niedziela, 16 października 2016

Recenzja #53 - Czy oni pozwolą się ocalić?


Ciąg dalszy losów Callie i Kaydena. Czy będą razem mimo swoich sekretów? A może tajemnice zniszczą ich życie...?  Recenzja poprzedniej części -> klik

Opis z okładki
Mroczny sekret, od lat skrywany przez Kaydena w końcu wyszedł na jaw. Co gorsza, chłopak stoi w obliczu groźby oskarżenia przed sądem o pobicie. Jedynym sposobem, by mógł oczyścić swoje imię jest zdradzenie przez Callie jej tajemnicy. Ale Kayden nigdy jej o to nie poprosi. Zamiast tego zrobi wszystko, co w jego mocy, by ją chronić. Nawet jeśli oznacza to opuszczenie przez niego jedynej dziewcyzny, którą kiedykolwiek pokochał. 
Callie wie, że Kayden pogrąża się w ciemności i rozpaczliwie pragnie go ocalić. Lecz uda jej się to jedynie wtedy, gdy stawi czoła swojemu największemu lękowi i wyzna wszystkim własne bolesne tajemnice. Pomysł przerwania milczenia wzbudza u niej trwogę, ale nie tak wielką, jak myśl o utracie Kaydena.

Oczywiście, rany i połamane kości w końcu się wygoją. Jednak więcej czasu zajmie leczenie duszy.

Opis fabuły


Callie i Kayden znają już swoje tajemnice. Jednakże zostają rozdzieleni przez coś, na co nie mają wpływu. Oboje drżą na myśl o utracie drugiego, ale i tak się od siebie odsuwają. Kayden ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Callie myśli o tym, co zrobić, by mu pomóc. Czy Kayden zdecyduje się na związek z Callie? Czy Callie zgodzi się wyjawić światu swój sekret? Oboje wiedzą, że czeka ich wiele bólu związanego z dalszymi decyzjami. Jednak czy znajdą w sobie dość siły, by ponownie zaufać sobie samym i drugiemu człowiekowi? Czy znajdą siłę, by razem stawić czoła światu? I czy znajdą siłę, by się ocalić?


Opinia
Po całkowicie niszczącym mnie zakończeniu poprzedniej części, bezzwłocznie ruszyłam po dalszy ciąg przygód Callie i Kaydena. W tej powieści autorka skupiła się bardziej na walce Kaydena z samym sobą, tak jak w poprzedniej skoncentrowała się na Callie. Ponownie mamy tutaj bardzo dużo emocji, które często biorą górę nad bohaterami. Podczas lektury miałam wrażenie, że nic nie jest wymuszone i sztuczne - zachowania bohaterów miały logiczne wytłumaczenie i odpowiednie podłoże emocjonalne (co rzadko zdarza się w książkach młodzieżowych). Żadna z postaci nie była cukierkowa i przesadzona ze swoją kreacją. Lepiej są też rozwinięte wątki bohaterów drugoplanowych oraz ich postacie. Lepiej poznajemy na przykład mojego (nadal) ukochanego Setha oraz jego historię. Jessica Sorensen pokazuje niezwykle prawdziwie, jak ludzie mogą skrzywdzić. 


Na początku obawiałam się sztucznego przedłużania historii... I może po części tak było. Przez całą powieść akcja nie toczyła się zbyt szybko, aby na końcu popędzić i zostawić nas ze swoimi domysłami. Ale uważam, że takie zakończenie jest lepsze, niż gdyby miała powstać kolejna, wymuszona część historii. Miałam wrażenie, że cała ta książka jest niezwykle lekka (nie chodzi mi tu o jej wagę, ale styl pisania :), mimo swojej trudnej tematyki, co dało się zaobserwować już w poprzednim tomie. Podobało mi się tutaj skupienie nie na związku głównych bohaterów (choć jest to jeden z głównych tematów powieści). Sorensen skoncentrowała się na ukazaniu emocji i historii bohaterów oraz tego, jak ważne jest odnalezienie w sobie odwagi, by walczyć o to, co się kocha. Są też rozwinięte wątki obyczajowo - sensacyjne, które wiążą się z historią miłosną Callie i Kaydena. W Ocaleniu... bardzo głęboko wchodzimy w umysły i emocje bohaterów i odczuwamy je razem z nimi. To chyba jest przyczyną tego, że mimo słabszej niż w poprzedniej części akcji, obie książki mają w sobie coś magicznego i można je postawić obok siebie bez żadnych wątpliwości.

Okładka, tak jak ta poprzedniego tomu, bardzo mi się podoba. Jest taka klimatyczna i z niej samej biją emocje i taka magiczna nadzieja, obecna w całej powieści.

Ines de Castro

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.