Opis z okładki
Jak tu być dziewczyną, jeśli się dorasta bez mamy, a za to z trzema starszymi braćmi i honorowym czwartym - chłopakiem z sąsiedztwa? Nie ma wyboru, trzeba grać w kosza, nosić obszarpane dżinsy i mieć w głębokim poważaniu flirty i miłostki.
Taka też jest Charlie Reynolds. Ale gdy jej tata policjant odkrywa, że dostała kolejny mandat za przekroczenie prędkości, Charlie jest zmuszona sama na niego zarobić. I tak trafia do eleganckiego butiku z ubraniami.
A TAM MUSI PRZEJŚĆ PEWNĄ METAMORFOZĘ...
Wszystko to jest bardzo stresujące. Dodatkowo złe sny dręczące Charlie okazują się zwiastunem pewnej rodzinnej tajemnicy, której dotąd nie chciała przyjąć do wiadomości. A jedynym lekarstwem na problemy są rozmowy przez płot z Brandenem, sąsiadem i przyszywanym czwartym bratem. Tylko że Charlie jest w nim sekretnie zakochana i za nic w świecie się do tego nie przyzna.
Ponieważ to tutaj jest jak sen. Nie musi być prawdziwe. Wydaje się niemal, że unosimy się tuż za granicą świadomości, mogąc mówić wszystko, cokolwiek zechcemy, a rankiem, jak to bywa ze snami, ten stan się powoli rozwiewa.To tak, jakbyś ty spał teraz w swoim łóżku tam na górze, ja zaś w moim, a tę rozmowę toczyła nasza podświadomość.
Opis fabuły
Na początku uważam, że opisowi na okładce należy się pewne sprostowanie. Sklep Lindy na pewno nie jest eleganckim butikiem, ale zwykłym sklepem z ubraniami na Starym Mieście. Po opisie z okładki możemy mieć zupełnie inne wrażenie na temat tej książki, tak jak to było w moim wypadku.
Chłopak z sąsiedztwa miał być genialną powieścią, kolejną jaka wyszła spod pióra Kasie West. Czy taki był? Niezupełnie... Owszem, znów spotkaliśmy się z bardzo lekkim i przyjemnym stylem autorki, ale szału naprawdę nie było. Może zacznijmy od bohaterów...
A teraz o wydaniu. Tłumaczenie jest bardzo luźne, młodzieżowe. Nie jest toporne, wpasowuje się w klimat książki. Ale okładka... to ma być Charlie i Braden? W którym miejscu...? Ale to już zostawiam Waszej opinii. A co Wy sądzicie o Chłopaku z sąsiedztwa? Chcielibyście przeżyć podobną przygodę? A może takie miłostki zza płotu to nie dla Was? Piszcie :)
Ines de Castro
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję księgarni http://pantomasz.pl/
Mam ją w planie, bo pierwszy to był przyjemną książką - uroczą - to jest dobre słowo :) Czasami lubię sięgnąć po taką literaturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
houseofreaders.blogspot.com
Ta też jest urocza, ale nie wiem, czy autorka nie przesłodziła... mimo to polecam, jest taka ciepła, miła i rozgrzewająca :)
UsuńBrzmi ciekawie... Może nie jest to mój ulubiony gatunek, ale chcę spróbować z taką lekką i słodką książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com/
Jeśli chcesz spróbować właśnie z czymś lekkim to chyba bardziej polecam Ci ,,Chłopak na zastępstwo" tej samej autorki. Recenzję też można u mnie znaleźć, ale nie wiem, która tematyka będzie Ci bardziej odpowiadała :)
UsuńPozdrawiam ciepło