poniedziałek, 9 lipca 2018

Recenzja #152 - Wspinaczka w przewieszeniu - Przewieszenie - Remigiusz Mróz

Każde narodziny prowadzą do śmierci. Każde spotkanie prowadzi do rozłąki.


Opis fabuły

Forstowi wydaje się, że ujął już Bestię z Giewontu i absolutnie nie ma się czym przejmować. Poza tym, w górach dochodzi do kilku śmiertelnych wypadków, które po pewnym czasie przestają wyglądać na efekty nieuwagi lub pecha. Wiktor pogrąża się w śledztwie i dociera do niego, że sprawa prawie na pewno ma drugie dno i wiąże się z wydarzeniami, w których uczestniczyła Olga Szrebska. W dodatku przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a przeciw Forstowi jest już nie tylko zabójca...

Nikt nie musi oskarżać samego siebie.
Opinia

Po szokującym zakończeniu pierwszej części nie mogłam dojść do siebie. Chyba nikt się tego nie spodziewał i dlatego bez żadnej przerwy sięgnęłam po kolejny tom przygód Wiktora Forsta. Od początku wiadomo było, że coś się kroi, ale nigdy nie przypuszczałabym, że sprawy przybiorą następujący obrót...
Dzięki zastosowaniu narracji trzecioosobowej czytelnik ma możliwość zaznajomić się z sytuacją, w której znajduje się kilka kluczowych postaci. Najwięcej jest oczywiście rozdziałów pokazujących wydarzenia z udziałem Forsta, ale zbliżamy się też do Dominiki Wadryś-Hansen (stali czytelnicy Mroza pewnie kojarzą ją z serią z Chyłką), Iwo Eliasza oraz Agaty Osicy. Mróz jest jednak mistrzem w tworzeniu czytelniczej iluzji i zwodzeniu czytelnika, o czym niejednokrotnie możemy się tu przekonać. Pozostaje jednak pytanie - kogo udaje mu się bardziej nabrać? Czytelnika czy bohaterów?


Forst powraca z ambicją złapania mordercy oraz domknięcia pewnych spraw. Tym razem działa na zupełnie innej płaszczyźnie, często ogrywając zaplanowaną przez zabójcę rolę. Ponownie jednak zostaje wyjęty spod prawa i musi opierać się na znajomościach i zaufaniu, jakie ma do niektórych ludzi. Prawda jest jednak taka: czytelnik czuje, że Wiktor jest z tym wszystkim zupełnie sam. Podświadomie chce mu się w jakiś sposób pomóc, uświadomić innych o jego niewinności, ale... czy możemy mieć na to jakikolwiek dowód? Czy MY możemy zaufać Forstowi tak, jak zrobił to Osica? A skoro o nim mowa... fani ciętych ripost i zabawnych pogaduszek dwóch policjantów na pewno się nie zawiodą. Cierpliwość przełożonego Wiktora znowu zostaje wystawiona na ciężką próbę, a on sam doświadcza czegoś niezwykle bolesnego. Z drugiej strony mamy do czynienia z prokuratorami, którzy zrobią wszystko, by ukarać sprawcę. Wnioski wyciągane przez nich wydają się logiczne, ale czytelnik zdaje sobie sprawę, kto jest prawdziwym mordercą (czy aby na pewno?). Natomiast gdzieś na górskich szlakach odkrywa się przed nami Iwo Eliasz, który budzi w nas nieodpartą ciekawość. Zdajemy sobie sprawę z jego poczynań, ale w jego sposobie myślenia oraz zachowaniu jest coś fascynującego i przerażającego zarazem. W dodatku, jako postać epizodyczna, w powieści przewija się Kormak. Czyżby Mróz chciał zasugerować, że w późniejszym czasie spotkamy także Chyłkę, o której wspominano w Ekspozycji?


Jako że Forst kojarzy się nam z górami, nie mogło tu zabraknąć malowniczych tatrzańskich krajobrazów oraz górskiej terminologii. Akcja pozostaje jednak w Polsce, na dość przyjaznym dla bohaterów gruncie. To nie oszczędza im jednak problemów. A te pojawiają się na płaszczyźnie śledczej, zawodowej oraz prywatnej. Razem z panią prokurator musimy borykać się z niestabilnymi stosunkami z mężem i właściwie nie wiadomo, jakie znaczenie ma on dla sprawy. Wszystko jednak łączy się w jakiś zagadkowy sposób, który pewnie poznamy w kolejnych tomach. Na razie możemy jednak samodzielnie coś wydedukować, co (jak zwykle w książkach Mroza) nie będzie łatwe. Akcja biegnie tutaj naprawdę szybko, zahacza o pozornie nic nieznaczące szczegóły, by doprowadzić czytelnika z zszarganymi nerwami aż do punktu kulminacyjnego. Przygody Wiktora Forsta czyta się z wypiekami na twarzy, niejednokrotnie tracąc wiarę w to, że coś się w końcu wyjaśni. Zbliżając się do rozwiązania zagadki, czujemy się odpychani przez autora, jakby wszystko mówiło nam, że idziemy złym tropem. Ale czy jakikolwiek trop jest dobry?


Przewieszenie straciło trochę tonu i klimatu sensacji na rzecz bardzo dobrego kryminału. Do dynamicznej akcji został dopasowany język - dużo dialogów, kłótni oraz trochę wulgaryzmów. Wszystko to nadaje odpowiedniego tempa książce, której lepiej nie czytać będąc na szlaku - a nuż gdzieś w zasięgu wzroku mignie nam bestia z Giewontu...
Podoba mi się, że okładki tej serii mają dość jaskrawe kolory, które dominują na całej grafice. Tuż obok nazwiska autora ponownie pojawia się ociekająca krwią moneta, która niewątpliwie przykuwa wzrok. Redakcja i korekta zostały wykonane dość starannie, co jest zasługą autora i wydawnictwa.


Polecam tę książkę każdemu, kto polubił Forsta w pierwszym tomie i nie może się doczekać kolejnego. A tym, którzy jeszcze nie znają najbardziej ekscentrycznego komisarza policji w Polsce... radzę dobrze przygotować się na dłuższą, pełną emocji znajomość.
Ines de Castro

1 komentarz :

  1. Ja już jestem po lekturze "Deniwelacji" i mnie się podoba ta seria

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.