem, wstyd) wróciłam do ,,Zagubionego herosa” i pochłonęłam go właściwie w 3 dni. Nie potrafiłam się jednak pozbyć wrażenia, że jest to prawie to samo, co Percy. Na szczęście, od 250 strony, akcja nabrała indywidualizmu i czytałam z wypiekami na twarzy. Tradycyjnie, mamy ogromną dawkę poczucia humoru oraz mitologii. Bohaterowie są dość dobrze wykreowani, każdy ma swoje za uszami. Najbardziej polubiłam Leona, chyba moglibyśmy się zaprzyjaźnić… (miałabym z kim rozmawiać po hiszpańsku i opowiadać kawały). Oczywiście zostało zasiane pewne ziarnko niepewności, by w kolejnych częściach wszystko się wyjaśniło. Czekam z utęsknieniem na więcej informacji o Percym oraz rozdziały o nim. To, do czego się jeszcze przyczepię to narracja. Wydaje mi się, że Riordan o wiele lepiej radzi sobie z narracją pierwszoosobową, a tu porwał się z motyką na słońce, pisząc w trzecioosobowej. Oprócz tego, książka jest naprawdę dobra, ale mam nadzieję, że kolejne tomy nabiorą indywidualizmu.
Ocena: 9/10
Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.