Tak to już jest z odległością: albo sprawia, że oddalasz się od kogoś, albo uświadamia ci, jak bardzo go potrzebujesz.
Opis fabuły
Tyler zaprasza Eden do Nowego Yorku na całe 6 tygodni! Jak można nie skorzystać z takiej okazji? Eden jest jednak pełna obaw. Kiedy wydaje jej się, że z Deanem jest szczęśliwa i nie ma szans na związek z Tylerem, zaczyna zadawać sobie pytania. Czy Tyler się zmienił? Czy ułożył sobie z kimś życie? W końcu nie widzieli się tak długo. Czy uczucie między nimi ma szanse ożyć? Jeśli tak, raczej nie będzie to mile widziane przez ich rodziców. Znów musieliby się ukrywać, a po jakimś czasie powiedzieć o swoim związku bliskim. Czy byliby gotowi na takie poświęcenia oraz zranienie Deana? A może lepiej nie ryzykować i zostawić to wszystko za sobą?
Na samym początku nie zdawałam sobie sprawy, że między pierwszym a drugim tomem minęły aż 2 lata! Szybko zerknęłam jednak do poprzedniej części i okazało się, że naprawdę! Przez te 2 lata sporo się zmieniło w Tylerze i Eden. Powiem szczerze, że zadowoliły mnie te zmiany - nabrali oni pewnej indywidualności, o którą u bohaterów powieści młodzieżowych trudno. Szalenie podobał mi się związek Eden i Deana. Był bardzo romantyczny, uroczy i w pewnym sensie niewinny. Nie można ukrywać, że Tyler to nie to samo, co Dean. Charyzma Tylera w trakcie lektury przyciągała także mnie. Nie dziwię się więc Eden, bo na jej miejscu również bym się w nim zakochała. O dziwo, podobały mi się tu rozterki i trudność w dokonaniu wyboru między Tylerem i Deanem. Miłość a zakochanie były w pewien sposób rozgraniczone. Miałam jednak wątpliwości, co dla bohaterki jest silniejsze. Pochopną ocenę Emily zrozumiałam całkowicie, bo sama często ulegam pierwszemu wrażeniu i pozorom. Jednakże fakt, że główna bohaterka potrafiła przyznać się do błędu był dla mnie niezwykle pozytywnym i ludzkim (?) elementem. Eden zdenerwowała mnie jednak tym, że gdy Tiffani (ta postać pozostała akurat płaska i jednowymiarowa) zrobiła to, co zrobiła, Eden nie powiedziała o tym Tylerowi wprost, tylko zaczęła grać w te gierki. Ale z drugiej strony... nie wiem, jak ja bym postąpiła - może tak samo?
Jeśli mam być szczera, to druga połowa tej powieści była o wiele lepsza. Może odniosłam takie wrażenie przez to, że potrzebowałam romantyczności i miłości, a nie wiecznych kłótni i niepewności. Tak więc drugą część książki czytałam z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Zachowanie Tylera mnie rozczulało i doszłam do wniosku, że chyba przyozdobię moje trampki napisem NO TE RINDAS. Lepiej byłoby, gdyby jakiś mój Tyler zrobił to za mnie, ale, jak wiadomo, wszystkiego mieć nie można. Z tej powieści bije aura miłości, przyjaźni i dobra. Jest to prawdziwa książka, pokazuje bohaterów jak najbardziej realistycznie i być może dlatego seria DIMILY zbiera tak pozytywne recenzje. Trzeba liczyć się jednak z tym, że końcówka rozwala, rozbija i niszczy. Po skończeniu Czy wspominałem... miałam takiego #mindfucka, że zastanawiałam się, jaki jest sens w czytaniu tego. I tak oto popadłam w stan poddepresyjny na aż pół dnia. A potem sięgnęłam po 3 tom 😊
W wydaniu nie ma błędów, ale znowu mam dziwne odczucia co do modelki, mającej być Eden. Jakoś tak chyba nie przypadła mi do gustu. Za to Tyler... wielkie loff (przepraszam Was za te potocyzmy... za dużo czasu na Facebooku)! Kolorystycznie okładka trochę nie przypadła mi do gustu, ale nie warto oceniać książek po okładkach. Ciekawym zabiegiem tłumaczki jest zmienienie rodzaju czasownika w tytule.
Ines de Castro
Za możliwość spędzenia cudownych chwil na lekturze dziękuję księgarni http://pantomasz.pl/
Bardzo lubię książki tej autorki. Powodzenia w blogowaniu, zostawiam obs. :)
OdpowiedzUsuń